fot. Ryszard Glapiak

Wizytówką siatkarskiej Legionovii jest, co zrozumiałe, jej pierwsza drużyna. I to grająca w TAURON Lidze ekipa Alessandro Chiappiniego skupia na sobie większość uwagi fanów tej dyscypliny sportu. Lecz wyjątkowość legionowskiego klubu leży tak naprawdę gdzie indziej. Dla wielu siatkarskich ośrodków w kraju od lat wzorem może być jego praca z młodzieżą. Praca, która z roku na rok pozwala serwować jej nowe możliwości.

Najbardziej widocznym efektem wysiłków na polu sportowym są zdobywane seriami tytuły mistrzów Polski. Z równą troską legionowscy działacze dbają jednak o to, co dzieje się poza boiskiem. Dlatego wciąż chcą oferować szkolącym się zawodniczkom coraz więcej. – Oprócz fantastycznych warunków mieszkalnych, treningowych oraz szkoły, chcielibyśmy też w pewnym sensie zapewnić im przyszłość; skupić się na opiece prawnej, menadżerskiej i postarać się znaleźć wszystkim dziewczynom dobry kierunek do dalszego rozwoju. Dlatego teraz przed nami kolejny krok, czyli opieka nad zawodniczkami, które odchodzą od nas i zaczynają „dorosłe” siatkarskie granie. Chodzi o to, żeby tak nimi pokierować, aby ich kariera i sportowy rozwój były później we właściwy sposób kontynuowane – mówi Konrad Ciejka, prezes Legionovii S.A.

Chociaż u progu kariery kadetki czy juniorki raczej o tym nie myślą, bardzo mało zawodniczek wdrapie się kiedykolwiek na najwyższy, seniorski poziom. Nawet jeśli wśród młodzieżowych rywalek zazwyczaj nie mają sobie równych. W Legionovii dobrze o tym wiedzą, dlatego wszystkim dziewczynom, które zamierzają dłużej zabawić na parkiecie, działacze pragną pomóc w odnalezieniu się na obfitującym w rozmaite pułapki sportowym rynku. – Nie każda będzie grała w TAURON Lidze, ale każda ma szansę występować w pierwszej czy drugiej lidze. A jak dziewczyny będą się ogrywać i zaczną robić postępy, to zawsze będą miały możliwość występów czy też powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Ale każda z nich będzie miała szansę na to, żeby dalej grać w siatkówkę – dodaje prezes klubu.

A co z zawodniczkami, które po przygodzie z LTS Legionovią wezmą z siatkówką rozbrat? To również klubowi włodarze mają na uwadze. I zapewniając im warunki do rozwoju sportowego, pilnują też, aby pamiętały o tradycyjnej edukacji. Pilnują, jak zapewnia prezes Ciejka, sumiennie i z powodzeniem. – Dobrym przykładem jest tutaj moja córka, która skończyła granie na wieku juniorskim i poszła na farmację. Zdobywając wcześniej najwyższe laury, bo i mistrzostwo Polski, i nagrodę dla najlepszego libero w kraju. A mimo to poszła w naukę i z powodzeniem, świetnie sobie radząc, realizuje się teraz w tej dziedzinie. To też pokazuje, że można łączyć grę w siatkówkę z nauką. Jeżeli tylko ktoś tego naprawdę chce, to da się to zrobić – uważa Konrad Ciejka.

Ten oraz inne podobne przypadki jedynie potwierdzają dużą rolę, jaką sport może odegrać w wychowaniu młodego człowieka. Wychowaniu, które w młodzieżowej legionowskiej siatkówce realizowane jest tak jak na boiskach – po mistrzowsku.

Poprzedni artykułPalący problem ciepła
Następny artykułWizytacja pierwsza klasa
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.