Zmięci i pominięci

Czekałem, czekałem, lecz po medalowej dekoracji miejskich debeściaków nikt ani się zająknął o tych, na których z okazji miejskiej setki nic nie zawisło. No więc (choć to w druku wyzwanie) zająknę się ja. Okazując zawodową solidarność, domagam się przeto krążka dla znanej temu i owemu gazety To i Owo. Mazowieckie, by rozwiać wątpliwości. Problemem może być jeno wybór stosownej, jednej z pięciu ustalonych odgórnie kategorii. Na szczęście to problem pozorny, gdyż owa kandydatura pasuje do wszystkich pięciu. I w papierowej kategorii open jest poza konkurencją!

„Działalność samorządowa” – bez wątpienia TiO redakcyjny konik. Chętnie pasący się w pobliżu legionowskiego ratusza, by galopem donosić ludziom, jakąż to kolejną szykuje dla nich prezio Wielką Pardubicką. Co do „działalności gospodarczej”, tu też pełen szacun. Tyle lat przeżyć na rozsiewaniu defetyzmu potrafią tylko nieliczni, widać jednak przynosi on na lokalnym gruncie plony. Jeśli chodzi o „działalność społeczną”, wysunięta tu kandydatura nią stoi. Nawet kiedy, czekając na kupca, leży. Od pierwszej do ostatniej strony, każdy tekst i każdą reklamę czytelnik dostaje przecież w czynie społecznym. Bo co to jest te marne 2,50? W sferze „oświaty, kultury i sportu” też to i owo dobrego da się o piśmie powiedzieć. Wszak żurnaliści ścigają się tam, biegając do ludu z kagankiem oświaty, by za sprawą jego płomienia puścić z dymem istniejący porządek. Zwyczajne życie ucharakteryzowali na mroczny dreszczowiec, a to z pewnością sztuka. Ostatnią z kategorii jest „ochrona zdrowia i bezpieczeństwo”. Tutaj wiadomy tytuł zasługuje na tytuł mistrza. Wszak od lat ostrzega tubylców przed oddychaniem i opuszczaniem chałup – bo i jedno, i drugie może im w L. zaszkodzić. Jeśli kiedyś gazeta sprawi, że wszyscy z grodu wyjadą, swą misję wykona na medal. Dając jej go teraz, może uda się tego exodusu uniknąć.

Poprzedni artykułOprawca recydywista
Następny artykułKultura MOK-iem się toczy
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.