Litery robią numery

Są ludzie dobrze funkcjonujący w chaosie, są też tacy, co lubią, gdy ich otoczenie jest w miarę ogarnięte. Celowo piszę „w miarę”, gdyż od osób ceniących sobie ład i porządek należy odróżnić jednostki hołubiące te wartości ponad wszystko. Prowadzi to bowiem do zatracenia się w gąszczu szmat i detergentów, co skutkuje uzależnieniem od chałupniczej czystości. I choć w niej samej nie ma nic złego, kiedy umycie trzech okien zabiera komuś kilka godzin, można już chyba mówić o przesadzie…

Nie o czystości mieszkań miałem jednak nudzić, lecz o czystości języka. A właściwie jego graficznej formy, wyrażonej w uporządkowanych literach, mających określony sens wyłącznie we właściwej kolejności. Tak przynajmniej przez długi czas sądziłem. Aż tu pewnego dnia mój spokój zburzyła taka oto mailomość: „Zdognie z nanjwoymszi baniadmai perzporawdzomyni na bytyrijskch uweniretasytch nie ma zenacznia kojnoleść ltier przy zpiasie dengao sołwa. Nwajżanszyeim jest, aby prieszwa i otatsnia lteria była na siwom mijsecu. Ptzosaloe mgoa być w niaedziłe i w dszalym cąigu nie pwinono to sawrztać polbemórw ze zozumierniem tksetu. Dzijee się tak datgelo, że nie czamyty wyszistkch lteir w sołwie, ale cłae sołwa od razu”. Kogo jak kogo, ale wyrobnika żyjącego ze zbierania słów do kupy takie info może szokować. Oznacza przecież, że jakkolwiek istotna pozostaje ich kolejność, to klocki, z jakich są zbudowane, można układać niemal w dowolnej kolejności. Żegnaj więc korekto, bo literowa samowolka wkracza właśnie na prasowe salony – wzyarom wsytszko jdeno!

Z innymi dziedzinami życia może być trudniej. O ile np. film dałoby się od biedy zmontować wbrew logice i chronologii zdarzeń, z takimi choćby inwestycjami to nie przejdzie. Bo co, najpierw przecinanie, a później fundamenty? Mżoe to się natmiaost spwardzić w pralanemcie. Perzcież kżday radok wie, że wywiepodzi pilokytów i tak nie mjaą żdangeo snesu.

Poprzedni artykułModernizacja pierwsza k(l)asa!
Następny artykułZanieczyszczona „prawda”
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 52-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od blisko dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.