fot. arch.

Grając na swoim terenie, dotychczas niepokonany, drugi w tabeli Developres Bella Dolina Rzeszów miał ochotę dopisać do swojego dorobku kolejne trzy punkty. Dowodzona na parkiecie przez Olivię Różański IŁ Capital Legionovia te plany jednak gospodyniom pokrzyżowała i po pięciosetowej walce to ona okazała się górą.

Przed rozpoczęciem dziewiątej kolejki spotkań TAURON Ligi tylko najwięksi optymiści zakładali, że w rzeszowskim Podpromiu legionowianki poradzą sobie z kroczącymi (czy też raczej skaczącymi…) od zwycięstwa do zwycięstwa rywalkami. Na szczęście żeńska siatkówka potrafi być nieprzewidywalna, co w piątkowy wieczór (19 listopada) zaowocowało zaciętym, emocjonującym do ostatniej sekundy meczem.

Już sam jego początek, w którym obie ekipy wytoczyły na parkiet swe najcięższe działa, zwiastował, że żadna z nich do końca nie złoży broni. Z biegiem kolejnych minut ciosy zadawane przez legionowianki stawały się jednak nieco celniejsze, a miejscowe siatkarki zaczęły popełniać proste błędy, co pozwoliło legionowiankom odskoczyć na trzy „oczka” (13:10). Na tym etapie seta nie była to jeszcze przewaga zbyt znacząca i skupionym na pogoni rzeszowiankom udało się wreszcie dojść, a następnie wyprzedzić rywalki (19:18). Pogoń podopiecznym Alessandro Chiappiniego już się nie powiodła, przez co przegrały pierwszą partię 23:25.
Drugą Novianki rozpoczęły tak, jak powinny zakończyć pierwszą: grały twardo na siatce i wzmocniły serwis, co w połowie seta dało im skromną, dwupunktową przewagę (14:12). O ile kierowany przez Brunę Honorio atak Developresu często zawodził, Olivia Różański oraz Yaprak Erkek świetnie wywiązywały się ze swych obowiązków (17:13). W końcówce zawodniczki Stephane’a Antigi zdołały jednak zniwelować różnicę punktową, doprowadziły do remisu, a później do krótkiej gry na przewagi. Więcej szczęścia i opanowania mieli w niej goście, zwyciężając 27:25.
W trzeciej partii napędzane podrażnioną ambicją rzeszowianki wzięły się do roboty, co po kilku minutach zaowocowało wypracowaniem skromnej przewagi (9:5). Ale wtedy przebudziły się Novianki, które – w dużej mierze dzięki serwisom Aleksandry Gryki – wyszły na prowadzenie 10:9 i wiele wskazywało na to, że bez większych przeszkód wygrają to rozdanie. Tak się jednak nie stało, bo doświadczony francuski szkoleniowiec dokonał podwójnej zmiany, a oddelegowane do boju nowe zawodniczki z pomocą koleżanek zrobiły to, co do nich należało. Chociaż IŁ Capital Legionovia zaciekle się broniła, przegrała tę partię do 23.
Przy takim obrocie sprawy w czwartej odsłonie to goście mieli nóż na gardle. I zrobili wszystko, aby się nim nie skaleczyć. Alicja Grabka uprzykrzała rywalkom życie zagrywką, w bloku rządziła Maja Tokarska, zaś Olivia Różański raz po raz raziła rywalki mocnymi atakami. Prowadząc już 8:1, ekipa Alessandro Chiappiniego bezlitośnie wykorzystywała błędy rzeszowskich Rysic i do końca wygranej do 19 partii kontrolowała sytuację na boisku. O losach meczu zadecydować więc musiał tie-break. Mniej więcej do jego połowy trudno było wskazać drużynę, która zgarnie tego wieczoru dwa punkty. Wtedy jednak w rzeszowskiej drużynie coś się zacięło, a Novianki gładko dojechały do meczbola (14:9). I chociaż przegrały aż cztery kolejne piłki, w ostatniej chwili przerwały serię rywalek i wygrały tie-breaka do 13, a całe spotkanie 3:2. Oprócz radości ze zdobycia na trudnym terenie punktów, dodatkową nagrodą dla mazowszanek było wskoczenie na czwarte miejsce w tabeli TAURON Ligi.

Developres Bella Dolina Rzeszów – IŁ Capital Legionovia Legionowo 2:3 (25:23, 25:27, 25:23, 19:25, 13:15)

Developres Bella Dolina: Bińczycka, Jurczyk, Kalandadze, Honorio Marques, Stencel, Blagojević, Szczygłowska (libero) oraz Wenerska, Rapacz, Bajema, Witowska.
IŁ Capital Legionovia: Grabka, Tokarska, Erkek, Silva Franco, Gryka, Różański, Lemańczyk (libero) oraz Dąbrowska, Szczyrba, Damaske, Szymańska, Stefanik, Kulig (libero).
MVP: Olivia Różański.

Poprzedni artykułPożądanie na rząd-anie
Następny artykułPołożyli rękę na punktach
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.