Po roku funkcjonowania serockiego Zakątka Seniora, czyli Dziennego Domu Pobytu dla osób starszych z chorobami otępiennymi, jedno wiadomo na pewno: idealnie uzupełnił on ofertę działającego tam od lat Integracyjnego Centrum Opieki, Wychowania, Terapii – zespołu placówek prowadzonych przez Krajowy Komitet Wychowania Resocjalizującego oraz Towarzystwo Przyjaciół Dzieci. Dobrze to widać na co dzień, a jeszcze lepiej od święta albo też, tak jak ostatnio, od… świąt.

Takich miejsc, jak położony w kameralnym kompleksie przy ul. Wyzwolenia 31 Zakątek Seniora, działa w Polsce zaledwie sześć. Swe istnienie zawdzięcza on pilotażowemu projektowi Mazowieckiego Centrum Polityki Społecznej. Ale nie tylko to czyni go wyjątkowym. Oprócz fachowej opieki, wspomaganej odpowiednią dietą, działający od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-16.00 Dzienny Dom Pobytu oferuje też seniorom rozmaite atrakcje. Ostatnio były to międzypokoleniowe andrzejki połączone z przypadającymi w listopadzie urodzinami placówki. Gościli tam także podopieczni Środowiskowego Domu Samopomocy, osoby z upośledzeniem intelektualnym oraz psychicznie chore. – Staramy się większe uroczystości robić razem, bo jest to korzystne terapeutycznie. Seniorzy z chorobą otępienną, jak i chorobą Alzheimera szukają kontaktu z drugim człowiekiem. Czują potrzebę przynależności, akceptacji i tolerancji. Z kolei uczestnicy ŚDS są wrażliwi, pomocni, z wielkim sercem i bardzo angażują się w relacje interpersonalne. Łączymy tym samym pokolenia. Niektórzy seniorzy są samotni, więc kontakt z uczestnikami ŚDS, wśród których są też młodzi ludzie, daje im możliwość wypełnienia wewnętrznej pustki i pozbycia się uczucia  osamotnienia – podkreśla Marzena Litwinek, dyr. ICOWT w Serocku.

Wspólne andrzejki pod każdym względem okazały się strzałem w dziesiątkę, także kulinarnym. Tradycyjnym wróżbom i zabawom – w tym oczywiście laniu wosku – towarzyszył bowiem poczęstunek oparty na poprawiającej funkcjonowanie mózgu i układu nerwowego diecie Mind&Dash, serwowanej na co dzień w Zakątku Seniora. Był też, rzecz jasna, pyszny urodzinowy tort! Włączenie seniorów w te podtrzymujące tradycję aktywności to część terapii reminiscencyjnej, bardzo ważnej w chorobach otepiennych, gdyż cierpiące na nie osoby gubią się w teraźniejszości, ale często powracają do lat młodzieńczych. – Każdymi możliwymi bodźcami staramy się stymulować funkcje poznawcze, aby jak najwięcej pamiętali. To cały sens tej terapii, którą łączymy w dodatkowy sposób, spędzaniem razem czasu przez osoby z tych dwóch placówek – tłumaczy Aleksandra Adamska, kierowniczka Zakątka Seniora.

Skoro udały się andrzejki, tuż przed Bożym Narodzeniem ich uczestnicy spotkali się ponownie. Tym razem na uroczystej wigilii oraz jasełkach opartych na powieści „Mały książę”. Udział seniorów polegał na recytacji wierszy, które idealnie współgrały z istotą scenariusza. – W trakcie jasełek, przy akompaniamencie „Kolędy dla nieobecnych”, wyświetlono zdjęcia uczestników DDP i ŚDS, aby podkreślić obecność osób, które są z nami, ale również tych, których już nie ma. Pojawienie się na zdjęciach rodziców uczestników, którzy odeszli, to taki powrót do przeszłości. Radosne wspomnienia z dzieciństwa i młodości, ale i te przykre, związane ze śmiercią najbliższych, mają pozytywny wpływ na usprawnienie funkcji poznawczych, co jest celem naszych działań – mówi dyr. Marzena Litwinek.

Na uroczystości nie mogło zabraknąć, z konieczności symbolicznego, dzielenia się opłatkiem, a także wspólnej wigilijnej uczty. Wielką radość sprawiła też uczestnikom wizyta mikołaja i podarunki, które ze sobą przyniósł. Dlatego w doskonałych nastrojach przystąpili do kolędowania, które terapeutka poprowadziła w formie karaoke. – Godziny przygotowań zaowocowały wzruszającym i mądrym przedstawieniem. Podopieczni Środowiskowego Domu Samopomocy i uczestnicy zajęć w Dziennym Domu Pobytu przygotowali opowieść wykraczającą poza tradycyjne jasełka. Dla chętnych nawet bardzo trudne staje się wykonalne. Bo pomysł, by połączyć siły młodych osób dotkniętych niepełnosprawnością intelektualną z zapałem seniorów mógł wydawać się ryzykowny. Nie było wiadomo, czy zgrają się temperamenty i ludzkie możliwości, czy wyniknie z nich spójny program. A jednak udało się nie tylko odegrać historię sprzed ponad 2000 lat, ale i wpleść ją w naszą trudną codzienność – cieszy się Marzena Litwinek. I dodaje: – Grupa debiutujących aktorów zagrała przekonująco i autentycznie. Niektórzy odkryli w sobie pasję i talent. Wszystkie sceny zostały nie tylko wyuczone przez uczestników na pamięć i odegrane, ale też głęboko przeżyte. Nic dziwnego, że w niejednym oku zalśniła łza. Przy takim ładunku emocji to nieuniknione. Uśmiechy na twarzach i triumfalne „Udało się!”, wykrzyczane na finał przedstawienia, to najlepsza recenzja.

Dla jednych stanowiło ono próbę zmierzenia się z własnymi słabościami, dla drugich formę terapii, dla jeszcze innych krótką przygodę z aktorstwem. Lecz bez wątpienia dla każdego bez wyjątku było to wielkie, niezapomniane przeżycie. Tegoroczne jasełka, kolejne w Środowiskowym Domu Samopomocy i pierwsze w Domu Dziennego Pobytu, otworzyły furtkę dla innych tego typu działań. Ich pomysłodawcom i realizatorom pozostaje więc tylko życzyć następnych sukcesów.

Poprzedni artykułGorąco w kuchni
Następny artykułMozaika na siedemdziesiątkę
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.