fot. Straż Miejska w Legionowie

Niecierpliwy deweloper postanowił nie czekać na urzędową decyzję i zabrał się za wycinanie drzew z działki przy ul. Olszankowej, na której ma wkrótce stanąć osiedle mieszkaniowe. Teraz poniesie z tego tytułu, zapewne wliczoną w koszty inwestycji, karę. Kluczowe w tym przypadku jest jednak to, czy nie zapłacą jej też w przyszłości – choć w całkiem innej walucie – ludzie, którzy zdecydują się mieszkać w samym sercu legionowskiej dzielnicy przemysłowej.

Sygnał o podejrzanej wycince dotarł do ratusza od jednego z mieszkańców. Chcąc, zweryfikować jego zasadność, w środę (6 października) na miejsce udali się strażnicy miejscy wraz przedstawicielką referatu ochrony środowiska. I szybko dostrzegli, że obywatelska czujność miała w tym przypadku uzasadnienie. W swojej notatce służbowej funkcjonariusze ujęli to następująco: „…na zalesionej działce obok PEC Legionowo zostały usunięte drzewa i prowadzone są prace budowlane. Na miejscu, na ogrodzonym terenie, zastano inwestora, który przyznał, że w związku z dużym opóźnieniem prac około 10 drzew zostało usuniętych z rejonu najmniej zalesionego, żeby mogły ruszyć place budowy pierwszych domów”. Chcąc nie chcąc, urzędnicy musieli więc uruchomić biurokratyczną machinę. Dzień później sporządzono, po czym wystosowano do inwestora zawiadomienie o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie usunięcia drzew bez wymaganego zezwolenia. W piśmie zawarto też informację o terminie oględzin nieruchomości, wyznaczonym na 15 października. Wtedy okaże się, ile faktycznie drzew wycięto „na lewo”.

Jak ustaliliśmy, na zakupionej od użytkownika wieczystego, przeznaczonej pod budowę osiedla działce przy ul. Olszankowej rośnie w tej chwili około pół tysiąca drzew. Aby mogły tam stanąć domy, mniej więcej połowa musi iść pod topór. Rachunek za legalną wycinkę wyniesie około 300 tys. zł, co przy skali przedsięwzięcia raczej nie będzie dla inwestora przeszkodą. Złożył on do legionowskiego ratusza dwa wnioski w sprawie wycinki drzew: jeden dotyczący mniejszego fragmentu działki, gdzie rośnie ich najwięcej, oraz drugi – obejmujący pozostałą część terenu. Pierwszym z nich, wobec wątpliwości Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, zajmuje się teraz Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Nielegalnie wycięte drzewa zniknęły jednak z drugiej części działki. Dotyczący jej, złożony we wrześniu wniosek, po uzupełnieniu przez inwestora wymaganej dokumentacji jest właśnie w trakcie rozpatrywania. Nie czekając, aż minie maksymalny – liczony od daty złożenia prawidłowego wniosku – termin 30 dni, jaki ratusz ma na wydanie decyzji, piły poszły w ruch. Teraz pił(k)a jest po stronie miejskich urzędników, którzy za każde wycięte wcześniej drzewo naliczą przewidzianą prawem karę. Sęk w tym, że z perspektywy szeroko pojętego interesu miasta i jego mieszkańców wspomniana inwestycja przy Olszankowej może stanowić inny, znacznie większy problem.

Co sprawiło, że w 2001 roku samorządowcy „dorzucili” tam do Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego zabudowę jednorodzinną, trudno powiedzieć. Łatwo za to stwierdzić, że w tej części Legionowa aż roi się od przemysłowej infrastruktury. Tymczasem zachwalając swą inwestycję na stronie internetowej, deweloper pisze m.in. tak: „Apartamenty Olszankowa to zespół 44 nowoczesnych budynków mieszkalnych. (…) Miejsce skierowane jest do osób ceniących dizajn, a także zieleń. (…) Apartamenty Olszankowa to idealne miejsce do odpoczynku, spędzenia czasu ze znajomymi, a także do stworzenia sobie przyjemnego miejsca do pracy. W okolicy nie brakuje niezbędnej infrastruktury oraz dobrej komunikacji z Warszawą. Osiedle Mój Dom zlokalizowane jest w dynamicznie rozwijającej się części Legionowa. (…) W obrębie osiedla występują liczne wysokie drzewa oraz wewnętrzny, uporządkowany las o powierzchni blisko 1,5 tys. m2”.

Czytając te słowa, co do jednego stwierdzenia trudno mieć uwagi – osiedle rzeczywiście stanie „w dynamicznie rozwijającej się części Legionowa”. Tyle że dla przyszłych mieszkańców nie powinna to być zachęta, lecz raczej sygnał alarmowy. Zwrócono na ten fakt uwagę w miejskim ratuszu, w wyniku czego 3 września do spółki Open Development i Wspólnicy Dąbrowski, Popowicz-Ostaszewska, Szymczak S.J. powędrowało podpisane przez zastępcę prezydenta pismo wyrażające zastrzeżenia co do jej polityki informacyjnej w kwestii osiedla przy Olszankowej. „Zgodnie z zapisami ustawy o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego, w prospekcie informacyjnym powinna znaleźć się informacja dotycząca przewidzianych inwestycji w promieniu 1 km od przedmiotowej nieruchomości. (…) Wobec powyższego zwracam uwagę, że na nieruchomości sąsiedniej (…) Nowa Energia Legionowo Sp. z o.o., uzyskała pozwolenie na budowę kotłowni gazowej o mocy 15 MWt. (…) Kolejną planowaną inwestycją znajdującą się w promieniu 1 km jest punkt przeładunku i magazynowania odpadów komunalnych. (…) Ponadto w bezpośrednim sąsiedztwie przedmiotowej inwestycji od wielu lat znajdują się Punkt Zlewny Ścieków „Łajski” prowadzony przez PWK „Legionowo” oraz Ciepłownia PEC „Legionowo”, o czym ewentualni nabywcy powinni wiedzieć przed nabyciem nieruchomości. Są to czynniki mające wpływ na jakość życia potencjalnych nabywców. Dodatkowo informuję, że spółka PEC „Legionowo” wciąż rozważa możliwość realizacji przy tym terenie Zakładu Termicznego Przetwarzania Odpadów Komunalnych” – można przeczytać w podpisanym przez Marka Pawlaka dokumencie.

Nie ulega zatem wątpliwości, że wokół osiedla „będzie się działo”. I z całą pewnością każdy, kto za kilkaset tysięcy złotych zechce znaleźć tam swój raj na ziemi, powinien to wiedzieć – nie tylko czytając internetowy anons, lecz także niezbędny przy tego rodzaju inwestycji prospekt informacyjny. „Głównym celem prospektu jest dostarczenie potencjalnemu nabywcy informacji, które są mu potrzebne do podjęcia świadomej, racjonalnej i przemyślanej decyzji o zawarciu umowy z deweloperem dotyczącej nabycia budynku jednorodzinnego. (…) Deweloper ma obowiązek zamieszczenia w prospekcie informacji zgodnych ze stanem faktycznym i prawnym. (…) Reklamująca inwestycję informacja zawarta na stronie Państwa firmy, opisuje lokalizację inwestycji jako miejsce idealne do odpoczynku, spędzenia czasu ze znajomymi, a także stanowiące również przyjemne miejsce do pracy, może być myląca dla przyszłego nabywcy. Dlatego też, proszę o uwzględnienie, w dalszych reklamach i prospekcie informacyjnym, powyższych uwag i informacji” – zaapelował w swoim piśmie zastępca prezydenta Legionowa.

Zapytani przez nas urzędnicy mówią jasno: chociaż miejscowy plan dopuścił kiedyś na tym terenie zabudowę jednorodzinną, mocno się ona kłóci z jego pozostałym przeznaczeniem, sąsiedztwo osiedla należy bowiem uznać za wyjątkowo dla jego przyszłych mieszkańców uciążliwe. Znajduje się tam ciepłownia PEC ze swoimi placami węglowymi i żużlowymi, powstaje jej nowe źródło ciepła, jest też punkt zlewny ścieków, gdzie zajeżdżają wozy asenizacyjne z całego powiatu. No i za jakiś czas może także pojawić się tam, planowany przez prywatną firmę, punkt przeładunkowy odpadów. Wszystko to, oprócz innych uciążliwości, będzie generować ogromny ruch samochodowy. Czy zatem rzeczywiście „Apartamenty Olszankowa to idealne miejsce do odpoczynku”? Wydaje się, że nie do końca.

Obawy związane z tą inwestycją są uzasadnione jeszcze z innego powodu. Jest przecież wielce prawdopodobne, że gdy już przy Olszankowej pojawią się nowi mieszkańcy, przejrzawszy na oczy w kwestii sąsiedztwa, zaczną się na nie skarżyć. Możliwa jest zatem, przynajmniej w teorii, taka oto sytuacja, że nastąpi wysyp wniosków o wstrzymanie działalności tego czy innego zakładu, zakłócającego żyjącym w pobliżu ludziom spokój. No i będzie problem. Ale wtedy już nie dla dewelopera…