Mało brakowało, a we wtorkowe przedpołudnie spadłby na Legionowo i okolice istny deszcz paliwa lotniczego. Wszystko przez samolot pasażerski linii Air France, który przed awaryjnym lądowaniem na Okęciu musiał pozbyć się co najmniej kilkunastu ton zbędnego balastu. No i się pozbył. Na szczęście paliwo zdążyło ulec rozproszeniu w atmosferze.

Olbrzymi Boeing 777 – największy dwusilnikowy samolot pasażerski na świecie, leciał z Paryża do Delhi. Po starcie nic nie zapowiadało, że będzie to dla pilotów rejs pełen komplikacji. Aż do momentu, gdy jeden z pasażerów znalazł się w stanie zagrożenia życia, doznawszy prawdopodobnie udaru mózgu. A w takiej sytuacji kluczowe są pierwsze cztery godziny od wystąpienia objawów. Dowódca lotu AF 226 nie miał wyboru: po około dwóch godzinach od opuszczenia stolicy Francji zaczął zawracać nad Białorusią, a jego nowym celem stał się Port Lotniczy im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Kłopot w tym, że przygotowany do długiego przebywania w powietrzu, zatankowany „po korek” samolot do lądowania nie był jeszcze gotowy.

Masa startowa pasażerskiego statku powietrznego jest na ogół zbyt duża, aby po krótkim czasie mógł on bezpiecznie, bez ryzyka dla pasażerów oraz konstrukcji maszyny, wylądować. Dopiero w locie, tracąc po kilka ton paliwa na godzinę, samolot uzyskuje odpowiednią do przyziemienia wagę. Kiedy konieczne jest natychmiastowe lądowanie, piloci mają do dyspozycji opcję awaryjną – zrzut paliwa. Kapitan francuskiego kolosa tak właśnie zrobił. W trakcie lotu na wysokości niespełna 2800 m – stosunkowo niskiej, jak na tę procedurę – zaczął zostawiać za sobą dwie smugi benzyny wypuszczanej ze znajdujących się w skrzydłach zbiorników. Stojąc w oknie spółdzielczego wieżowca przy Al. 3 Maja, uwiecznił to jeden z naszych czytelników. A chwilę później pomyślał o tym, co stanie się, gdy paliwo spadnie na miasto…

Z perspektywy laika podobne obawy wydają się uzasadnione: skoro coś leci z góry, to kiedyś musi spaść. Wygląda jednak na to, że nie w przypadku tego typu zdarzeń. Jak w podobnych okolicznościach uspokajał niedawno rzecznik PLL LOT, paliwo w trakcie lotu jest rozpylane na drobne cząsteczki, po czym ulega odparowaniu. I nie ma ono żadnej szansy, by dotrzeć na ziemię. Dodał również, że na mapach lotniczych Polski – choć ostateczną decyzję podejmuje tu kontrola ruchu lotniczego – są wyznaczone specjalne strefy zrzutu, zazwyczaj znajdujące się na terenach niezamieszkałych. Ale z powietrza chyba dobrze widać, że Legionowo bez wątpienia takim terenem nie jest…

Według naszych informacji samolot linii Air France bezpiecznie wylądował na Okęciu o 12.34, a tuż po 16.00 oderwał się od pasa i skierował do stolicy Indii.

Poprzedni artykułLeszczynowa na językach
Następny artykułZwycięski KPR
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.

1 KOMENTARZ

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.