Chociaż pandemia także ich środowisku dała się we znaki, z tradycyjnego spotkania opłatkowego legionowscy seniorzy zrezygnować nie mogli i nie chcieli. Po pierwsze, ze względu na silną wewnętrzną potrzebę, po drugie zaś z uwagi na świadomość swej roli w kultywowaniu świątecznych obyczajów. Jak postanowili, tak uczynili.

Na straży owych obyczajów starsze pokolenia stoją od zarania dziejów. O czym jedna z organizatorek uroczystości na wstępie jej uczestnikom przypomniała. – Kto bez nas zorganizuje kolację wigilijną i sprawi, że ze dwie godziny posiedzimy razem przy stole? Kto zorganizuje pierwszy, drugi dzień świąt? To już jest nasza polska tradycja. Dlatego dbajmy o siebie, może jeszcze tym wnukom, prawnukom przekażemy te nasze tradycje – powiedziała Danuta Andrzejewska, przewodnicząca legionowskiego oddziału Polskiego Związku Emerytów Rencistów i Inwalidów.

Trudno mieć co do tego wątpliwości. Zanim jednak seniorzy zasiedli z rodziną do stołu, najpierw spotkali się we własnym gronie. W połowie grudnia, tuż po wejściu w życie nowych ograniczeń sanitarnych, ugościła ich legionowska Ił Capital Arena. Na wszystkich gości czekali tam między innymi przedstawiciele gospodarzy i miejskiego ratusza. Oczywiście z drobnymi okolicznościowymi prezentami oraz dobrym słowem. – Chciałabym złożyć państwu serdeczne życzenia: dużo zdrowia, radości, energii, siły, witalności; żeby państwo działali tak prężnie i mieli taką inicjatywę oraz taką chęć do pokazywania tej radości dowodzącej, że w każdym wieku, zawsze, w każdej chwili i w każdej rzeczywistości można się cieszyć, łączyć i być razem – zwróciła się do obecnych Ida Parakiewicz-Czyżma, sekretarz miasta Legionowo.

Kto jak kto, ale seniorzy z Legionowa od lat mogą świecić tu przykładem. Coraz częściej bowiem, o ile tylko dopisuje im zdrowie, rzucają się w wir emerytalnych aktywności. Wprawdzie ostatnio koronawirus mocno im je ograniczył, lecz „trzeciowiekowi” działacze liczą na szybki powrót do normalności. A ich samorządowi mecenasi trzymają za to kciuki. – I państwu, i sobie życzę, abyśmy w przyszłym roku spotkali się w szerszym gronie, już bez obostrzeń i różnego rodzaju utrudnień. Bo to bardzo ważne, żebyśmy zachowali wspólnotę, byli zjednoczeni, żebyśmy wzajemnie sobie pomagali. A to bez kontaktów, bez rozmów, bez spotkań jest bardzo trudne – zauważył Piotr Zadrożny, zastępca prezydenta Legionowa.

Mimo że ze względów sanitarnych opłatkiem podzielono się tylko symbolicznie, innych świątecznych rytuałów na spotkaniu w Arenie nie zabrakło. Był więc okolicznościowy poczęstunek, było też wspólne śpiewanie kolęd. I pamiętanie o wszystkich tych, którym z osobistych czy ekonomicznych względów los „wyprawi” bardzo skromne święta. – Myślę, że ten czas służy też przemyśleniom i refleksjom, że wokół nas są ludzie, że wokół nas jest dobro. Państwo to dobro czynicie na co dzień i niesiecie tą piękną misję i posługę pomagania drugiemu człowiekowi. Za co też dzisiaj bardzo serdecznie wszystkim państwu dziękuję – powiedziała Anna Brzezińska, mazowiecka radna i dyr. Ośrodka Pomocy Społecznej w Legionowie.

Nic dodać, nic ująć. Wypada tylko cieszyć się z faktu, że tak wielu legionowian w wieku 60+ zasmakowało w działalności społecznej. I coraz chętniej próbują jej na co dzień, nie zaś tylko od święta.

Poprzedni artykułWpadli i posiedzą
Następny artykułZwycięski „Iron”
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.