Jak już informowaliśmy, trudna sytuacja związana z epidemią koronawirusa przełoży się też na spółdzielczy kalendarz remontów. Chociaż w legionowskiej SMLW dopięto już wszystko na ostatni guzik, inwestycyjny front robót trzeba było zatrzymać. Zatrzymać, nie zaś – co podkreśla zarząd spółdzielni – całkowicie odwołać.

Takiej sytuacji nikt nie był w stanie przewidzieć. – Oczywiście przetargi zostały ogłoszone, spłynęły też do nas oferty. Przejrzeliśmy je, ale z uwagi na to, że część remontów należy wykonać w lokalach, zdecydowaliśmy się na przesunięcie prac związanych z remontami typu wymiana instalacji ciepłej, zimnej i cyrkulacji wody, czy też polimeryzacji instalacji gazowej. Przy czym polimeryzacja jest jeszcze o tyle trudniejsza, że w jej trakcie należy wstrzymać dostawy gazu do lokali. Tak więc absolutnie nie możemy tego teraz zrobić – zaznacza Agnieszka Borkowska, wiceprezes SMLW w Legionowie.

Decyzja zarządu SMLW była o tyle łatwa i uzasadniona, że nie chodziło o prace mające związek z zagrożeniem bezpieczeństwa mieszkańców. Takie roboty są priorytetowe i zwykle prowadzi się je na bieżąco. Zaś planowa modernizacja blokowej infrastruktury bez problemu może kilka miesięcy poczekać. – Wszystkie zaplanowane na ten rok remonty będziemy prawdopodobnie realizować jesienią: wymiany wind, remonty balkonów, na kompleksie nr 58 mamy też do zrobienia dwa dachy. Tam również nie możemy teraz wejść, z uwagi na to, że są tam do wymiany „veluxy”, więc musielibyśmy wejść do lokalu, w którym są zamontowane, a to – jak wszyscy wiemy – na ten moment jest zabronione – dodaje wiceprezes legionowskiej spółdzielni mieszkaniowej.

Na obecną chwilę trudno przypuszczać, aby jesienią wciąż obowiązywały w kraju zaostrzone środki bezpieczeństwa. Ale biorąc pod uwagę trudne do przewidzenia efekty walki z koronawirusem, nie jest to wcale wykluczone. Dlatego zarówno mieszkańcy, jak i pracownicy SMLW powinni być gotowi również na taką ewentualność.

Poprzedni artykułRadosne piski na Piaskach
Następny artykuł(Nie)oczekiwana zmiana miejsc
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.