fot. arch. FB KPR Legionowo/Rafał Bogucki

Po dwóch kolejkach od rozpoczęcia rozgrywek w pierwszoligowej grupie C niepokonane są jeszcze cztery drużyny. Znajduje się wśród nich KPR Legionowo, który w sobotę pokonał u siebie Juranda Ciechanów 35:27. Wbrew temu, co sugeruje końcowy wynik, były superligowiec nie od razu zaznaczył na parkiecie swoją dominację.

W mecz lepiej weszli goście, którzy objęli prowadzenie i utrzymywali je do około dziesiątej minuty. Podrażniony takim obrotem sprawy KPR wziął się do pracy i po odrobieniu strat wyszedł na chwilami nawet czterobramkowe prowadzenie. Nie dojechał z nim jednak do końca pierwszej połowy, bo ambitni goście zaliczyli udany finisz. Dzięki niemu schodzili na przerwę, mając na koncie tylko jedno trafienie mniej. I wszystko jeszcze mogło się w tym spotkaniu zdarzyć.

Na samym początku drugiej partii zawodnicy z DPD Areny też dali rywalom pograć. Dość powiedzieć, że jeszcze w 34 minucie było 21:20. Później jednak faworyzowani gospodarze włączyli wyższy bieg, odjechali na bezpieczną odległość, a następnie systematycznie podwyższali prowadzenie. Ostatecznie pogodzoną z porażką ekipę Juranda legionowianie pokonali różnicą ośmiu bramek, potwierdzając tym samym aspiracje do ponownego grania w ligowej stawce pierwszych skrzypiec.

KPR Legionowo – CKS Jurand Ciechanów 35:27 (19:18)

Najwięcej bramek: dla KPR-u – Michał Murzec 9, Kamil Ciok 7, Tomasz Kasprzak 5; dla Juranda – Sebastian Dobrzyniecki 5, Bartosz Smoliński 4, Piotr Ruszkowski, Patryk Dębiec – po 3.

Poprzedni artykułWizja grozy
Następny artykułStaranował radiowóz
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.