Tuż przed Wielkim Postem gościnne wnętrza restauracji Kuźnia Smaku wypełnił nie tylko zapach pączków, lecz także snute przez gości niezwykłe wspomnienia. A to za sprawą zwyczajowej imprezy organizowanej raz w roku przez legionowskich miłośników wojaży – tych dalekich i tych całkiem bliskich.

Przy pączkach (i nie tylko) tematów uczestnikom nie brakowało. – Tradycyjnie w tłusty czwartek ludzie z Klubu Podróżnika, który działa przy legionowskiej modelarni, spotykają się, aby podsumować miniony rok i zaplanować kilka wyjazdowych spotkań na ten kolejny. Z każdym rokiem nasi członkowie mają pomysły na nowe, ciekawe atrakcje i dzisiaj zobaczymy, jakie to będą propozycje. Z przecieków wiem, że pojawi się Berlin, Wilno z Augustowem, na pewno też południe Polski. Zobaczymy, co jeszcze wymyślą nasi klubowicze – mówi Henryk Świrski, szef legionowskiego Klubu Podróżnika.

Pomysłów nie brakowało, bo na klubowej imprezie bawiło się ponad 40 osób. A we wszystkich ubiegłorocznych wyjazdach wzięło ich udział przeszło pół tysiąca. Rosnąca popularność organizowanych przez Klub Podróżnika wycieczek ma solidne podstawy. – Wszystko jest świetnie zorganizowane, atmosfera jest miła, mamy dobre zakwaterowanie i wyżywienie. Super się współpracuje z panem Heniem. Jeździ na te wycieczki bardzo dużo osób, autokary są pełne. Uważam, że jest bardzo fajnym i dobrym organizatorem. A to najważniejsze, bo przyciąga do siebie ludzi – uważa Hana Nawojska. Ludzi, warto dodać, w bardzo różnym wieku. – Ja na przykład byłam na wycieczce z wnuczką. A ona ma 21 lat i jest studentką. Z kolei moja koleżanka pojechała z synem. Tak więc nie można powiedzieć, że jeżdżą tylko sami seniorzy – dodaje członkini Klubu Podróżnika.

Tak czy inaczej, zarówno ci młodzi, jak i turyści z nieco pożółkłymi metrykami chętnie ruszają autokarem nawet w dalekie trasy. – Ubiegły rok był bardzo udany dla klubu, obfitujący w wiele interesujących wyjazdów. Do najatrakcyjniejszych należała wycieczka na Białoruś, gdzie podróżowaliśmy śladami wielkich Polaków. Czasem z łezką w oku podziwiając miejsca, gdzie dawniej była Polska. Jeśli zaś chodzi o nasz kraj, byliśmy między innymi w Trójmieście, na Helu, odwiedziliśmy też Roztocze i Zamość – wylicza Henryk Świrski.

Jak zatem widać, działający przy modelarni Klub Podróżnika potrafi też konstruować odlotowe wyjazdy. Atrakcyjne i co dla wielu uczestników bywa równie istotne – niedrogie.

Poprzedni artykułPospolite (ob)ruszenie
Następny artykułTory i spory
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.