fot. arch.

Dla przejeżdżających tam kierowców to chwilowe utrudnienie, dla mieszkańców osiedla Piaski – trwający od lat koszmar. Rozgrzebanej przebudowy drogi krajowej nr 61 mają oni zwyczajnie dosyć. Bo z jej konsekwencjami muszą żyć na co dzień.

O feralnej budowie przypomina na Piaskach nawet… piasek. – Ponad dwa lata wycięto duży szpaler drzew, które odgradzały osiedle od jezdni – zatrzymywały hałas, ale również kurz i piasek. A w tej chwili wszystko idzie na osiedle. To wielkie niebezpieczeństwo choćby dla zdrowia dzieci bawiących się na tym terenie – mówi Stanisław Kraszewski, członek Rady Osiedla Piaski. Pytania słane przez nią do drogowego giganta pozostają bez odpowiedzi. A o głównym powodzie trwającego miesiącami przestoju, jakim tłumaczy się GDDKiA, radny mówi wprost: to ściema. – Jeżeli GDDKiA uzyskała pozwolenie na rozpoczęcie budowy, to musiało ono zawierać uwarunkowania dotyczące ochrony środowiska. A w tej chwili nagle ich zabrakło. Ja rozumiem, że może ich nie być na tę część za Centrum Szkolenia Policji, ale na ten teren były, bo inwestycję rozpoczęto kilka lat temu.

Piątego lipca br. Wojewoda Mazowiecki zezwolił na rozbudowę 160-metrowego fragmentu DK 61 na odcinku Legionowo – Zegrze Południowe. Mimo że decyzji nadał rygor natychmiastowej wykonalności, inwestycja wciąż leży odłogiem. – Najnowsza wiadomość, od starosty Sokolnickiego, jest taka, że ma ruszyć we wrześniu. Ale gdy zapytałem: „Czy może pan to definitywnie stwierdzić?”, okazało się, że nie. Bo dobrego kontaktu z Generalną Dyrekcją starostwo również nie ma – twierdzi były powiatowy radny.

Skoro nie daje się po dobroci, mieszkańcy Piasków, jak to mundurowi, postanowili znów wykopać wojenny topór. I sięgnąć po metodę, którą – w tej samej zresztą sprawie – już przed czterema laty z niezłym skutkiem zastosowali. – Chcemy podjąć protest obywatelski w postaci zablokowania tej drogi w kierunku wyjazdu na Augustów. O terminie zadecydują wszyscy członkowie rady osiedla. Niech wielcy tego świata, jadący na działki na Mazury, przekonają się, że dla nas jest to tragiczna sprawa – zapowiada Stanisław Kraszewski.

Jak zatem mieszkańcy zamierzają dochodzić swoich racji? Ano… chodzeniem. – Na przejściu dla pieszych, tam gdzie nie ma świateł, można przemieszczać się w sposób nieograniczony. Oczywiście powiadomimy wtedy policję, zadbamy o zabezpieczenie medyczne i spróbujemy zadziałać w ten sposób. Nie jest to nic zdrożnego. Po prostu chcemy wywrzeć presję na GDDKiA, która z mieszkańcami tego osiedla postępuje naprawdę w sposób nieludzki, nieuczciwy.

Swój protest legionowianie z Piasków chcą przeprowadzić jeszcze w te wakacje. Zapewne tuż przed weekendem, kiedy jego skutki najbardziej mogą dać decydentom do myślenia.

Poprzedni artykułJuż trenują i grają
Następny artykułProjekty coraz bliżej
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.

2 KOMENTARZE

  1. 12 lat PiS miał – 8 lat się szykowali do rządzenia i 4 lata mają pełnię władzy. I co? Biorą premie po 70 000 zł jak Błaszczak, Rydzykowi dali kilkaset milionów złotych, latają na wesela rodziny samolotami a my za to płacimy miliony a zwykli ludzie stoją w coraz dłuższych kolejkach do lekarza, Leków nie ma lub coraz droższe, żywność i prąd drożeje, metr mieszkania po 10 000 zł!!!
    Jak żyć…

  2. Podobno Błaszczak przetnie wstegę i po wyborach znowu prace staną, bo zima, kasy nie ma (ale na 70 000 zł premii dla Błaszczaka było), firmy umowy zrywają itd.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.