fot. arch. Ryszard Glapiak

W poniedziałek, dzień po zakończonym 23 maja turnieju półfinałowym Mistrzostw Polski Juniorek, działacze Legionowskiego Towarzystwa Siatkówki „Legionovia” złożyli do Polskiego Związku Piłki Siatkowej protest dotyczący przegranego spotkania z Energą MKS Kalisz i gry w tej ekipie nieuprawnionej zawodniczki.

Najlepszą siatkarką przegranego przez legionowianki meczu z kaliszankami została wybrana grająca teraz w ekipie Energi wychowanka LTS-u Patrycja Łagida. Jak twierdzą obserwatorzy spotkania, zasłużenie. Kłopot w tym, że według regulaminu rozgrywek (i w opinii działaczy z Legionowa) nie była ona uprawniona do występu w kategorii juniorek na poziomie półfinałów mistrzostw Polski. To zaś daje podstawę do żądania weryfikacji wyników spotkań z jej udziałem na walkowery na korzyść zespołów przeciwnych.

Przywoływany przez LTS przepis mówi o dopuszczeniu występu uczennic Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku na poziomie turnieju dodatkowego, a także ćwierćfinałów i półfinałów młodzieżowych mistrzostw Polski wyłącznie w jednej kategorii wiekowej. Natomiast Patrycja Łagida wystąpiła wcześniej w turnieju dodatkowym, ćwierćfinałach i półfinałach mistrzostw Polski juniorek młodszych. I trudno się dziwić, że według władz LTS-u w rywalizacji juniorek uczestniczyć już nie powinna. Jak donosi portal „Strefa siatkówki”, występ zawodniczki tłumaczony był powołaniem do seniorskiej reprezentacji Polski Martyny Czyrniańskiej i koniecznością zrekompensowania jej braku w zespole Energi MKS Kalisz. Legionowianie zwrócili jednak uwagę na fakt, że nie była to jedyna juniorka powołana w tym terminie do kadry narodowej, jako przykłady podając Karolinę Drużkowską z BKS Bielsko-Biała i Żanę Zdovc Sporer z LTS-u. Mimo to żaden z tych zespołów nie mógł uzupełnić braków inną siatkarką uczącą się w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku. Podstawy do protestu wydają się zatem bardzo solidne. Wkrótce powinno być wiadomo, co postanowi w tej sprawie siatkarska centrala.

Poprzedni artykułPiknik z sąsiadami
Następny artykułZwycięstwo i co dalej?
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.