Życie do rzyci

Przyszedł strapiony żyd do rabina i rzecze mu: – Już dłużej nie mogę! Chałupa mała, w niej gderająca, chciwa żona, do tego krnąbrna córka – we własnym domu nie mam ni miejsca, ni spokoju. Rabbi, ratuj! Ku zdumieniu petenta, duchowny poradził mu, by dokupił kilka kur i wrócił za tydzień. Tak się też stało. – Rabinie czcigodny, cóżeś ty mi zrobił! Nie dość, że moje baby stały się drażliwsze, to kury panoszą się wszędzie i harmider w domu o wiele gorszy. Rzekł tedy rabin: – Dobrze, w takim razie dokup jeszcze kozę. Skonsternowany żyd, choć pełen wątpliwości, kozę nabył. A później, za namową rabina, jeszcze kilka innych zwierząt. Gdy po miesiącu tej gdakająco-beczącej koegzystencji znów go odwiedził, w oczach miał smutek i niewiarę w kiepełe duchownego. – Twe rady na nic się zdały – wyszeptał – życie zamieniły mi w piekło. Co teraz? Uśmiechnięty rabin odpowiedział: – Teraz te wszystkie zwierzęta sprzedaj. Po kilku dniach Mosze spotkał swego doradcę, tym razem rozpromieniony i szczęśliwy. – Rabe, jakże mi teraz dobrze! Głos czcigodnej małżonki jest muzyką dla mych uszu, podziwiam mocny charakter córki mojej, Racheli, a w domu mam miejsca tak dużo jak w jakim pałacu. O, wielka jest twa mądrość!

Jeszcze większa jest uniwersalna mądrość zawarta w tym długawym wstępie. Ileż to razy nie doceniamy tego, co posiadamy – zarówno jeśli chodzi o dobra materialne, jak i wartości trudniejsze do oszacowania. Często w takich sytuacjach punktem odniesienia jest to, co mają inni. A ponieważ lubimy oglądać się na najlepszych, trudno spotkać zadowolonego rodaka. Bo przecież „mogłoby być lepiej”. I to akurat prawda. Wystarczy tylko uświadomić sobie, że pogoń za szybszym autem, większym telewizorem lub młodszą żoną to droga kręta i zwodnicza. Okiełznawszy potrzeby, lepiej polubić to, co się już posiada. To pozwoli tu i teraz, nie zaś w przyszłości, delektować się życiem. I sprawi, że nie będzie ono do rzyci.

Poprzedni artykułTrenowanie na ekranie
Następny artykułWieści spod zwiniętej siatki
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.