Dziesiątego kwietnia minęło już jedenaście lat od największej narodowej tragedii w najnowszej historii Polski. To właśnie tego dnia 2010 roku w lesie pod Smoleńskiem rozbił się prezydencki samolot, na pokładzie którego znajdowali się prezydent Lech Kaczyński z małżonką, wicemarszałkowie sejmu i senatu, parlamentarzyści, dowódcy wszystkich rodzajów wojsk, przedstawiciele duchowieństwa oraz osoby stojące na czele najważniejszych instytucji w państwie. Zginęło wówczas 96 osób. Dziś wspominamy, jak na tę tragedię zareagowali mieszkańcy Legionowa.

Zanim jeszcze ówczesny marszałek sejmu Bronisław Komorowski, pełniący od tego momentu obowiązki prezydenta, ogłosił żałobę narodową, na legionowskich domach, urzędach oraz budynkach użyteczności publicznej zaczęły się już pojawiać biało-czerwone flagi przepasane czarnym kirem. Legionowianie w ten sposób oddawali hołd ofiarom smoleńskiej katastrofy. Zrozpaczeni ludzie zaczęli się też gromadzić w kościołach. – Przyszłam tu, żeby się pomodlić za wszystkich tych, którzy dzisiaj zginęli – mówiła ze łzami w oczach starsza mieszkanka Legionowa. W tę tragiczną sobotę ukojenia w modlitwie szukało wiele osób. Na uroczystą żałobną mszę świętą, która o godzinie dziewiętnastej odbyła się w kościele pod wezwaniem Ducha Świętego, przyszły tłumy pogrążonych w bólu i żalu mieszkańców miasta. – Mimo że było bardzo mało czasu, mimo że mieliśmy ograniczone możliwości dotarcia z informacją, to rzeczywiście na dzisiejsze nabożeństwo przyszło bardzo dużo ludzi. Ta tragedia powinna mieć taki wspólnotowy charakter. Dzięki niej powinniśmy poczuć się trochę lepsi i trochę bardziej patrzący w tę samą stronę – mówił prezydent Legionowa Roman Smogorzewski.

O potrzebie wspólnoty w obliczu tego ogromnego narodowego dramatu i o potrzebie zaprzestania sporów oraz waśni podczas tej tragicznej lekcji patriotyzmu mówił też w uroczystym kazaniu ks. dziekan Lucjan Szcześniak. – Ta ofiara wyda błogosławione owoce. To, co się dokonało, jeszcze bardziej nas zjednoczy i sprawi, że jeszcze wyraźniej zobaczymy czego pan Bóg od nas oczekuje jako Polaków – mówił ks. dziekan. Zwrócił on też uwagę na tragiczne fatum, jakie połączyło zbrodnię katyńską sprzed 80 lat ze śmiercią najważniejszych osób w państwie. Śmiercią, która zabrała ich zaledwie kilka kilometrów od miejsca, gdzie są pochowani pomordowani polscy oficerowie. – Jest to kropla dodana do tej krwi, która tam właśnie została wylana.

Następnego dnia, punktualnie o godzinie dwunastej, Legionowo razem z całą Polską uczciło dwiema minutami ciszy pamięć ofiar katastrofy w Smoleńsku. Tego samego dnia mieszkańcy miasta zaczęli spontanicznie zapalać znicze przed ratuszem, pod opuszczoną do połowy masztu flagą państwową. W Urzędzie Miasta Legionowo wyłożono także księgę kondolencyjną.