Jak doniósł legionowski ratusz, PKP Polskie Linie Kolejowe nie planują obecnie budowy nowego przejścia dla pieszych na osiedlu Kozłówka – taką odpowiedź na petycję otrzymali mieszkańcy oraz popierający ich starania Urząd Miasta Legionowo. Co więcej, według informacji przekazanych miastu przez spółkę pierwszego października, zamierza ona zlikwidować obecnie funkcjonujące przejście pomiędzy ul. POW a ul. Szwajcarską.

Obok nowego przejścia, w swojej petycji mieszkańcy prosili również o ekrany obniżające poziom hałasu. Nie mówiąc otwartym tekstem NIE, kolejarze – patrząc na sprawę z perspektywy robót mających za zadanie zwiększenie przepustowości na odcinku Warszawa Wschodnia-Nasielsk – sugerują najpierw wykonanie w tym miejscu badań środowiskowych, w tym także analiz akustycznych. „Jeżeli analizy wskażą potrzebę realizacji środków minimalizujących oddziaływanie akustyczne, to środki takie zostaną uwzględnione w ramach planowania inwestycji” – napisały PKP PLK. Zaznaczając jednocześnie, że przeprowadzenie badań jest uzależnione od uzyskania na ten cel dofinansowania ze środków unijnych. Na nie zaś, mając na względzie choćby finansowe skutki pandemii, można by (i zapewne przyjdzie) czekać bardzo długo.

Zanim jeszcze ze strony spółki PKP PLK nadeszła odmowna odpowiedź dotycząca przeprawy na Kozłówce, Prezydent Miasta Legionowo zadeklarował współfinansowanie budowy nowego przejścia dla pieszych w miejscu wskazanym przez mieszkańców. W obecnej sytuacji, gdy właściciel terenu nie zamierza realizować tej inwestycji, miasto jest gotowe na jej samodzielne wykonanie. W pełni świadome jednak skali trudności tego tylko na pozór stosunkowo prostego zadania. – Inwestowanie na terenie kolejowym jest skomplikowane i wymaga szeregu uzgodnień. Często różne spółki kolejowe wydają sprzeczne opinie. Dlatego oczekujemy wykonania przez PKP PLK projektu technicznego przejścia oraz uzyskania pozwolenia na jego budowę – mówi Piotr Zadrożny, zastępca prezydenta Legionowa.

Niezależnie od tego zastanawiający jest fakt, że pismo o zamiarze wszczęcia procedury likwidacji obecnie funkcjonującego przejścia pomiędzy ulicami POW i Szwajcarską spółka przesłała do Legionowa zaledwie dzień po dostarczeniu swojego stanowiska w sprawie petycji mieszkańców osiedla Kozłówka. Czy to swego rodzaju rewanż za ich nieuzasadnione w opinii kolejowych bossów roszczenia, czy tylko przypadkowa zbieżność dat? Znając życie, odpowiedzi na te pytania nigdy zapewne nie poznamy.

Co do wspomnianego przejścia, miałoby ono być „wygaszane” od 1 listopada br. Powód? Kolej twierdzi, że do przejazdu nie dochodzi droga publiczna, czyli taka, z której każdy może skorzystać. Tymczasem według miejskich urzędników nie jest to prawdą, ponieważ już wcześniej został wydzielony pas drogowy w ul. POW, zaś Rada Miasta Legionowo podjęła uchwałę o zaliczeniu ulic Polskiej Organizacji Wojskowej i Szwajcarskiej do dróg publicznych. Aby rozwiać wątpliwości PKP, w środę (7 października) ratusz przekazał oficjalne pismo w tej sprawie. – Nie ma naszej zgody na utrudnianie życia mieszkańcom Legionowa. Liczymy, że kolej wycofa się z nieprzemyślanej decyzji – dodaje Piotr Zadrożny. Cóż, tak czy inaczej w tej sprawie na pewno, jak sugeruje tytuł pewnej telewizyjnej audycji, warto rozmawiać.

Poprzedni artykułDeKUPAż po legionowsku
Następny artykułKolizja z łapówką
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.