W ostatnią środę października legionowski ratusz zapełniły setki ludzi o wielkich sercach. W większości jeszcze bardzo młodych, którzy zareagowali na apel o pomoc wystosowany przez rodziców ich ciężko chorego kolegi. Po czym wspólnie przygotowali wydarzenie opatrzone wszystko mówiącym tytułem „O przyszłość dla Karola”.

Wśród dorosłych koordynatorów akcji znalazł się nauczyciel i miejski radny Mariusz Suwiński z liceum im. M. Konopnickiej. Bo to właśnie do jego placówki na co dzień uczęszcza potrzebujący wsparcia chłopiec. – Spotykamy się na koncercie charytatywnym dla Karola, ucznia naszej szkoły, który bardzo potrzebuje naszej pomocy. Cieszymy się, że jest tu dzisiaj naprawdę spora grupa ludzi. Dzisiejszy koncert będzie obfitował w różne fajne propozycje dla widzów; dla osób, które chcą Karola wesprzeć. Będzie też licytacja, na którą przekazali swoje dary zarówno przedstawiciele miasta, jak i starostwa powiatowego – mówi Mariusz Suwiński. Swoje dorzucili też zawsze otwarci na takie inicjatywy mieszkańcy miasta. – Mamy hafty richelieu, mamy oryginalnego szampana, mamy piłki i koszulki z autografami. Jest tego bardzo dużo, więc mam nadzieję, że to będzie fajna impreza, zarówno muzycznie, jak i w wymiarze charytatywnym – dodaje zastępca dyr. Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Konopnickiej w Legionowie.

Główny bohater środowego koncertu zmaga się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Ostatnio spotęgowały się jego negatywne skutki i chłopcu potrzebna jest bardzo droga operacja, wyceniona na około 220 tys. zł. – Będzie ona polegała na przecięciu kości udowych, na wszczepieniu implantów stopy, aby poprawić stabilizację, na rozcięciu kolan, przesuwaniu rzepki oraz rozcięciu łydek i przesunięciu nerwu strzałkowego – tłumaczy Piotr Cegłowski, tata Karola. Po operacji, w trakcie kosztownej rehabilitacji, praktycznie od nowa będzie on musiał uczyć się chodzić. Stawką jest jednak znacząca poprawa jego ogólnej sprawności. – Trafiliśmy do nowoczesnego miejsca, gdzie proponują innowacyjną metodę leczenia i obiecują nam spektakularną poprawę Karola funkcjonowania. Gdy przejdzie całą operację – być może będzie ona dwuetapowa, tego jeszcze nie wiadomo – po przebyciu rehabilitacji obiecują lepszą wydolność, samodzielność poruszania się, odzyskanie równowagi. A więc wszystko to, na czym nam najbardziej zależy – mówi Anna Cegłowska.

Oprócz polepszenia swej sprawności, największym marzeniem trzecioklasisty z „Konopnickiej” jest teraz pójście na studia. Pójście rozumiane nie tylko jako zdobycie indeksu, lecz także całkiem dosłownie – na własnych nogach. – Karol jest w wieku, w którym przejmuje się swoim stanem zdrowia, jest wszystkiego świadom. Wie, że jest mu ciężej i nie wszystko będzie mógł osiągnąć. Ale jest bardzo ambitny i wysoko zawiesił sobie poprzeczkę. Dzięki tej operacji znacząco wzrosną jego samoocena oraz pewność siebie. Przed nami kupa pracy, na pewno też cierpienia i łez. Podczas samej konsultacji z lekarzami Karol prawie zemdlał. Tak naprawdę rozmawiali oni z nim jak z dorosłym, bo to przecież jest już duży, rozumny chłopak, przedstawiając mu krok po kroku, na czym będzie to wszystko polegało. On bardzo to przeżywa, lecz bardzo przeżywa też dzisiejsze wydarzenie. Stresuje się, ale jednocześnie jest bardzo szczęśliwy, bo to przybliża nas do celu. Pieniądze są ogromne, ale liczymy, że dzięki temu wszystkiemu to się uda – nie ukrywa mama chłopca.

Póki co z pewnością udało pospolite dobroczynne ruszenie. Wzruszeni rodzice licealisty byli pod ogromnym wrażeniem skali zaangażowania jego przyjaciół, znajomych, ale też całkiem obcych mieszkańców Legionowa i okolic. Nie wspominając o muzycznym poziomie koncertu, który zgromadził na scenie mnóstwo zdolnych młodych ludzi. Obdarzonych talentem, lecz także wrażliwością na potrzeby innych. – Szczerze powiem, że nie spodziewaliśmy się takiego rozmachu. Dla nas to jest coś niesamowitego, ponieważ na jedno hasło podczas zebrania dla rodziców, kiedy spotkaliśmy się z wychowawczynią Karola i powiedzieliśmy: „Pani Renato, potrzebujemy pomocy”, już na drugi dzień ruszyła lawina zdarzeń. Zaangażował się w to pan wicedyrektor, który jest dla mnie człowiekiem-orkiestrą. Poruszył niebo i ziemię, powstało całe mnóstwo inicjatyw. Jestem przeszczęśliwa i mam nadzieję, że dzięki temu, co się dzisiaj zadzieje, znajdziemy się jeszcze bliżej celu – mówi pani Anna. – Ludzie zaczęli przynosić dużo różnych prywatnych przedmiotów, a także organizowali się z innymi osobami. Ogrom tego zdarzenia i liczba uczestników naprawdę nas zaskoczyła, nie spodziewaliśmy się takiego odzewu ze strony społeczności legionowskiej – potwierdza jej małżonek. A pani Anna dodaje: – Wczoraj odbył się w szkole kiermasz rękodzieła. Dzieciaki przygotowały mnóstwo fajnych rzeczy, które poszły na licytację i pozyskaliśmy już z niej pewne środki. A jeśli dzisiaj nie uda się zlicytować tych wszystkich wspaniałych przedmiotów, wtedy będzie prowadzona licytacja internetowa.

Ta zorganizowana w sali widowiskowej ratusza przyniosła w każdym razie spektakularne rezultaty. Wykładane przez uczestników kwoty naprawdę robiły wrażenie. Obok Mariusza Suwińskiego i Janusza Patriaka do charytatywnej aktywności z równie dobrym skutkiem zagrzewał też mieszkańców prezydent Roman Smogorzewski. I z przekonaniem, że wspólnie po raz kolejny uda się legionowianom dokonać czegoś wielkiego.

Poprzedni artykułŚmierć przy zaporze
Następny artykułBezpieczna pogadanka
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.