W pierwszą niedzielę czerwca filia „Piaski” Muzeum Historycznego w Legionowie zaproponowała mieszkańcom spotkanie z wielką sztuką. Wielką też całkiem dosłownie. Gościem placówki był bowiem dr Rafał Roskowiński – artysta malarz, który konsekwentnie stroi miasto w imponujące rozmiarami oraz formą murale historyczne.

Jak łatwo zgadnąć, to właśnie głównie muralom poświęcono imprezę na Piaskach. – Praktycznie ma dotyczyć realizacji legionowskich, ale wiadomo, że nie uda się tego zamknąć tylko w przestrzeni legionowskiej, bo to ma pewną swoją historię, pewien wcześniejszy pomysł. Bierze się też z mojej specjalizacji, jaką jest malarstwo ścienne. To także ciekawy temat i wyjaśnienie, dlaczego ja to robię i dlaczego w Legionowie – mówi dr Rafał Roskowiński.

Tego wszystkiego goście spotkania w bezpośrednim kontakcie z artystą się dowiedzieli. Korzystając z prezentacji multimedialnej, mówił on między innymi o spędzonym wśród sztalug dzieciństwie, które ukształtowało jego życiową drogę. Postarał się też odpowiedzieć na pytanie, co sprawiło, że jego specjalnością są dzieła naprawdę dużego formatu. Takie obok których, chcąc nie chcąc, trudno przejść obojętnie. – Murale są tylko pewną formą inspiracji, skrótu myślowego. Natomiast kryje się też pod tym ważny przekaz historyczny. Tak więc być może ta rozmowa będzie uzupełnieniem wszystkich realizacji, które do tej pory popełniłem w Legionowie.

Tak właśnie się stało. Przy okazji twórca przekonał się, że owe „popełnione” przez niego dzieła przypadły mieszkańcom do gustu. Jak wielu z nich zdążyło już zauważyć, lada moment Rafał Roskowiński sprawi miastu kolejny okazały ścienny prezent. – Realizujemy teraz mural nawiązujący do setnej rocznicy nadania nazwy Legionowo. On ma dwie formy odkrycia. Ta, którą będzie można już niebawem zobaczyć, będzie pierwsza. Ale chcemy też zrobić formę bardzo współczesną, aby nie tylko osadzać się w historii sprzed stu lat, lecz także przekazać pewną więź ze współczesnym myśleniem o historii i tradycji. No i pokazać współczesne Legionowo oraz jego mieszkańców. Powiązanie tych dwóch mód i sposobów myślenia powinno być bardzo atrakcyjne – uważa muralista.

Czy podobnego zdania będą też legionowianie, pokaże przyszłość. Oby dla historycznych legionowskich murali okazała się ona łaskawa.

Poprzedni artykułWoda zbiera śmiertelne żniwo
Następny artykułBatorego na czysto
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.