Chociaż legionowski żłobek to placówka dla maluchów, we wtorek (21 stycznia) padały tam głównie wielkie słowa. Powodem była uroczystość z okazji dni babci oraz dziadka. Wyjątkowa o tyle, że obiecała na nią wpaść sama minister rodziny, pracy i polityki społecznej. To zaś z miejsca nadało całemu wydarzeniu ponadlokalny charakter. No i oczywiście większą rangę.

Koniec końców, w odróżnieniu od swego zastępcy oraz mnóstwa telewizyjnych kamer, szefowa resortu jednak do Legionowa nie dojechała. – Miała też dzisiaj z nami być pani minister Marlena Maląg, no jest w drodze. Te drogi mamy już nowocześniejsze, ale jeszcze to przemieszczanie nie jest do końca takie łatwe – tłumaczył szefową Stanisław Szwed, sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Inni ważni goście mieli najwyraźniej więcej szczęścia, bo dotarli na miejsce bez przeszkód. Włącznie z tymi tego dnia głównymi – babciami i dziadkami. – Swoją obecnością dajecie państwo dowód, że żłobek miejski Motylkowy Świat jest ważną instytucją samorządową. To dla nas zaszczyt i wielkie wyróżnienie gościć państwa, ministra i wielce szacownych gości z okazji pięknego dnia, jakim jest święto naszych najbliższych – babci i dziadka. Drodzy seniorzy, dla was jest to piękny czas. Cieszę się, że jesteście z nami – powitała zebranych Barbara Mierzejewska, dyr. Żłobka Miejskiego w Legionowie.

Doceniając lokalną dbałość o najmłodszych, swej radości nie krył też wysłannik ministerstwa. Podkreślając zarazem korzyści płynące z rządowego programu Maluch+. – Cieszymy się, że mapa Polski pokrywa się opieką żłobkową i tutaj też ukłon w stronę samorządu, bo oczywiście ten program jest kierowany do samorządów, ale nie tylko, bo przecież powstają i żłobki, i kluby dziecięce. I z tego się bardzo cieszymy, bo opieka żłobkowa jest bardzo potrzebna – powiedział Stanisław Szwed. W tej kwestii zastępca prezydenta Legionowa był podobnego zdania. – Jesteśmy wielce radzi z tego, że pan minister wybrał właśnie naszą placówkę. Myślę, że jest to też docenienie wagi, jaką przykłada samorząd do tego, aby wspierać rodzinę, aby wspierać rodziców w opiece nad najmłodszymi. My korzystamy z rządowych programów i je realizujemy. Jeżeli chodzi o program Maluch, to od 2013 roku, kiedy stworzyliśmy dodatkowe miejsca w tej placówce poprzez jej rozbudowę. Zdecydowaliśmy się również na budowę filii naszego żłobka.

Przy okazji Piotr Zadrożny wspomniał o miejskich inicjatywach podejmowanych z pomocą środków zewnętrznych na rzecz seniorów. Jak szybko wyszło na jaw, również ta wiedza nie była sekretarzowi stanu obca. – Wiem, że tu Uniwersytet Trzeciego Wieku bardzo aktywnie działa w Legionowie. Mieliśmy okazję wcześniej też się spotkać. I za to bardzo serdecznie dziękujemy. Bardzo nam zależy, żeby polityka wobec osób starszych, wobec seniorów, się rozwijała. Programy – zarówno program Senior+ na możliwość tworzenia domów seniora plus, jak i klubów seniora plus – są temu dedykowane. I tu też ukłon w stronę samorządu, do którego są one kierowane.

Kiedy już z mównicy padły najważniejsze słowa, przed gośćmi oraz obiektywami kamer zaprezentowali się podopieczni żłobka. Jedni spięci, inni w scenicznym żywiole, ale wszyscy bez wyjątku skradli serca widzów. Szczególnie tych z pierwszego rzędu (i rządu…), obdarowanych przez maluchy kwiatami. – Wspaniałe dzieciaki, występ również. Kwiaty często, bo żyję już na tym świecie jakiś czas, otrzymywałem, ale nigdy nie dostałem ich od takiego maluszka, od Stasia. Naprawdę coś wspaniałego. Panie opiekunki – pozazdrościć. Widać, że wkładają w to serce. Znam panią dyrektor i wiem, że też się poświęca i wszystko daje z siebie – chwalił Ryszard Brański, przewodniczący Rady Miasta Legionowo. Na koniec wtorkowej imprezy jej uczestnicy, zwiedzając placówkę, o prawdziwości tych słów mogli osobiście się przekonać. A społeczność „Motylkowego świata” odetchnąć z ulgą – bo wypadła na medal.

Poprzedni artykułPOWracający ogień
Następny artykułDemolka na Kozłówce
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.