Spory toczone na samorządowych forach, jak to w polityce, miewają mniej lub bardziej merytoryczne podstawy. Wymiana zdań podczas czerwcowej, zdalnej sesji Rady Powiatu Legionowskiego, a dotycząca wydatków na gminne inwestycje, z pewnością należała do tej drugiej grupy. Miała bowiem oparcie w liczbach, one zaś, przynajmniej wedle znanego porzekadła, nie kłamią.

Zatwierdzeniem sprawozdania z wykonania zeszłorocznego budżetu powiatowi radni zajęli się dopiero pod koniec czerwca. Dlatego na wstępie starosta przypomniał im jego główne liczby i założenia. Wspominając też o dwóch wydarzeniach mających wpływ na działania zarządu: kwietniowych zmianach w jego składzie i pojawieniu się w Polsce koronawirusa. – To zmieniło gwałtownie cała sytuację i możliwość realizacji przyjętego w grudniu budżetu na rok 2020. Planując budżet, nie mieliśmy świadomości, co nas czeka, i potem, w miarę upływu kolejnych tygodni musieliśmy to wszystko weryfikować – podkreślił Sylwester Sokolnicki. W tej sytuacji zarząd wyznaczył sobie dwa zasadnicze cele: utrzymanie płynności finansowej oraz otwartości starostwa dla petentów. Jak stwierdził starosta, przy dużym spadku dochodów powiatu zwłaszcza ta pierwsza kwestia stanowiła duże wyzwanie. – Zarząd podejmował wiele trudnych decyzji, których celem było ograniczenie się do wydatków niezbędnych. Natomiast te, które można przełożyć na dalszy czas czy można z nich zrezygnować, to oczywiście należało je – przynajmniej na ten moment – zawiesić. Było wiele trudnych decyzji, zarówno organizacyjnych, jak i kadrowych. Wszystko po to, aby zapewnić dobrą, ciągłą, sprawną realizację zadań powiatowych.

W przypadku inwestycji postawiono na kontynuowanie tych już rozpoczętych. Głównie drogowych, lecz dokończono także modernizację legionowskiej przychodni „na górce”. Mówiąc o wydatkach, Sylwester Sokolnicki przywołał też poruszony już tego dnia wątek. – Tu była mowa o takim trochę może niedoinwestowaniu wielu gmin, ale chcę państwu powiedzieć, że mimo tych ograniczeń covidowych, mimo trudności w dostępie do instytucji, które mają za zadanie opiniowanie projektów (…), to udało się w roku 2020 zorganizować i wykonać wiele nowych projektów, które dzisiaj stanowią ważny kapitał ku temu, aby ewentualnie w momencie rozpoczęcia naboru wniosków ubiegać się o dodatkowe środki czy też o współfinansowanie tych inwestycji – mówi starosta.

Gdy już skarbnik Katarzyna Rembelska wyczerpująco opowiedziała o wykonaniu budżetu i odczytano opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej, ruszyła dyskusja na temat powiatowych milionów. Po wprowadzanych w ciągu roku korektach po stronie dochodów miał on ich w sumie 128, zaś wydał około 115 – zdaniem opozycji zbyt mało. – Trzeba się starać realizować budżet tak, żeby nie kumulować nadwyżki, bo samorząd nie jest do kumulowania nadwyżek, tylko do wydatkowania na potrzeby środków mieszkańców. To jest budżet samozachowawczy i apeluję już nie pierwszy raz, aby jednak planować więcej wydatków – powiedział Zbigniew Garbaczewski. Reakcja przedstawiciela zarządu powiatu była nadspodziewanie łagodna. – Przyjmuję oczywiście tą krytykę. Jak najbardziej zasadne jest wydatkowanie środków, w miarę możliwości, ale też proszę wziąć pod uwagę fakt taki, że nadmierne wydatkowanie bądź zadłużanie też może stanowić pewien problem. O wielu rzeczach tu nie mówiliśmy, ale są też – oprócz inwestycji – oczekiwania pracowników i osób, które pensje finansowane są z budżetu powiatu. Tak więc szereg rzeczy, których zarząd musi dotknąć, nad którymi się musi pochylić i zastanowić – odrzekł Artur Stankiewicz, członek zarządu powiatu.

Próba skierowania debaty na inne tory się jednak nie powiodła. Dlatego jak bumerang wróciła sprawa podziału pieniędzy na inwestycje w poszczególnych gminach. – Chodzi o duże dysproporcje w 2020 roku, jeżeli chodzi o wydawanie środków budżetowych. (…) To są oczywiście wydatki i dotacje na zadania inwestycyjne oraz dotacje dla poszczególnych gmin, które w 2020 roku trafiły na ich konta z budżetu powiatu. I już mówię: gmina Jabłonna – 137 tys. zł, Nieporęt – 185 tys. zł, Legionowo – 286 tys. zł, Wieliszew – 380 tys. zł i Serock – 6 021 584,10 zł. Wyraźnie widać, że ta dysproporcja jest i choćbyśmy zaklinali rzeczywistość, (…) liczby jasno pokazują, że ta dysproporcja jest olbrzymia – skomentował radny Tomasz Talarski.

Jako pierwsza na słowa szefa komisji rewizyjnej zareagowała radna z gminy Serock. – Owszem, w tamtym roku poszły takie środki do Serocka, ale powiem to delikatnie: a może spójrzmy kilka lat wcześniej, jak to wyglądało? – zasugerowała Anna Gajewska. Zamiast wracać do przeszłości, starosta z kolei zakwestionował liczby podane wcześniej przez radnego Talarskiego. – Jeśli byśmy się precyzyjnie odnosili do wysokości środków inwestycyjnych, to proszę to jeszcze raz sprawdzić, ponieważ jedyną inwestycją realizowaną w roku ubiegłym na terenie gminy Serock była droga 1807. Jak było do przewidzenia, radny z Legionowa nie pozostawił uwag przedmówców bez komentarza. – Najpierw odpowiem pani Ani, mojej koleżance z komisji rewizyjnej. Jak byśmy się cofnęli kilka lat wstecz, to podobne kwoty szły na Nieporęt przed wyborami, tak więc proszę zajrzeć do sprawozdań finansowych – fantastyczna lektura. Natomiast do pana starosty: ja zaznaczyłem, że to są wydatki ujęte w sprawozdaniu finansowym i to są wydatki na inwestycje i dotacje na działania inwestycyjne, również na projektowanie i czy na komunikację. I ta suma uzbierała się w takiej właśnie kwocie jak powiedziałem – ponad sześciu milionów złotych.

Gdy wymiana zdań miała się ku końcowi, wiceprzewodniczący rady postanowił wcielić się w rolę rozjemcy. Chciał zrobić to już wcześniej, ale przeszkodziły mu kłopoty techniczne. – Rzeczywiście, kwota, którą wymienił pana Talarski, może budzić pewne zażenowanie zarządu, natomiast w różnych latach wyglądało to różnie. Na pewno w tym roku duża kwota będzie wydana w Nieporęcie, ponieważ tam właśnie trwa nasza inwestycja. Bywały lata, że i Wieliszew był bardzo zadowolony, chociaż ostatnimi laty tak trochę mniej… Jak to mówią, koszula bliższa ciału i niektórym bliżej do Serocka, a niektórym bliżej do Wieliszewa. (…) Usprawiedliwiając trochę działania zarządu, jak by nie było, najwięcej dróg – a tutaj te pieniądze wydatkowane są najczęściej – mamy w Serocku – zauważył Mirosław Kado.

Tak czy inaczej, przedstawiciel zarządu wziął kwestię podziału środków „na klatę” i obiecał, że w kolejnych budżetach będzie on bardziej proporcjonalny. – Na forum zarządu postawimy tą sprawę i postaramy się wypracować takie schematy wydatkowania pieniędzy, żeby zasilać gminy sprawiedliwie i żeby nie było takiego wrażenia, że jedna bądź dwie gminy są w jakiś sposób traktowane priorytetowo bądź lepiej niż pozostałe. Oczywiście jest to jak najbardziej do zrobienia i będę apelował do członków zarządu, żeby się nad tym pochylić – zadeklarował Artur Stankiewicz. W jakim stopniu owo pochylenie okaże się skuteczne, pokaże przyszłość. Jedno jest pewne: jakkolwiek by inwestycyjnych środków nie dzielić, wszystkich zadowolić się nie da.