Tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego jednej z liderek legionowskiej oświaty przyszło oficjalnie coś zakończyć. Po wielu latach pracy, w tym sześciu na stanowisku dyrektora Królewskiej Dwójki, Maria Serdeczna postanowiła odejść na zasłużoną nauczycielską emeryturę. Wprawdzie z żalem, ale i z konkretnymi planami na znacznie już spokojniejszą przyszłość.

Jak przyznaje nauczycielka, zastanawiała się na tym posunięciem od dawna. – Nie była to łatwa decyzja, jednak życie jest krótkie i w którymś momencie doszłam do wniosku, że może warto zacząć spełniać inne marzenia, trochę odpocząć. Na pewno żal odchodzić, zostawiać placówkę, z którą jestem bardzo związana, której oddałam swoje serce, w związku z czym to serce na zawsze tam zostanie i mam nadzieję, że nadal będzie ona odnosiła sukcesy. A ja na emeryturze będę spełniać nowe marzenia, które już mam zarysowane i liczę, że one się spełnią – zapowiada Maria Serdeczna.

Jako dyrektor cenionej i prestiżowej szkoły średniej spełniona czuje się ona już teraz. Mając duży, niekiedy decydujący udział w jej licznych sukcesach, rzecz jasna posiada do tego pełne prawo. – Przede wszystkim moim marzeniem było to, byśmy zostali renomowaną placówką i odnosili jak największe sukcesy edukacyjne. I odchodząc na emeryturę, mogę powiedzieć, że to moje marzenie się spełniło. W maju tego roku zostaliśmy jedną z najlepszych szkół w Polsce, otrzymaliśmy Brązową Odznakę Perspektyw, tak że mamy z czego być dumni. Wyniki, które osiągnęli nasi uczniowie w minionym roku szkolnym, świadczą o tym, że nasza szkoła zajmuje w powiecie pierwsze miejsce pośród szkół publicznych.

Za swoje wyjątkowe osiągnięcie Maria Serdeczna uznaje fakt objęcia jej szkoły patronatami wyższych uczelni. Udało się do tego namówić rektorów Politechniki Warszawskiej, Wojskowej Akademii Technicznej oraz Uniwersytetu Warszawskiego. Była dyrektor „dwójki” jest również dumna z czegoś jeszcze. – W trakcie wprowadzania nowej reformy szkolnictwa likwidowano gimnazjum i wielu pracownikom groziło zwolnienie. Ale dzięki mojemu osobistemu zaangażowaniu oraz wkładowi urzędu miasta wszyscy pracownicy zachowali swoje stanowiska – przypomina dyrektorka.

Jedno jest pewne: opuszczenie przez Marię Serdeczną stanowiska w szkole najważniejszego jej ratuszowy zwierzchnik uważa za dużą stratę. Czego zresztą w trakcie pożegnalnego spotkania w legionowskim ratuszu wcale nie ukrywał. Spotkania, jak przystało na okoliczności, obfitującego w kwiaty, podarunki oraz ciepłe słowa. – Z roku na rok mamy coraz mniej osób, które chcą angażować się w ten sposób, aby kierować szkołą czy przedszkolem. Widzimy to po konkursach, jakie organizujemy na te stanowiska. Drugi element to oczywiście wiedza i doświadczenie, które zdobywa się wraz z wiekiem i latami przepracowanymi na tym stanowisku. Dyrektor ma do czynienia z wieloma różnego rodzaju zdarzeniami, z którymi nie ma kontaktu nauczyciel. A przecież to właśnie z kadry nauczycielskiej danej szkoły najczęściej wyłaniany jest nowy dyrektor – mówi Piotr Zadrożny, zastępca prezydenta Legionowa.

Ponieważ zwierzchnikom miejskiej oświaty zależało na zachowaniu kadrowej ciągłości, tak właśnie stało się w Królewskiej Dwójce. – Na okres jednego roku została powołana pani Anna Lewandowska, dotychczasowa wicedyrektor. Natomiast wiosną przyszłego roku planujemy ogłoszenie konkursu. W związku z faktem, że o swoim zamiarze była dyrektor powiadomiła nas już po tym okresie, kiedy zwykle organizuje się konkursy, uznaliśmy że przeprowadzanie go w wakacje będzie mijało się z celem, bowiem planując swoją karierę zawodową, nauczyciele zwykle mają już w tym czasie podpisane kontrakty, umowy i ciężko byłoby znaleźć następcę.

Dodatkowym elementem spotkania w ratuszowej sali ślubów było złożenie, nomen omen, ślubowania przez nowych nauczycieli mianowanych. Tym razem na kolejny stopień awansu zawodowego wskoczyło 18 przedstawicieli tego fachu. – Ja się cieszę, że nauczyciele z legionowskich placówek chcą się kształcić, rozwijać i poszerzać swoją wiedzą, ponieważ dzięki temu łatwiej jest im uczyć i pracować z uczniami – uważa Piotr Zadrożny. A to, jak wiadomo, zajęcie, w którym wiedzy i umiejętności nigdy nie jest za wiele.

Poprzedni artykułOszukany w sieci
Następny artykułSpółka od czystego powietrza
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.