W sobotę (2 listopada) w meczu 16 kolejki 2. ligi, Legionovia KZB Legionowo podejmowała na własnym boisku kolejny zespół z czołówki tabeli – Olimpię Elbląg. Choć podopieczni trenera Serhija Zajcewa dwukrotnie musieli gonić wynik, to mimo wszystko udało im się wywalczyć jeden punk. Mecz zakończył się remisem 2:2.

Pierwsza połowa spotkania zdecydowanie należała do przyjezdnych. Do piętnastej minuty gościom dwukrotnie udało się poważnie zagrozić bramce strzeżonej przez Pawła Błesznowskiego. Na szczęście dla Legionovii, graczom Olimpii brakowało skuteczności.
Nie zabrakło im jej niestety w 20 minucie, kiedy to dośrodkowanie z rzutu rożnego na bramkę na 1:0 zamienił Michał Kuczałka.

Po straconym golu Legionovia zaczęło nieco śmielej atakować. Pierwszy raz bramce rywali udało się jej jednak poważniej zagrozić dopiero około 31 minuty. Po strzale nowego zawodnika zespołu, Szwajcara Ensara Hajrovica, piłka została wybita na rzut rożny. Chwilę później dośrodkowanie z kornera na bramkę wyrównującą dla Legionovii zamienił Kacper Będziszak.

Legionowianie długo się jednak nie cieszyli z remisu. Już bowiem minutę później Olimpia, w sytuacji niemal bliźniaczo podobnej do tej po której padła pierwsza bramka, strzeliła gola na 2:1. Strzelcem był Tomasz Lewandowski. Dwie minuty później po fatalnym błędzie legionowskiej defensywy mogło być już 3:1. Zawodnik Olimpii, który znalazł się niemal sam na sam z Błesznowskim na szczęście dla Legionovii fatalnie przestrzelił. W pierwszych 45 minutach spotkania wynik się już nie zmienił.

Druga połowa w wykonaniu zespołu z Elbląga była dużo gorsza. Można było odnieść wrażenie, że goście skupiają się już tylko na utrzymaniu korzystnego dla nich wyniku. Legionovia za to nie miała jeszcze zamiaru wywieszać białej flagi i coraz groźniej atakowała. Sygnał do tego, że wynik spotkania jest jeszcze sprawą otwartą goście dostali w 69 minucie. Tylko udana interwencja bramkarza Olimpii uratowała ich przed stratą bramki po świetnym strzale Eryka Więdłochy. Niecałe dwadzieścia minut później Legionovia cieszyła się już z remisu. W 88 minucie dośrodkowanie Daniela Pietraszkiewicza z lewej strony boiska, strzałem głową na bramkę na 2:2 zamienił Karol Podliński.

Po tym golu obie drużyny rzuciły się do ataku, aby powalczyć jeszcze o pełną pulę. Jednak nawet mimo dodania przez sędziego czterech minut do regulaminowego czasu gry, żadnemu z zespołów nie udało się już strzelić zwycięskiej bramki. Spotkanie zakończyło się podziałem punktów. – Ten mecz mogliśmy zakończyć już w pierwszej połowie, strzelając w niej jeszcze jedną albo dwie bramki. Z kolei w drugich 45 minutach za mało utrzymywaliśmy się przy piłce na połowie przeciwnika i to spowodowało, że straciliśmy bramkę. Pierwsza połowa była na pewno w naszym wykonaniu niezła, druga słabsza. Zespół mógł być nieco zmęczony po meczu pucharowym, co w drugich 45 minutach było trochę widać. W tej lidze punkt na wyjeździe jest zawsze cenną zdobyczą, ale dzisiaj bardziej straciliśmy dwa niż zdobyliśmy jeden – powiedział podczas pomeczowej konferencji trener gości Adam Nocoń. – Graliśmy dzisiaj z moim zdaniem jedną z najlepszych drużyn w lidze. To było widać na boisku. Przy drugiej bramce mieliśmy trochę szczęścia i dzięki temu udało nam się zremisować. Traktujemy to jako pozytywny dla nas rezultat. Pierwsza połowa była jednak bardzo zła w naszym wykonaniu. Cały czas mamy nad czym pracować – dodał trener gospodarzy Serhij Zajcew.

Dzięki remisowi z Olimpią Elbląg, Legionovia wyprzedziła w tabeli Gryf Wejherowo i opuściła w końcu ostatnie miejsce. W kolejnym spotkaniu podopieczni trenera Zajcewa zmierzą się na wyjeździe z Górnikiem Łęczna. Spotkanie zostanie rozegrane w sobotę 9 listopada o godzinie 17.00.

Legionovia Legionowo – Olimpia Elbląg 2:2 (1:2)

Bramki: Kacper Będzieszak 33’, Karol Podliński 88’ – Michał Kuczałek 20’, Tomasz Lewandowski 33’

Legionovia: Paweł Błesznowski – Kacper Będzieszak, Rafał Zembrowski, Jonatan Straus, Piotr Maślanka (46’ Eryk Więdłocha), Adam Imiela, Konrad Zaklika (79’ Maciej Sobota), Ensar Hajrović (58’ Luka Janković), Daniel Pietraszkiewicz, Arkadiusz Gajewski (64’ Karol Podliński)