W obliczu zagrożeń związanych z krążącą po świecie pandemią na rządzie oraz organach administracji samorządowej ciąży szczególna odpowiedzialność. I z dnia na dzień pojawiają się przed nimi nowe wyzwania. W rozmowie z „Miejscową na Weekend” prezydent Roman Smogorzewski szczerze i bez ogródek mówi, co to oznacza dla miasta, a także jego mieszkańców.

Panie prezydencie, w związku z koronawirusem cały kraj funkcjonuje na zwolnionych obrotach. Jak sytuacja wygląda obecnie w Legionowie?

Myślę, że cały świat zwolnił i musi zachowywać się zupełnie inaczej niż do tej pory. W Legionowie na razie jest bardzo dobrze, ale sytuacja jest niezwykle dynamiczna i powstają nowe problemy. Dzisiaj mamy w mieście tylko dwie rodziny objęte kwarantanną – to nie jest duże wyzwanie. Ale wystarczy jeden chory, który przejedzie się autobusem czy pociągiem, i nagle, w ciągu jednego dnia możemy tych rodzin mieć 50, 100 i 200. Tak więc przygotowujemy się na gorsze. Wiemy, że mieszkańcy Legionowa mają różne problemy, dlatego zdecydowaliśmy się jeszcze utrzymać obsługę klienta w urzędzie. Gminy sąsiednie, jak Jabłonna, Serock, czy duże miasta typu Katowice, zdecydowały się całkiem zamknąć dla petentów. Ale kwestie związane z Urzędem Stanu Cywilnego, z dowodami osobistymi są często dla ludzi bardzo ważne, dlatego wciąż na bieżąco je załatwiamy. W tym miejscu apeluję jednak do mieszkańców, że jeżeli mają takie potrzeby, sprawy nie cierpiące zwłoki – w związku z tym, że i minister zdrowia, i wszyscy epidemiolodzy przewidują, że sytuacja będzie w najbliższych dniach się pogarszać, a nie polepszać – niech udadzą się do urzędu jak najszybciej. Zmieniliśmy sposób obsługi klienta właśnie w trosce o mieszkańców, ale też o urzędników, bo to również są mieszkańcy Legionowa, również wracają do swoich domów i się gdzieś przemieszczają. Tak więc wszyscy solidarnie musimy dbać o swoje zdrowie. Zmieniliśmy sposób obsługi klienta, aby było po prostu bezpieczniej.

Czy ratusz bierze pod uwagę jakieś dalej idące ograniczenia dla interesantów?

Ile jeszcze da się utrzymać ciągłość obsługi, czy znowu nie będzie jakiegoś stanowiska sanepidu jednoznacznie polecającego zamknięcie dużej przestrzeni publicznej, jaką stanowi Urząd Miasta Legionowo – tego nie wiemy. Ale generalnie zachęcamy do tego, aby kontaktować się telefonicznie, a wnioski składać drogą elektroniczną. Deklarujemy zarazem, że wszelkie opóźnienia ze strony mieszkańców nie będą kończyły się upomnieniami ani karami. Naprawdę mamy szczególny czas, którego nikt nigdy w Polsce i na świecie nie przeżywał. W takiej, a nie innej rzeczywistości. I będziemy starali się stosować nowe rozwiązania i robić wszystko, aby mieszkańcy zostali w domach. Nie ma lepszej metody, lepszego lekarstwa na koronawirusa od kwarantanny i pozostania w domu. Szczególną troską musimy otoczyć zwłaszcza seniorów, bo wiemy, że dla nich ten wirus jest najgroźniejszy.

Na jakie wsparcie mogą liczyć mieszkańcy ze strony powołanych do tego celu, na co dzień udzielających go ludziom instytucji?

Ośrodek Pomocy Społecznej zrobi wszystko, żeby tym, którzy potrzebują pomocy, jej udzielić. My też przygotowujemy się do tego, że osób potrzebujących pomocy żywnościowej czy dostarczenia lekarstw być może będzie więcej. W związku z tym rozmawiamy z firmami, które przygotowują pożywienie, i z Ośrodkiem Pomocy Społecznej, z Bankiem Żywności, aby ściągnąć produkty spożywcze dla tych ludzi, jeżeli będzie taka potrzeba.

Co należy zrobić w przypadku gorszego samopoczucia i stwierdzenia u siebie czy bliskich objawów kojarzonych z grypą albo koronawirusem?

Na stronach miasta i we wszystkich publikatorach jest opisana procedura: gdzie zadzwonić i co robić, więc mam nadzieję, że wszyscy w obliczu zagrożenia postąpimy zdyscyplinowanie i solidarnie. A to nie są narodowe cechy Polaków. Jesteśmy narodem, który kocha wolność, czasami nawet w rozumieniu trochę anarchistycznym. Ale to bez wątpienia nie jest czas na ułańską fantazję czy sarmacką wolność, tylko trzeba tutaj brać przykład z bardziej zdyscyplinowanych narodów. Na przykład z Chińczyków, którzy poprzez zdecydowane działania potrafili zahamować rozwój tego wirusa. A przecież on właśnie u nich się zaczął, zaś Chińczyków na zwartym terenie jest wielokrotnie więcej niż Polaków w różnych miastach. To pokazuje, że tylko zdyscyplinowanie i współodpowiedzialność za siebie, ale też swojego sąsiada i członków rodziny, jest metodą na zwalczenie wirusa. Bo w momencie, kiedy będą tysiące albo dziesiątki tysięcy zachorowań, to nie oszukujmy się: skoro nasz system opieki zdrowotnej nawet przy normalnej liczbie zachorowań najbardziej wydolny nie jest, może się okazać, że będzie problem. Mam nadzieję, że po raz kolejny legionowianie pokażą, że są naprawdę niezwykłą wspólnotą i w trosce o siebie, swoich sąsiadów i najbliższych nie zlekceważą tego problemu i tam, gdzie jest to możliwe, pozostaną w domach.

Jaki wpływ profilaktyka antywirusowa wywarła na bieżące funkcjonowanie miasta? Mówi się, że oprócz utrudnień dla klientów banków, aptek lub restauracji może również szwankować na przykład wywóz odpadów komunalnych.

Tak, tu też się robią problemy, bo duża część pracowników firmy, która nas obsługuje, nie pojawiła się dzisiaj (w poniedziałek – przyp. red.) w pracy. Z takich właśnie powodów przed prezydentem miasta stają nowe wyzwania. Trzeba zabezpieczyć dostawy ciepła, wody i tak dalej, a przy tym koordynować różne sprawy pojawiające się wskutek działań administracji rządowej. A boimy się. Duża część pracowników różnych służb rozchorowała się, prewencyjnie nie przyszła do pracy, ma prawo do 14-dniowego zasiłku na opiekę, no i zaczyna być naprawdę trudno. I jeżeli tych zachorowań będzie więcej – a będzie ich więcej, jeżeli nie będziemy przestrzegali tych podstawowych zasad, na czele z unikaniem kontaktu z drugim człowiekiem – to sytuacja może zrobić się naprawdę trudna. Oczywiście można obwiniać władzę, można robić z tego jakąś polityczną grę, co obserwujemy i pewnie będziemy obserwowali w skali kraju i w tej lokalnej, ale tak naprawdę to my wszyscy będziemy poszkodowani jako społeczeństwo.

Co by pan powiedział wielu rodzicom, którzy mają teraz kłopot z zapewnieniem dzieciom opieki w związku z zamkniętymi placówkami oświatowymi? Na co szczególnie powinni oni zwrócić uwagę?

Sam jestem ojcem i wiem, jak tą energię, która gdzieś tam w domu kipi, ciężko utrzymać. Ale naprawdę trzeba te nasze dzieci zatrzymać w domach, trochę odizolować, nawet od ich dziadków. Ale niech dzwonią, niech z nimi rozmawiają, żeby nasi seniorzy też mieli takie poczucie wsparcia i nie czuli się osamotnieni. Wszyscy przez te dwa tygodnie, a może nawet ponad miesiąc, musimy zachowywać się odpowiedzialnie. To jest dla nas ważny egzamin – trochę z miłości do bliźniego, trochę z rozsądku i rozwagi. To naprawdę nie jest śmieszne. Oglądamy telewizję i pewnie pamiętamy amerykańskiego koszykarza, który „kozaczył”, dotykał mikrofonów i tak dalej, a po kilku dniach zachorował na koronowirusa. To obraz skrajnie nieodpowiedzialnego zachowania. Tak więc bądźmy odpowiedzialni za siebie i za innych.

Czy w dłuższej perspektywie ta lokalna walka z koronawirusem będzie dużym obciążeniem dla budżetu miasta? Czy jest on na takie trudności przygotowany?

Na pewno będzie to obciążenie finansowe. Już dzisiaj musieliśmy poczynić, na razie niewielkie, wydatki, ale w momencie, gdy ta kwarantanna będzie dotykała wielu osób, koszty zakupu i dostarczenia żywności mogą być znaczne. Do tego słyszymy już niestety, że część pracodawców nie ma wyjścia i dokonuje zwolnień pracowników. A wszyscy wiemy, że miasto żyje z udziału w podatku dochodowym od osób fizycznych. Jeżeli ludzie będą tracili pracę, nie będą zarabiać albo będą zarabiać mniej, to odbije się to na finansach gminy. Na szczęście jej sytuacja jest bardzo stabilna, mamy też dosyć dużą rezerwę ustaloną przy uchwalaniu budżetu w kwocie prawie miliona złotych na tego typu zadania z zakresu zarządzania kryzysowego. Mamy więc możliwość, aby zarządzeniem prezydenta te pieniądze sprawnie przesuwać. Częściowo specustawa zwalnia nas – i świetnie, bo tutaj najważniejszy jest czas – z pełnych procedur przetargowych, ale wcześniej, aby uniknąć rozrzutnego wydatkowania publicznych środków, staramy się robić rozeznanie rynku i zbierać oferty na te rzeczy, które przewidujemy, że będziemy musieli zakupić. Mamy pieniądze na walkę z koronawirusem na terenie miasta, na pomoc mieszkańcom. Ale wiadomo, jak siądzie cała gospodarka, to odbije się to też na budżecie miasta i pewnie będziemy musieli go korygować. Tym niemniej sprawność zakupów oraz funkcjonowania miasta pod względem finansowym jest absolutnie niezagrożona.

Poprzedni artykułRatusz poczeka na wnioski
Następny artykułOkręgówka też nie pogra
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.