fot. Bartłomiej Bator

Ostatni mecz Legionovii KZB Legionowo oglądał z trybun sam prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. Nieprzypadkowo. Klubowi z Parkowej przyszło się bowiem zmierzyć z Widzewem Łódź, w którym Zbigniew Boniek oszlifował swój talent i dostał przepustkę do międzynarodowej kariery.

Minęło wiele lat i obecnie łódzki Widzew, dawniej trzęsący ekstraklasą i gromiący zagranicznych rywali, toczy ledwie drugoligowe boje. W Legionowie akurat z powodzeniem, bo wywiózł z niego trzy punkty. Szef PZPN tego jednak nie doczekał, bo po bezbramkowej pierwszej połowie (ponoć zdegustowany stylem gry obu drużyn) opuścił stadion. Swoją drogą ciekawe, czemu w poniedziałek nie zrobił tego samego na Stadionie Narodowym…?

Poprzedni artykułPiknik z inicjatywą
Następny artykułPrzejścia z przejściami
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.