Setną rocznicą nadania mu nazwy Legionowo żyło przez cały ubiegły rok. Wśród wielu pomysłów na uczczenie tych wyjątkowych urodzin znalazł się też historyczny komiks. Efekt okazał się znakomity i wprawił w zachwyt nawet tych, którzy wobec tak lekkiej formy naukowego, bądź co bądź, przekazu byli wcześniej sceptyczni.

Zaczęto, jak to często bywa, od wywołanej w ratuszu burzy mózgów. – Przygotowując się do obchodów stulecia nadania nazwy Legionowo, zastanawialiśmy się, w jaki sposób można uczcić tą datę, ale też co zrobić, żeby coś po tym zostało na dłuższy czas. Jednym z takim pomysłów było opracowanie komiksu, w którym zawarta byłaby historia Legionowa. Zależało nam na tym, aby w ciekawej graficznie formie przybliżyć – szczególnie młodemu pokoleniu, które może rzadziej czyta opracowania historyczne czy naukowe – historię miasta, w którym żyje. Bo mimo że jest to raptem niewiele ponad sto lat od chwili, kiedy wycięto tu pierwsze drzewa pod budowę koszar czy stacji, jest to historia ciekawa i warta tego, aby o niej mówić, warta zapamiętania – uważa Piotr Zadrożny, zastępca prezydenta Legionowa.

Rysunkowa opowieść o mieście zaczyna się za czasów zaboru rosyjskiego, właśnie w momencie budowy koszar i stacji kolejowej, kończy zaś we współczesności. Najlepszą ofertę na realizację zamówienia złożyła autorska, a zarazem małżeńska para z Przemyśla. Po czym w umówionym terminie wykonała zadanie. Jak mówią twórcy, praca nad komiksem historyczno-edukacyjnym wygląda inaczej niż nad fabularnym, służącym przede wszystkim rozrywce. – Trzeba się trzymać wszystkich faktów historycznych i na kilkunastu, czy jak w przypadku Legionowa kilkudziesięciu stronach zawrzeć całą, długą historię. Musimy też wybierać ważniejsze fakty, niektóre pomijać – inaczej się nie da. Ale najważniejsze, by młodzież mogła poznać historię, choćby nawet skrótowo. Bo może coś kogoś zaciekawi i później będzie chciał zagłębić się w historię – mówi scenarzystka komiksu Agnieszka Ostrowska-Błońska.

Aby graficznie lepiej oddać klimat dawnych lat, jej mąż – rysownik Paweł Błoński, zastosował grubszy kontur i nieco zgaszone barwy. Zasadnicza różnica między komiksem historycznym a rozrywkowym polega jednak na czymś innym. – Nie ma tutaj klasycznego scenariusza, który buduje jakąś fabułę. Jest to komiks opowiadający historię. Dostaliśmy odpowiednie materiały, współpracowaliśmy z muzealnym historykiem, ale też przyjechaliśmy do Legionowa, żeby zrobić zdjęcia na terenie dawnych koszar. Dużo czasu poświęciliśmy na zbieranie samych materiałów. A później zaczęła się praca nad scenariuszem i tworzeniem ilustracji. To nam zajęło kilka miesięcy – wspominają małżonkowie. Było trudno, bo jak mówią, przeszłość Legionowa jest kosmicznie zagmatwana. – Już w trakcie tworzenia komiksu niektóre fakty uległy zmianie, co było dla nas dużym zaskoczeniem. Akurat trafiliśmy na taki moment, że została odkryta nowa karta z historii Legionowa. To było dosyć trudne, bo musieliśmy trochę zmienić scenariusz, ale wszystko skończyło się dobrze i dalej poszło gładko.

Kulisy powstania komiksu „Legionowo. Miasto z duchem Niepodległej” uczniowie miejskich podstawówek poznali podczas grudniowych prezentacji w Poczytalni. Połączono je z warsztatami dotyczącymi tworzenia zeszytów obrazkowych. Sądząc po reakcji młodzieży, pomysł na taką formę przybliżania historii okazał się trafiony. – Na razie mam same pozytywne opinie i liczę, że będzie to narzędzie, z którego skorzystają również nauczyciele. Tego typu spotkaniami staramy się wypromować wśród młodych ludzi ze szkół podstawowych ten komiks, tak aby później chcieli po niego sięgnąć, a także zobaczyć, w jaki sposób takie dzieło powstaje – wyjaśnia Piotr Zadrożny.

Zdaniem autorów, przy wzbogaceniu go o jakąś fabułę, śmiało można pokusić się o stworzenie kolejnego komiksu o Legionowie. A póki co, odpowiadając na duże zainteresowanie, ratusz planuje dodruk pięciuset sztuk pierwszego zeszytu. Widać historia ich miasta jest dla czytelników piękna jak z obrazka!

Poprzedni artykułScena dla wszystkich
Następny artykułSprinterski weekend
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.