W legionowskim żłobku „Motylkowy świat” już po raz czternasty pokazano, jak zabawę należy łączyć z dobroczynnością. Przez tradycyjny festyn rodzinny pod hasłem „Od niemowlaczka do przedszkolaczka” przewinęły się w pierwszy piątek czerwca istne tłumy.

Dopisała tego dnia pogoda, dopisała też frekwencja. – Cała społeczność żłobka: pracownicy, rodzice, przyjaciele, znajomi, mobilizuje się, żeby to wydarzenie – oprócz tego, że obchodzimy święto rodziny, gdzie każdy dla siebie znajdzie jakąś atrakcję – to jeszcze wszystkie rzeczy, które się tu dzieją, dają wsparcie choremu dziecku – podkreśla Barbara Mierzejewska, dyr. Żłobka Miejskiego w Legionowie. W tym roku zbierano pieniądze na rzecz Patryka Kochańskiego. Po przyjściu na świat ważył on zaledwie 620 gramów i potrzebuje teraz środków na leczenie i rehabilitację. – To jest maleńkie dziecko, które urodziło się w domu, które trzy czwarte swego życia spędziło w szpitalu. Potrzebuje naszej pomocy. On dopiero zaczyna chodzić, a ma 3,5 roku. Chcemy zrobić wszystko, aby jak najszybciej dorównał rozwojem rówieśnikom.

Niezależnie od kulinariów oraz bogatego programu artystycznego, głównym środkiem do osiągnięcia tego celu były jak zwykle liczne i atrakcyjne licytacje. Pod młotek poszła m.in. piłkarska koszulka Kamila Grosickiego, którą sprzedano za okazyjne 200 zł. Dzięki ofiarności darczyńców i kupujących kolejny raz udało się pobić wyśrubowany żłobkowy rekord. Dla małego Patryka Kochańskiego uzbierano blisko 12 tys. zł! Rosnąca liczba uczestników pikniku najwyraźniej zrobiła swoje. – Włączają się kolejne środowiska: gościmy Rodzinę Pielgrzymkową, seniorów, Uniwersytet Trzeciego Wieku, jest to więc taka wielopokoleniowa współpraca, dzięki której naprawdę dzieje się wiele dobrego – mówi dyrektorka żłobka.

Jak podkreśla Barbara Mierzejewska, kierowana przez nią placówka to miejsce naprawdę wyjątkowe. Bo największy żłobek na Mazowszu jest wielki także z innych względów. – Cudowny zespół pracowników, świetna współpraca z liczącą ponad 20 osób Radą Rodziców. Chce im się spotykać raz w miesiącu, chce im się przygotowywać takie jak to dzisiejsze przedstawienia dla dzieci. Organizujemy też akcję „Pomóż dzieciom przetrwać zimę”. Powstał tu cały zespół ludzi, którym po prostu się chce!

W piątek znów było to widać, słychać i czuć. Z całą pewnością nie po raz ostatni.

Poprzedni artykułPomniki, które rosną
Następny artykułPopłynęli honorowo
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.