fot. arch. Bartłomiej Bator

Sobotni (17 sierpnia) mecz z Garbarnią Kraków, ponownie rozgrywany na własnym boisku, miał być dla Legionovii KZB Legionowo okazją do podreperowania swojego dorobku punktowego. Zamiast tego stał się festiwalem kontrowersyjnych decyzji arbitrów, które mogły wypaczyć wynik tego spotkania. Ostatecznie Garbarnia wygrała je 2:0.

Legionovia bardzo dobrze weszła w mecz. Już na samym początku podopiecznym trenera Marcina Sasala udało się strzelić bramkę. Zawodnikom i kibicom nie było jednak dane cieszyć się z prowadzenia. Arbiter podjął bowiem pierwszą w tym meczu kontrowersyjną decyzję. Uznał, że bramkarz gości był faulowany i gola nie uznał. Legionovia dalej przeważała, utrzymywała się przy piłce i stwarzała sytuację, ale to goście cieszyli się z bramki. W 26. minucie po akcji oskrzydlającej celne dośrodkowanie wykorzystał Kamil Słoma i strzałem głową umieścił piłkę w bramce legionowian.

Legionovia rzuciła się do odrabiania strat, a na linii trener Sasal – sędziowie coraz bardziej iskrzyło. Po około pół godzinie gry szkoleniowiec Legionovii, w konsekwencji dwóch żółtych kartek, zobaczył czerwoną i został odesłany na trybuny. Zdaniem arbitra trener zbyt żywiołowo reagował na to co się działo na boisku. W pierwszej połowie spotkania wynik już się nie zmienił. Po przerwie Legionovia nadal przeważała. Goście za to dobrze ustawiali się w obronie i czyhali na kontrataki.

Mimo zwartych szyków obronnych legionowianom udawało się przedostawać w pole karne Garbarni. Po jednej z takich akcji za koszulkę był ciągnięty Daniel Choroś. Sędzie nie podyktował jednak rzutu karnego. Bardziej kontrowersyjną, była akcja z udziałem Karola Podlińskiego. Napastnik Legionovii został złapany w pół i powalony na ziemię przez obrońce gości. Jednak i tym razem sędzia nie podyktował jedenastki. Po tym zdarzeniu czerwoną kartką został ukarany Luka Janković. Zawodnik miał podobno prace sędziów określić jako „Skandal”.

Gospodarzom udało się w końcu strzelić bramkę. Sędzie znów jej jednak nie uznał. Tym razem dopatrzył się pozycji spalonej. Już w doliczonym czasie gry arbiter podyktował rzut karny dla Garbarni za, jego zdaniem zagranie piłki ręką. Analiza wideo pokazuje jednak, że piłka uderzyła w obrońcę Legionovii w plecy. Kontaktu z ręką nie było. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Jakub kowalski. Trafił jednak w poprzeczkę. Dobitka Michała Feliksa była już celna. Sędzia odgwizdał jednak spalonego i bramki nie uznał. Po chwili podszedł do arbitra liniowego i po krótkiej konsultacji… cofnął swoją decyzję i gola zaliczył. Niedługo potem odgwizdał koniec spotkania.

Tak to co się działo na boisku na pomeczowej konferencji skomentował trener Legionovii, Marcin Sasal: Po pierwsze bramkarz ważący trochę ponad sto kilo wpada na jednego z naszych zawodników, wypuszcza piłkę z rąk, a ta wpada do bramki. Nie jest faulowany, on wpada na zawodnika. Strzelamy bramkę, a ona nie została uznana. Druga sytuacja z końcówki meczu z rzutem karnym. Piłka trafia mojego obrońcę w plecy. Nie ma ona żadnego kontaktu z jego rękoma. Nie dość, że jest karny, to jeszcze nasz zawodnik dostaje żółtą kartkę. Następna sytuacja. Luka Janković, który dostał czerwoną kartkę powiedział, że to jest „Skandal”. Ja sprawdziłem w słowniku języka polskiego, co to jest skandal. To jest „zdarzenie budzące oburzenie i kontrowersje”. I ja jestem właśnie wzburzony tym co się stało, bo mecz miał rzeczywiście dużo kontrowersji. To jest prawda, a za prawdę dostajemy czerwoną kartkę. To co dzisiaj się stało jest niewyobrażalne. Mieliśmy jeszcze jedną nieuznaną bramkę. Nasza kamera nie jest w stanie wychwycić, czy był spalony czy nie. To było na styku, ale sędzia uznał, że gola nie ma. I kolejna sytuacja. Podliński wygrywa pozycję, wbiega w pole karne, panuje nad piłką i tam zostaje złapany w pół przez obrońcę. Rzutu karnego dla nas jednak znowu nie ma. Co mieliśmy dzisiaj zrobić? Jak mieliśmy tę bramkę strzelić? Uważam, że byliśmy dzisiaj drużyną lepszą i stworzyliśmy więcej sytuacji. Chcemy grać w piłkę, a takie przewroty niektórych zawodników Garbarni, kradnięcie przez nich czasu, mówią tylko o tym, że cały czas ten poziom futbolu w Polsce będzie taki, żeby tylko przeszkadzać, wybijać i nie dawać grać w piłkę. My tak nie robimy. Nie chcemy być zespołem, który się muruje i na tym cierpimy. Gramy dobre mecze, ale wyniki są na razie dla nas niekorzystne, bo mamy tylko trzy punkty. Mam nadzieję, że ta sytuacja nas zmobilizuje do tego, żeby dalej pracować. Myślę, że nie mamy powodów, żeby się załamywać, bo nie mamy się czego wstydzić. Dziękuję swoim zawodnikom, że dzisiaj dali z siebie wszystko. Wynik nas jednak w ogóle nie broni.

W piątej kolejce Legionovia KZB Legionowo zmierzy się na wyjeździe z rezerwami Lecha Poznań. Spotkanie będzie rozgrywane w środę (21 sierpnia). Kolejny mecz legionowianie rozegrają na własnym boisku. W niedzielę (25 sierpnia) o godzinie 17.00 podejmą Górnika Polkowice.

Legionovia Legionowo – Garbarnia Kraków 0:2 (0:1)

Bramki: Kamil Słoma 26’, Michał Feliks 90’+

Legionovia: Jakub Stefaniak – Kacper Będzieszak (62’ Rafał Zembrowski), Bartosz Waleńcik, Daniel Choroś (82’ Arkadiusz Gajewski), Jonatan Straus, Mateusz Małek (60’ Adam Imiela), Konrad Zaklika (83’ Stanisław Wawrzynowicz), Luka Janković, Patryk Koziara, Eryk Więdłocha, Karol Podliński