Pod koniec października dotarły do miasta dobre wieści w sprawie kolejnej edycji cenionego i prestiżowego rankingu polskich samorządów. Publikujący go od lat ekonomiczno-prawny dziennik „Rzeczpospolita”, opierając się na danych z ubiegłego roku, umieścił Legionowo na trzecim na Mazowszu oraz trzynastym w kraju miejscu wśród gmin miejskich i miejsko-wiejskich. Innymi słowy, w ścisłej krajowej czołówce.

Ponieważ wspomnianych gmin jest w Polsce blisko dziewięćset, było z kim i co rywalizować. Tym bardziej więc jest się z czego cieszyć. – „Rzeczpospolita” to bardzo wiarygodny, stary publikator, który od wielu lat prowadzi bardzo profesjonalny, tworzony przez specjalistów i absolutnie bezpłatny ranking samorządów. Bierze on pod uwagę bardzo wiele czynników i obiektywnie pokazuje, że ten kierunek, który obrały władze miasta we współpracy z mieszkańcami, jest wysoko oceniany. To bardzo ważne, chociaż najważniejsze jest to, że mieszkańcy Legionowa chcą w tym mieście żyć, że są z niego dumni. A tego typu nagroda tylko utwierdza ich w przekonaniu, że dobrze wybrali i we właściwym miejscu lokują własną przyszłość i przyszłość swoich dzieci – uważa prezydent Roman Smogorzewski.

Zasady samorządowego rankingu „Rzepy” określa niezależna kapituła, której przewodzi były premier, prof. Jerzy Buzek. Jej członkowie biorą pod lupę efekty działań miast i gmin w zakresie dbałości o jakość życia mieszkańców, stan środowiska oraz rozwój ekonomiczny, przy zachowaniu stabilności finansów i dobrego zarządzania. Dane wykorzystywane do tworzenia rankingu pochodzą z Głównego Urzędu Statystycznego oraz Ministerstwa Finansów, a także z wypełnianych przez samorządy ankiet. Samorządy, którym, nawiasem mówiąc, ostatnio jest coraz trudniej. – Już od kilku lat obserwujemy, że obecna władza – najdelikatniej rzecz ujmując – niestety nie kocha samorządów; że raczej reprezentuje wizję państwa bardzo centralnego, wręcz centralistycznego, gdzie wszelkie decyzje zapadają w Warszawie i gdzie inwestycje mają być wielkie i znaczące, takie jak choćby przekop Mierzei Wiślanej czy Centralny Port Komunikacyjny. A te lokalne sprawy nie są aż tak intratne lub atrakcyjne propagandowo i wokół nich raczej nie można budować pozycji partii – dodaje prezydent.

Partii, no i całej Zjednoczonej (przynajmniej na użytek mediów) Prawicy. Ale i tak owo budowanie wychodzi PiS-owi i koalicjantom średnio. Bo w tak zwanym terenie – tam, gdzie władza pochodzi z wyboru mieszkańców, politycy tacy wszechwładni już są. – W Polsce mamy stu siedmiu prezydentów miast i tylko trzech czy czterech jest związanych z Prawem i Sprawiedliwością. Tymczasem ta partia przejęła wiele obszarów życia. Przejęła Sejm, prezydenta, rząd, Trybunał Konstytucyjny i wiele innych instytucji. A samorząd przejąć się nie daje, w związku z tym powstał pomysł, żeby go osłabić. Ktoś mądry powiedział kiedyś, że „tyle samorządu, ile własnych pieniędzy”, no i te własne pieniądze są nam gdzie tam zabierane. W dodatku samorząd jest trochę obrzydzany. Kiedyś mówiło się o nas, że to „sitwa”, „lokalny układ”, teraz trochę ta retoryka się zmieniła. Ale mieliśmy też doświadczenia z próbą narzucenia tutaj Metropolii Warszawskiej, były pomysły, żeby zlikwidować i podzielić województwo mazowieckie na warszawskie i pozostałe Mazowsze. Tak więc ostatnio ciągle żyjemy w czasach niepewności.

Potęgowanej teraz jeszcze przez zapowiedzi rządu dotyczące ostatniego gwoździa jego propagandowego przekazu, czyli programu Polski Ład. Dla wielu samorządów może to być jednak gwóźdź do symbolicznej trumny. Jeśli chodzi o Legionowo, szacunki mówią, że z 90 mln zł udziału w płaconym przez mieszkańców podatku PIT straci ono przez rządowy program od 24 do 30 mln zł. – Zapowiadane są jakieś wyrównania, ale to i tak jest trochę demotywujące, żeby przyciągać inwestorów, przyciągać nowych mieszkańców, później zaś wynikające z tego pieniądze są zabierane, a żeby je otrzymać, trzeba mieć dobre układy z Prawem i Sprawiedliwością, z rządzącymi. To jest całkowite zaprzeczenie idei samorządu. Wracamy trochę do PRL-u, gdzie albo pierwszy sekretarz partii miał dobre kontakty w Warszawie i dostawał pieniądze na inwestycje, albo nie miał i miasto ginęło – przypomina Roman Smogorzewski.

Tak czy inaczej, prezydent Legionowa jest dobrej myśli i obiecuje zrobić wszystko, aby Polski Ład za bardzo w mieście nie nabałaganił. – Było kiedyś takie powiedzenie, że „partia stawia przed nami kolejne wyzwania”. No i z tym także jakoś musimy sobie poradzić. Mam tutaj wielu dobrych i mądrych współpracowników, współdziałamy też z wieloma mieszkańcami i mimo że budżet miasta Legionowo zawsze był jednym z najmniejszych w aglomeracji warszawskiej w przeliczeniu na mieszkańca, to udaje nam się te pieniądze efektywnie, bardzo ekonomicznie i po gospodarsku wydawać. Mimo tych ograniczonych środków finansowych postaramy się cały czas rozwijać miasto i zachęcać mieszkańców do przejmowania współodpowiedzialności, do pokazywania, że idea samorządu jest bardzo ważna. Co zresztą kilka lat temu uczynili, kiedy 94 procent z nich opowiedziało się za nieograniczonym samorządem w Legionowie, a przeciwko narzuconej im wizji Metropolii Warszawskiej.

W tegorocznej edycji Rankingu Samorządów „Rzeczpospolitej” można było zdobyć maksimum 107 punktów. Przyznawano je w kategoriach: finanse i rozwój, dbałość o mieszkańców, czyste środowisko oraz zarządzanie. Tym razem Legionowo uzyskało w nich łącznie blisko 76 punktów.

Poprzedni artykułCiężkostrawne straty
Następny artykułWystrzałowe zb(rojenia)
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.