www.zsp2.legionowo.pl

W przypadku tych młodych ludzi nauka, zwłaszcza ta o ekologii, nie poszła w las. Do okolicznych lasów zaczęli natomiast chodzić oni sami. Ale nie na spacery, lecz po to, by oczyszczać je ze śmieci. Stworzony przez piątoklasistów z legionowskiej „dwójki” Green Team szybko zaczął się rozrastać i obecnie tę zgraną ekipę miłośników przyrody tworzy już ponad dwudziestka wolontariuszy.

W swej, jak to dawniej mawiano, oddolnej inicjatywie uczniowie nie widzą nic nadzwyczajnego. – Założyliśmy naszą grupę dlatego, bo zauważyliśmy, że wszędzie jest mnóstwo śmieci. Poza tym dużo ludzi nawołuje do sprzątania, do pomagania i właśnie z tego powodu powstał Green Team. Wszyscy dajemy coś od siebie, są różne konkursy, prowadzimy lekcje, więc to się dalej rozwija. Zapisują się do nas kolejne osoby. Niby jeszcze jest nas mało, ale staramy się jak najwięcej zrobić – zapewnia jedna z liderek Green Teamu Zosia Jarosz, uczennica Szkoły Podstawowej na 2 w Legionowie.

W oczach opiekunów „zielonych” dzieciaków wybuch ich ekopasji stał się zarazem powodem do dumy i wychowawczym wyzwaniem. Przynajmniej na początku. – Dla rodziców było to dość trudne, ponieważ zamiast sprzątać własny pokój, dzieci sprzątały las. Co jest oczywiście bardzo pozytywne, ale z perspektywy rodziców niekoniecznie powinno odbywać się w tej kolejności. Miło by było, gdyby ten zapał i werwa były eksponowane również w domu – śmieje się Ida Parakiewicz-Czyżma, mama Emmy, współzałożycielki Green Teamu. Z czasem lekka nieufność „starych” ustąpiła miejsca podziwowi dla zapału i determinacji ich pociech. Przymknęli też oko na fakt znikania z domu słoików, w których dzieciaki umieszczały później nowych członków leśnej społeczności. – Te sadzonki drzew opisywały: „adoptuj mnie”, „jestem dębem”, „jestem klonem”, „będę piękny”, „zaopiekuj się mną”, „wystarczy mnie podlewać”, a później w okolicy, idąc do szkoły, podrzucały je sąsiadom lub dawały koleżankom ze szkoły. One prą do przodu, one chcą, one działają i ciągną za sobą kolejne osoby. Jestem bardzo dumna ze swojego dziecka – nie kryje pani Ida.

Wieści o ekologicznych poczynaniach uczniów „dwójki” szybko dotarły do miejskiego ratusza. A niedługo później zaproszono je tam, by słowem i czynem wolontariuszy w ich akcji wspomóc. Obdarowując przy okazji odblaskami oraz miejskimi gadżetami. Wykonanymi, rzecz jasna, z poszanowaniem natury oraz jej zasobów. – Mamy nadzieję, że dzięki swemu zaangażowaniu w sprzątanie nieużytków i terenów leśnych dadzą przykład dorosłym, żeby jednak powstrzymali się od śmiecenia – mówi Robert Wieczorek, kierownik referatu ochrony środowiska UM. Ale póki to jeszcze pieśń odległej przyszłości, urzędnicy pomogli rozwiązać uczniom kilka praktycznych problemów. – Dowiedzieliśmy się, że nie za bardzo wiedzą, co zrobić ze śmieciami, które zbierają w lasach. Dlatego przygotowaliśmy dla nich rękawice i worki do segregacji odpadów. Wiadomo, że wśród porzuconych śmieci przeważają opakowania: szklane, plastikowe, a także kartonowe. Zapewnimy też oczywiście ich odbiór – dodaje urzędnik.

Gotowość do współpracy na rzecz środowiska zadeklarowali również miejscy strażnicy. – Jakbyście taką akcję znów kiedyś przeprowadziły, możecie ją do nas zgłosić na numer alarmowy 986. Dyżurny przyjmie zgłoszenie, a my zajmiemy się resztą i nie będziecie już miały problemów, co z tymi workami zrobić – zachęcał Adam Nadworski, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Legionowie.

Green Team plan ma wyjątkowo ambitny: zamierza oczyścić całą Ziemię! Oczywiście działając ręka w rękę z podobnymi sobie ludźmi na całym świecie. – Po prostu chcemy, żeby było czyściej. Bo teraz to jest… masakra – mówi po chwili zastanowienia Zosia Jarosz. O słuszności tej tyleż krótkiej, co trafnej diagnozy piątoklasiści przekonują także swoich młodszych kolegów. Do tego z sukcesami, choć dla nich to przecież dydaktyczny debiut. – Mieliśmy lekcje u młodszych klas. Były one zaszokowane tym, co się teraz dzieje; że jest tak brudno. Chętnie uczą się sprzątania: tego, jak należy to robić, uczą się też o ekologii.

Jeśli chodzi o założycieli Green Teamu, potwierdzają oni starą jak świat zasadę o skorupce i nasiąkaniu. Im wcześniej się ono zaczyna, tym oczywiście lepiej. – Staramy się, jako rodzina, żyć ekologicznie. I tak wychowujemy nasze dzieci. Na pewno ma to duże znaczenie, tym bardziej, że szkoła też propaguje zdrowy styl życia, ekologię, oraz ochronę środowiska. Ludzie ludziom zgotowali ten los, ale fajnie, że młode pokolenie, te dzieciaki, to rozumieją i chcą być inne. I chcą tę naturę ratować – podkreśla Ida Parakiewicz-Czyżma. Dla ziemian posiadających choć odrobinę wyobraźni nie ma w takim podejściu nic dziwnego. Bo jest ono po prostu eko – logiczne.

Poprzedni artykułKodowanie z przyszłością
Następny artykułDo szpitala za dwa lata
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.

1 KOMENTARZ

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.