Członkowie działającej pod bibliotecznymi skrzydłami grupy Chamak postanowili swego czasu dowieść, że żadnych wyzwań się nie boją. Nawet nocnego oglądania filmów z dreszczykiem. A skoro tak, pewnego razu zaprosili legionowian na projekcję, jakiej bywalcy Poczytalni wcześniej nie widzieli. I solidnie ich tam nastraszyli.

Anonsując rówieśnikom kinowy maraton z horrorami, organizatorzy nie przesadzali. – Dzisiejszej nocy obejrzymy „Lśnienie”, „Dzieci kukurydzy” oraz „Uciekaj”. Będzie to trwało do rana, dopóki nam się nie skończą filmy. Mamy też wannę pełną coli i popcornu, więc będzie świetna zabawa – mówi Sławomir Chodorski. – Akurat jest piątek trzynastego, a zatem idealnie się składa, dlatego dziś są same horrory. Noc, jakiej w Legionowie jeszcze nie było – dodaje Natalia Szacha. Jeżeli, uważny czytelniku, na wieść o wannie pełnej smaków pomyślałeś, że zawiódł cię słuch, nie martw się. Z twoimi uszami najprawdopodobniej wszystko jest w porządku. – Rzeczywiście, mamy tutaj takie nietypowe rzeczy, jak wannę coca-coli i popcornu. Dosłownie. Robimy popcorn, więc warto wpadać, bo do kina najlepiej iść właśnie z nim. Nie ma co narzekać, trzeba do nas przyjść – zapewniają pomysłodawcy „strasznej” imprezy w Poczytalni.

Trzeba tym bardziej, że wstęp na chamakowe imprezy dla nastolatków jest wolny. Więc nawet jeśli w Legionowie zacznie wreszcie działać kino z prawdziwego zdarzenia, będzie miało pod bokiem konkurencję. Może i grającą w innej filmowej lidze, lecz młodą, ambitną oraz z głowami pełnymi dobrych pomysłów. – Grupa Chamak to pięć młodych osób, które zebrały się, aby organizować wydarzenia dla młodzieży w powiecie legionowskim. Ożywić kulturę, aby młodzież miała alternatywę dla siedzenia w domu. Dzisiejszą Noc Horrorów zawdzięczamy Miejskiej Bibliotece Publicznej, w której się znajdujemy. I liczymy na świetną zabawę – mówią Natalia i Sławek. Nadzieje nie były płonne. Chamakowa noc z horrorami okazała się premierą bardzo obiecującą. I trochę na przekór puszczanym w nocy filmom, na pewno z happy endem.

Poprzedni artykułSprintem do lektury
Następny artykułPodróżnicy przy tablicy
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.