fot. arch. Fb Azoty Puławy

Tak samo jak pozostali ligowi rywale, piłkarze ręczni KPR-u Legionowo intensywnie przygotowują się do rewanżowej rundy rozgrywek pierwszej ligi. Ponieważ w ich jesiennej odsłonie żadna ekipa z grupy C nie wyrwała legionowianom nawet punktu, nastroje w drużynie są znakomite. Sprzyja im również fakt udanego wprowadzania do gry zespołu nowych elementów taktycznych.

Czerpiąc korzyści z uzasadnionego optymizmu swoich podopiecznych, trenerzy Marcin Smolarczyk oraz Michał Prątnicki dbają zarazem o to, aby podczas treningów szczypiorniści nie narzekali na nudę. I zamiast rozpamiętywać zwycięską passę, skupili się na przyszłości. – My cały czas zawodników i siebie też uświadamiamy, że nie przegrywając meczu w pierwszej rundzie, sami zawiesiliśmy sobie poprzeczkę bardzo wysoko. I chcemy, żeby ta poprzeczka była coraz wyżej. A podnosimy ją poprzez stawianie sobie nowych celów – wyzwań, które istnieją w grze boiskowej. Stąd właśnie wprowadzane przez nas nowości w taktyce – tłumaczy Marcin Smolarczyk.

Ich skutecznemu wdrażaniu sprzyja fakt, że prawie wszyscy zawodnicy są w pełni zdrowi i nie narzekają na żadne urazy. A jak kibice zapewne pamiętają, nie było to ostatnio regułą. Przyswajanie nowych sposobów rozgrywania akcji idzie w każdym razie planowo, więc na ruszającą w lutym drugą rundę ligowych zmagań legionowianie powinni już być gotowi. – Z tego, co widać podczas pracy na treningach, na razie chłopaki chcą to realizować. I myślę, że teraz ich celem numer jeden jest to, żeby ta nowa taktyka była skuteczna i żeby mieć w swoim repertuarze – nie tylko tym indywidualnym, zawodniczym, ale jeśli chodzi o umiejętności zespołu – dużo szersze pole manewru taktycznego – dodaje jeden z trenerów legionowskiej drużyny.

Jedno jest pewne: wśród ligowych rywali powszechna będzie zrozumiała w takich przypadkach strategia „bij mistrza”. Albo jak w tym przypadku – lidera. Dlatego trudno z góry oczekiwać, że legionowski KPR znów nie zgubi po drodze nawet punktu. Choć oczywiście taka sportowa „powtórka z rozrywki” jest możliwa. – Druga runda będzie zdecydowanie cięższa niż ta pierwsza, bo łatwiej jest gonić, niż uciekać. Zobaczymy jak to wyjdzie, natomiast myślę, że o motywację graczy nie musimy się martwić. Bardziej o takie podejście – choć mam nadzieję, że nam się to nie zdarzy – że skoro wszystko wygraliśmy, to każdy przyjedzie do nas zostawić punkty, a my jedziemy je wszystkie zabrać. Bo takie podejście jest bardzo zgubne i dlatego staramy się zwracać uwagę zawodników na koncentrację przed każdym spotkaniem – podkreśla trener Marcin Smolarczyk.

Szóstego lutego, na początek drugiej rundy, KPR Legionowo zagra we własnej hali z warszawskim AZS-em. W poprzednim, wyjazdowym meczu ze stołeczną ekipą legionowianie zwyciężyli dwunastoma bramkami, aplikując rywalom 30 goli.

Poprzedni artykułNa 100 procent warto
Następny artykułE.Leclerc nie sprzedał nawet punktu
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.