Zwycięzcy pierwszoligowych rozgrywek piłki ręcznej – szczypiorniści KPR-u Legionowo, są świetni nie tylko na parkiecie. Kiedy więc już razem z działaczami postanowili zgłosić projekt do miejskiego budżetu obywatelskiego, zrobili to z kreatywnością równą tej prezentowanej w niedawno zakończonych rozgrywkach. Swoją inicjatywę nazwali „Legionowska szatnia marzeń”, a w celu jej popularyzacji przygotowali efektowny film promocyjny.

Trudną rolę bohatera spotu wziął na siebie kapitan zespołu Franci Brinovec. Został w nim zarazem i jedynym aktorem, i lektorem. „Droga sportowca na podium jest długa, kręta i trudna. Bo sukces zwykle rodzi się w bólach i ciszy sportowych hal. Szatnia to miejsce w tym procesie szczególnie wyjątkowe. Od tego miejsca zaczyna się piękno sportowej przygody – to tu płaczemy po porażkach, to tu cieszymy się ze zwycięstw, to tu rozwiązujemy problemy i walczymy z fizycznym bólem. Każdego dnia poznajemy ludzi, z którymi dzielimy to wszystko – poznajemy przyjaciół” – przekonującym, mocnym głosem mówi w filmie Franci Brinovec.

Budżetowy pomysł KPR-u przewiduje modernizację jednej z szatni znajdujących się na terenie legionowskiej Areny. W przyszłości mieliby z niej korzystać nie tylko zawodnicy Klubu Piłki Ręcznej Legionowo, lecz także przyjezdni sportowcy oraz odwiedzający miasto artyści. Jeżeli chodzi o szczegóły, przygotowany przez szczypiornistów projekt zakłada zakup i montaż w szatni profesjonalnych szafek, wymianę podbicia sufitu, a także oczyszczenie oraz remont podłogi. „Chciałbym, aby to miejsce było mistrzowskie, tak jak mój zespół. Szatnia Marzeń to projekt nie tylko dla nas. To szatnia dla przyszłych młodych sportowców z całego Legionowa” – zapewnia widzów w filmie kapitan zespołu.

Szacowany koszt realizacji projektu „Legionowska szatnia marzeń” wyniesie nieco ponad 21 tys. zł. W trwającym właśnie głosowaniu dotyczącym Budżetu Obywatelskiego Gminy Miejskiej Legionowo wylosował on numer, który zawodnicy KPR-u lubią najbardziej – numer jeden.

Poprzedni artykułGminna woda kasy doda
Następny artykułFinał na słodko
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.