Bywają sytuacje, gdy jeden gest znaczy więcej niż setki słów. Gest choćby taki jak ten, który legionowianie wykonali w 79. rocznicę zagłady ludności miejscowego getta. W poprzedni poniedziałek przy ulicy Sobieskiego – w pobliżu miejsca, gdzie znajdowała się wiodąca do niego brama, odbyła się upamiętniająca tę tragedię krótka, acz podniosła uroczystość.

Po jej rozpoczęciu przez Jacka Szczepańskiego, dyrektora Muzeum Historycznego w Legionowie, głos zabrał prezydent miasta. – Ludność żydowska w Legionowie to wielu wspaniałych ludzi, pochodzących głównie z Serocka i Warszawy, którzy w latach 20. tworzyli to miasto. To było wielu przedsiębiorców, także budowlanych, to byli lekarze, to byli naprawdę mądrzy i wykształceni ludzie, którzy decydowali o losach naszego miasta. Ale przyszła druga wojna światowa i chciano, co się w dużej części udało, tą ludność zniszczyć – powiedział Roman Smogorzewski. W swoim pełnym odniesień do historii wystąpieniu prezydent starał się oddać ogrom cierpień, jakich okupant przysporzył mieszkańcom getta. – Tutaj tych ludzi, w warunkach, w których często nie żyły nawet zwierzęta, gdzieś tam lokowano i musieli sobie radzić, przy głodowych racjach żywnościowych. Po likwidacji getta część z nich się ukryła, zostali na miejscu zastrzeleni, pochowani. Część ukryła się w legionowskich lasach, gdzie polowano na nich, jak na zwierzęta. Naprawdę nie da się pomyśleć, że człowiek może być zdolny do takich okropieństw. Ale myślę, że najważniejszym zwycięstwem Hitlera i tej chorej nazistowskiej idei byłoby to, gdybyśmy zatracili pamięć; gdybyśmy zapomnieli o tych ludziach, którzy byli naszymi sąsiadami i którzy często nam pomagali.

Symbolicznym wyrazem wdzięczności i historycznej świadomości mieszkańców stał się posadzony przy Parku Zdrowia Dąb Pamięci. Jego pomysłodawczynią jest Kinga Cieślak, nauczycielka z Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Konopnickiej w Legionowie, która wraz z uczniami wzięła udział w poniedziałkowej uroczystości. – Tym gestem chcemy pokazać, że pamiętamy o naszych sąsiadach, żydowskich mieszkańcach Legionowa, w 79. rocznicę likwidacji getta w naszym mieście. Likwidacja getta była częścią rozpoczętej wiosną 1942 roku operacji nazistowskiej operacji „Reinhardt”, mającej na celu wymordowanie wszystkich Żydów zamieszkałych w Generalnym Gubernatorstwie. To, że tu dzisiaj jesteśmy, nie jest rozdrapywaniem ran. To przede wszystkim wyraz pamięci, którą my – młode pokolenie, musimy pielęgnować – powiedziała w imieniu zebranej młodzieży Julia Polak.

Pod powyższymi słowami podpisuje się także dyrektor legionowskiego muzeum. Zaznaczając jednak, że same symboliczne gesty w tym przypadku nie wystarczą. – Szansa na przetrwanie pamięci jest wtedy, kiedy będzie prowadzona szeroka akcja edukacyjna, czyli lekcje szkolne dla młodzieży. Ale też nie wszyscy legionowianie ze średniego czy starszego pokolenia wiedzą, że nastąpiły tutaj tak tragiczne wydarzenia i było tu getto. Dlaczego? Ponieważ wielu z nich przyjechało do Legionowa w latach 70. i 80., jako już dorośli ludzie, więc nie nastąpił w ich przypadku pokoleniowy przekaz dotyczący wojennych dziejów miasta. Sądzę, że przed muzeum, przed instytucjami kultury jest rola polegająca na przybliżaniu tej pamięci. Pierwszym ważnym krokiem było wydanie w 75. rocznicę książki „Ludność żydowska i jej zagłada” – przypomina dr hab. Jacek Szczepański.

Drugi krok, również znaczący, powinien zostać zrobiony już niedługo. – Ten dąb i być może w przyszłym roku, z okazji 80-lecia, jakiś obelisk albo pomnik, ma krzyczeć i ma przypominać o tych strasznych czasach i o tym, że idee nacjonalistyczne, idee totalitarne mogą doprowadzić do takich strasznych rzeczy – zapowiedział prezydent Roman Smogorzewski. Edukacyjnym dopełnieniem uroczystości był ciekawy spacer historyczny po terenie dawnego getta, na jaki zabrał młodzież Adam Wykpisz, pracownik Muzeum Historycznego w Legionowie.

Poprzedni artykułDzwon z promilami
Następny artykułPiętnastka z potencjałem
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.