fot. arch.

W siedemnastej kolejce TAURON Ligi siatkarki DPD Legionovii pojechały do Radomia, aby spróbować wziąć rewanż na faworyzowanej E.Leclerc Moya Radomce za porażkę 0:3 z pierwszej rundy rozgrywek. Zajmujące przed meczem trzecią pozycję w tabeli gospodynie uległy gościom tylko w pierwszym secie i potwierdzając swą dobrą dyspozycję, ponownie zgarnęły komplet punktów.

Pierwszy punkt w poniedziałkowym (25 stycznia) spotkaniu zdobyły legionowianki i przez trzy kolejne akcje obie ekipy skutecznie wykorzystywały serwis rywalek. Później legionowianki uruchomiły swoją najskuteczniejszą ostatnio broń, czyli grę blokiem. Dość wspomnieć, że w poprzednim meczu, z Jokerem Świecie, zdobyły w ten sposób aż 14 oczek. Ale radomianki zawiesiły poprzeczkę (czy raczej siatkę…) nieco wyżej i tak często nadziewać się na ręce przeciwniczek już nie chciały. Mimo to goście radzili sobie doskonale, prowadząc po kilku minutach 9:7. Toczył się ładny, wyrównany pojedynek i trudno było wskazać jego zwycięzcę. Kiedy Novianki wyszły na 13:10, zdenerwowany trener gospodyń od razu poprosił o czas. Tuż po nim jego dziewczyny zdobyły dwa oczka z rzędu, ale ekipa z Legionowa wciąż regularnie wygrywała piłki, utrzymując 2-3 punkty przewagi. Radomianki wyraźnie nie mogły znaleźć na nią sposobu. Kiedy zrobiło się 21:16, DPD Legionovia zwycięstwo w inauguracyjnym secie miała już na tacy. Koniec końców, wygrała go do 20.

Drugą partię miejscowe zaczęły znacznie lepiej, szybko obejmując prowadzenie 5:2. Na więcej legionovianki nie pozwoliły, jednak nie mogły zniwelować strat, przez co wciąż musiały gonić rywalki. Przy stanie 9:10 remis był o włos, lecz radomianki ponownie zdołały odskoczyć. W porównaniu z pierwszym setem były skuteczniejsze w ataku, zaś siatkarki z Legionowa zanotowały w tym elemencie mały regres. Gdy przegrywały 11:16, trener Alessandro Chiappini wziął je na stronę, próbując pomóc drużynie w powrocie do gry. Ale w prezentowanej w tej fazie meczu formie było to zadanie nader trudne. Zwłaszcza że grające na większym luzie gospodynie mogły dzięki temu rozwinąć skrzydła. Ponowny czas dla DPD Legionovii, przy stanie 14:20, wiele już nie zmienił. Jej zawodniczki wprawdzie walczyły, jednak Radomka była lepsza w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i drugiego seta zasłużenie wygrała 25:16.

Niezrażone porażką przyjezdne rozpoczęły trzecie rozdanie od prowadzenia 2:0 i tym razem nie dały gospodyniom odskoczyć. Po kilku minutach znów wyszły do przodu, jakby na dowód, że drugi raz tak łatwo ograć się nie dadzą. Od stanu 7:7 straciły jednak dwa ważne punkty i trener Chiappini postanowił dać zawodniczkom chwilę oddechu. Po przerwie nadal toczył się równy bój, z zaciętą walką o każdą piłkę. Z perspektywy kibiców legionowianek o tyle mniej atrakcyjny, że z czasem zaczęła się powtarzać historia z drugiego seta, zdominowanego w końcówce przez siatkarki z Radomia. Na szczęście trwało to krótko. Od stanu 10:14 goście zdobyli trzy oczka z rzędu i trener Marchesi z miejsca postanowił przerwać tę passę. Chwilę później było już 15:14 dla DPD Legionovii. Niestety, dwa kolejne ataki tracącej skuteczność Olivii Różański nie przyniosły powodzenia, dzięki czemu Radomka kolejny raz objęła prowadzenie. Niezrażone takim obrotem sprawy Novianki zdołały znów doprowadzić do remisu (19:19). W zażartej, nerwowej końcówce trwającego blisko pół godziny seta lepsze okazały się gospodynie. Przy słabiej funkcjonującej obronie mazowszanek wygrały 25:23, przedłużając swe szanse na zgarnięcie tego dnia pełnej puli.

Czwarta partia miała dać odpowiedź na pytanie, czy E.Leclerc Moya Radomka Radom postawi kropkę nad i, czy też jej rywalki coś na wyjeździe ugrają. Wyrównany początek jej nie przyniósł. Lecz kiedy przyjezdne wyszły na 7:5, ich kibice mogli liczyć na poprawę nastrojów. Chwilę później miały one już trzy punkty przewagi i chociaż zdarzało im się ją nieco trwonić, w połowie seta prowadziły 13:10 i pojawiła się nadzieja na wygranie seta. Ale kolejne punkty padły łupem gospodyń, które objęły dzięki temu prowadzenie 15:14 i teraz to ich rywalki musiały gonić. Zaczęła się najbardziej emocjonująca część spotkania, w której raz jedna, raz druga ekipa cieszyła się ze zdobycia punktu. Na finiszu legionowianki popełniły jednak kilka błędów, tracąc zarazem skuteczność w ataku. W tej sytuacji wynik mógł być tylko jeden: radomianki wrzuciły wyższy bieg i gładko dojechały do końca czwartej partii, zwyciężając ją do 20, a cały mecz 3:1. Do Legionowa siatkarki z DPD Areny musiały więc wracać z niczym.

E.Leclerc Moya Radomka Radom – DPD Legionovia Legionowo 3:1 (20:25, 25:16, 25:23, 25:20)

Radomka: Skorupa, Twardowska, Johnson, Picussa, Łukasik, Honorio, Witkowska (libero) oraz Samara, Bałucka, Biała.
Legionovia: Grabka, Różański, Rivero Marin, Tokarska, Stafford, Oliveira Sousa, Lemańczyk (libero), Kulig (libero) oraz Szczyrba, Dąbrowska, Matejko.
MVP: Janisa Johnson (Radomka).

Poprzedni artykułPod rękę z taktyką
Następny artykułUratowani przed zamarznięciem
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.