Zamiast czekać na prezenty z okazji Dnia Dziecka, sami postanowili zrobić prezent – sobie oraz środowisku. I rankiem pierwszego czerwca, pod hasłem „Drzewa to nasza potrzeba”, grupa licealistów z „Konopnickiej” ruszyła w miasto, aby je jeszcze bardziej zazielenić. Oczywiście pod okiem dorosłych, którzy nie są w tej kwestii zieloni.

Ziarenko, z którego wyrosła ekologiczna idea licealistów, zasadzono w ich macierzystej placówce oświatowej. – Mniej więcej w październiku wpadłyśmy na pomysł, że chciałybyśmy coś zrobić. Poszło to w ślad za inicjatywą naszej nauczycielki od podstaw przedsiębiorczości. I stwierdziłyśmy, że chcemy zrobić coś takiego na zasadzie działań proekologicznych, więc wymyśliłyśmy, że posadzimy drzewa – mówi Paulina Łukanowska, uczennica LO im. M. Konopnickiej w Legionowie. Z zorganizowaniem sprzętu ogrodniczego i namówieniem rówieśników do udziału w akcji dziewczyny problemów nie miały. – Kolegów akurat było prosto namówić, gorzej było z miejscami do sadzenia. No ale wszystko się udało i miejmy nadzieję, że tak będzie dalej – dodaje Paulina Dymkowska. A Weronika Baran zapowiada: – Planujemy jeszcze zrobić sadzenie na jesieni, a także w przyszłym roku. Liczymy, że nam się uda i nadal będziemy miały tylu chętnych.

To jednak liściasta pieśń przyszłości. A póki co, mając już konkretny plan, o wsparcie w jego realizacji uczennice zwróciły się do miejskiego ratusza. W tym przypadku trudno było o lepsze posuniecie. – Z naszą pomocą wyszukały miejsca na terenach prywatnych, należących do spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych. Miasto zakupiło sadzonki, paliki do przymocowania drzew, zaś w tej chwili młodzież kopie, a kiedy dojadą drzewa, zacznie je sadzić. Na dzisiaj zaplanowane jest 30 sztuk. Są to klony zwyczajne i lipy szerokolistne, czyli ładne, ozdobne i miododajne drzewa – informował na miejscu akcji Marcin Galoch z referatu ochrony środowiska UM w Legionowie. Ładne, a przy tym nieco większe, niż drugoklasiści z „Konopy” się spodziewali. Mimo to dzielnie podjęli wyzwanie i pod okiem specjalisty z ratusza sadzonki szybko zaczęły okopywać się na przygotowanych wcześniej pozycjach. Najpierw na, skądinąd wojskowym, osiedlu Piaski, później zaś w centrum miasta, przy ulicy Mrugacza.

Wbrew pozorom, uzyskanie zgód na posadzenie nowych roślin zajęło młodzieży i urzędnikom sporo czasu. – W sumie trudno było znaleźć miejsce, ale tutaj jest bardzo fajnie, zielono. Ta okolica jest bardzo ładna, a drzewa są zadbane więc myślimy, że jak je posadzimy, to ładnie się tutaj uchowają – uważają dziewczyny. Przedstawiciel ratusza jest podobnego zdania. – To są drzewa, które nie mają zbyt dużych wymagań, jeśli chodzi o glebę i nasłonecznienie. Myślę więc, że jeśli przez pierwszy rok, dwa lata będą podlewane, to się przyjmą – mówi Marcin Galoch. Nowym legionowskim drzewom będą też kibicować miejska radna Anna Łaniewska oraz zastępca prezydenta. Chcąc dać młodzieży dobry przykład, pierwszego czerwca sami zakasali rękawy, po czym zabrali się do pracy. – To bardzo fajna inicjatywa i dobry sposób na spędzenie Dnia Dziecka. A chyba tego dziecka jest trochę w każdym z nas. Jeżeli młodzi ludzie chcą w takim dniu coś z siebie dać, pokazać, że środowisko jest dla nich ważne, to tym lepiej i na pewno zawsze będziemy wspierać tego typu inicjatywy i angażować się w nie – deklaruje Piotr Zadrożny.

Jeśli chodzi o zaangażowanie młodych ludzi w działania na rzecz środowiska, według inicjatorów akcji jest z tym nie najgorzej. Bo coraz więcej ich rówieśników zdaje sobie sprawę z zagrożenia czającego się w zmęczonej działalnością człowieka przyrodzie. – Wydaje mi się, że nasze pokolenie ma nawet większy szacunek do ekologii. Wszyscy tutaj jakoś starają się iść w tym kierunku, bo nie jest najlepiej, więc myślę, że raczej wszyscy zrozumieli już, że trzeba coś zrobić – uważa Paulina Łukanowska. A jeśli jeszcze nie zrozumieli, oby jak najszybciej to do nich dotarło.

Poprzedni artykułPływanie z zasadami
Następny artykułMiała przebiegane!
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.