Od lutego, co dało się już w mieście zauważyć, realizowany jest w nim projekt pod nazwą „Legionowianie dla klimatu”. Fundacja Pracownia Kompetencji, z Miejską Biblioteką Publiczną jako partnerem, zamierza dzięki niemu zwiększyć ekologiczną świadomość mieszkańców. A przede wszystkim zmienić ich szkodzące przyrodzie nawyki. Do walki o czystą przyszłość zgodnie ruszyli i młodzi, i starzy, i wszyscy ci, którym leży na sercu dobro przyrody.

We wtorek (14 września) w legionowskiej Poczytalni przyszedł czas na podsumowanie kolejnego etapu tego „zielonego” przedsięwzięcia. Odbyło się ono z udziałem młodzieży, seniorów, organizacji pozarządowych oraz przedstawicieli miejskich instytucji i lokalnego samorządu. – Najpierw była diagnoza, żebyśmy w ogóle mogli się dowiedzieć, co ludzie wiedzą; co wiedzą, a czego nie robią, albo co robią, bo nie wiedzą, no i wszystkie inne warianty tych trzech słów. To już za nami. Mamy raport z diagnozy, więc już wiemy, co mamy robić. Drugim etapem była edukacja, czyli nasza grupa projektowa: seniorki, seniorzy oraz młodzież, musieli sami się czegoś nauczyć, żeby później móc uczyć legionowian. Etap edukacyjny kończy się właśnie dzisiaj – debatą, na której spotkali się uczestnicy projektu. I wspólnie rozmawiamy tutaj o tym, co dotąd wymyślili – tłumaczy Agnieszka Żychalak, prezeska Fundacji Pracownia Kompetencji. – Dzisiaj będziemy przedstawiać i omawiać wypracowane przez uczestników projekty społeczne. Zaprezentujemy je władzom miasta, ale też chcemy prowadzić dialog, co z tego będzie ważne, co trzeba poprawić w naszym mieście, tak żebyśmy wspólnie dbali o ochronę środowiska – dodaje Anna Brzezińska, dyr. Ośrodka Pomocy Społecznej w Legionowie.

Trafić do wszystkich

Efektem projektowej burzy mózgów jest ponad 20 pomysłów na to, jak przeciągnąć legionowian na zieloną stronę mocy. Ekologicznego „pałera” ich autorom nie brakuje. – Chcą zrobić minimum sześć projektów społecznych, które będą angażować, włączać kilkudziesięciu uczestników naszego projektu do wspólnego działania z legionowianami. Bo jeżeliby projekt polegał na samej edukacji, ktoś tam by tylko coś usłyszał i może coś zapamiętał. Ale nie o to chodzi. My musimy te rzeczy wdrożyć w życie i zarazić nimi jak najwięcej osób wokół. Będziemy szli do przedszkolaków, do młodszych i starszych dzieci w szkołach, do osób w średnim wieku, do seniorów. Dlatego wybieramy różne formy działania – zapowiada Agnieszka Żychalak. Plan jest z grubsza taki: młodych oraz dojrzałych ekologów ma być w mieście widać. – Zawsze najlepiej jest zacząć od siebie. Stwierdziłyśmy więc, że jak my zaczniemy, to potem pójdzie to dalej, do naszych rodzin i znajomych – mówi Paulina Dymkowska, uczennica LO im. M. Konopnickiej w Legionowie.

Jak dotąd legionowianie dosyć chętnie dają się zapraszać do gry w zielone. – Generalnie są miło nastawieni i chcą coś zmieniać. Bardzo zaangażowani w to są seniorzy, czego w sumie się nie spodziewałam, bo jednak to starsze pokolenie trudniej przekonać do nowych rzeczy – uważa Kinga Rzemek z „Konopnickiej”. A jej koleżanka, Weronika Baran, dodaje: – Jak powiedziałam mojej klasie o tym projekcie, to wszyscy byli bardzo zainteresowani. Obserwują nasze działania na Facebooku i ogólnie są pozytywnie nastawieni.

Tak samo jak miejscy włodarze, uważający całą inicjatywę za ważną i potrzebną. Zdaniem zastępcy prezydenta ma ona dwa zasadnicze plusy. Oba, rzecz jasna, dodatnie… – Oprócz waloru ekologicznego, powoduje również potrzebę współpracy pomiędzy dwoma środowiskami, które na co dzień mają z tym pewien problem, czyli środowiskiem seniorów i młodych ludzi. Natomiast jeżeli chodzi o ekologię, zgadzam się z tym, że oprócz zmian, które wymusza na nas prawo, najważniejsze jest to, w jaki sposób my sami będziemy zmieniać swoje zachowania, nawyki i przyzwyczajenia. I na przykład zaczniemy nosić na zakupy torbę wielokrotnego użytku, czy zamiast pojechać gdzieś samochodem, wsiądziemy na rower, albo też będziemy prawidłowo segregować śmieci. Tych pomysłów mogą być setki. Ale dopóki tylko o tym mówimy, to nic nie zmienia – musimy to zacząć robić. I takie oddolne inicjatywy powodują, że ludzie zaczynają dostrzegać ten problem i faktycznie starają swoje nawyki zmienić – ocenia Piotr Zadrożny.

Wiedza do raportu

To również o nich traktował przygotowany w ramach fundacyjnego projektu raport. Pokazał on między innymi, że mieszkańcy lubią ulegać ekologicznym zrywom, by później wracać do dawnych zwyczajów. Młodzi ludzie widzą to choćby u swoich rodziców, którzy chętnie wspierając poczynania dzieci, sami często stoją z boku. – Na razie u mnie w domu jest tak, że tylko ja robię i stopniowo wprowadzam te ekologiczne rzeczy. Ale rodzice też stopniowo zaczynają je robić, więc myślę, że się da – śmieje się Paulina Łukanowska, uczennica LO im. M. Konopnickiej. Podobny optymizm zdaje się też chwilami wyzierać ze wspomnianego raportu. Krótko mówiąc, w kwestii ochrony środowiska chyba idzie w mieście ku lepszemu. – Było miłe zaskoczenie, ponieważ dużo ludzi ma już pewną wiedzę o ochronie środowiska. Wielu z nich wie, jakie zachowania są pozytywne. Ale pewne elementy należy jeszcze poprawić i wprowadzić coś nowego, coś proekologicznego – mówi dyr. Anna Brzezińska. W tym przypadku drobne z pozoru zmiany nawyków, kiedy zadziała efekt skali, mogą przynieść naprawdę spektakularne rezultaty. – Uczmy się i wykorzystujmy produkty, zasoby, które posiadamy, tak aby nie zostały wyrzucone po jednorazowym użyciu, lecz wykorzystane powtórnie. To są takie małe, drobne elementy, na które warto zwrócić uwagę. I tą zmianę zawsze należy zaczynać od siebie.

Zdaniem uczestników projektu największym ekologicznym grzechem legionowian jest zwyczajne śmiecenie. Wskazują też na zbyt małą wiedzę dotyczącą segregacji odpadów. Dlatego najbliższe miesiące chcą poświęcić na edukowanie ludzi i przekonanie ich do zmiany zachowań. Ratusz życzliwie przyklaskuje, no i deklaruje wsparcie. – Zawsze staramy się odpowiadać na potrzeby mieszkańców i organizacji pozarządowych. Myślę, że efektem tego projekty będzie kilka pomysłów, które młodzi ludzie wraz z seniorami będą chcieli zrealizować. I jak najbardziej jesteśmy otwarci na to, aby wspomóc ich organizacyjnie lub finansowo, aby te działania dotarły do szerszej grupy mieszkańców – zapewnia zastępca prezydenta Legionowa.

Tutaj, jako się rzekło, władze miasta i realizatorzy klimatycznego projektu są zgodni. – Chcielibyśmy, żeby z czasem poszło to dalej i wszyscy poznali to, czego my się nauczyłyśmy. I wszyscy mieli taką świadomość – mówi Paulina Łukanowska. – Chodzi nam o to, żeby dołączyło do nas więcej osób. Czyli jeżeli ze starych firanek będziemy szyli torebki na warzywa i później zobaczymy w sklepie, że ktoś takiej torebki używa, to będzie właśnie nasz sukces. Jeżeli zobaczymy, że ktoś ma torbę zakupową uszytą ze starego t-shirta i chodzi z nią po sklepie, to będzie nasz sukces. Jeżeli zobaczymy, że ludzie wreszcie wiedzą, co się do czego wrzuca w ramach segregacji, to będzie nasz sukces. Takie proste, codzienne czynności, proste nawyki, które najbardziej zaprocentują dla naszej przyszłości – podsumowuje szefowa Fundacji Pracownia Kompetencji.

Projekt „Legionowianie dla klimatu” jest realizowany z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy, finansowanego z Funduszy Europejskiego Obszaru Gospodarczego.

Poprzedni artykułJazda pod prąd(em)
Następny artykułZe stacją są na czysto
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.