Przed wiekami szlachcic na zagrodzie był równy wojewodzie. Współczesny starosta tego samego powiedzieć jednak o sobie nie może. Dlatego kiedy w poprzedni czwartek powiat nawiedził mazowiecki namiestnik rządu, podjęty został z należnymi władcy honorami. Jak zdradził Zdzisław Sipiera, wyruszył w podróż nie tylko w celach krajoznawczych. Za to na pewno z ustami pełnymi dobrych wieści.

Czy wojewoda lubi opuszczać swój gabinet, trudno powiedzieć. Ale w tym przypadku raczej nie miał wyboru. – Z prośby, no można powiedzieć polecenia pana premiera, wojewodowie są w terenie. Mamy spotykać się, rozmawiać też samodzielnie na takich właśnie spotkaniach, gdzie mogą paść pytania, wątpliwości, uwagi, czy też słowa krytyki, które też są absolutnie możliwe – zdradził podczas konferencji prasowej w legionowskim starostwie Zdzisław Sipiera.

To prawda, są możliwe. Nawet w tak dopieszczonym jak ten powiatowy wydziale obsługi mieszkańców. Stylizowanym, nawiasem mówiąc, na wzór tego pruszkowskiego, który – jeszcze w roli starosty – urządzał sam dzisiejszy wojewoda. – Muszę powiedzieć, że tak – są skargi mieszkańców. Ostatnio pojawiła się taka skarga, że „jest kawa, dlaczego nie ma ciasteczek?”, na przykład u nas w Biurze Obsługi Mieszkańca. Troszkę żartujemy, ale zawsze jest powód, żeby coś poprawić – przyznał starosta Robert Wróbel.

Owych powodów dostojny gość wraz ze świtą najpierw szukali tego dnia w Serocku i Wieliszewie. Legionowo zostawili sobie na deser. A ponieważ nic tak nie zaostrza apetytu jak spacer na świeżym powietrzu, delegacja ze stolicy zaliczyła miejskie targowisko. Tam, niczym dawniej pierwszy sekretarz, jej szef uważnie wsłuchał się w głos kupieckiego ludu. W odróżnieniu od medialnych ustawek z udziałem partyjnych liderów, zakupów jednak nie dokonał. Może dlatego, że sam miał coś do sprzedania. Oczywiście dobre nowiny, zawsze schodzące niczym świeże bułeczki. Nawet jeśli, jak mało konkretna informacja o DK 61, trudno określić, do kiedy zachowają świeżość. – Prowadzimy już na takim etapie – mówię troszeczkę w imieniu jak gdyby instytucji, które nie są bezpośrednio mi podległe, ale pracujące ze mną – że jest to końcówka spraw związanych ze wszystkimi aspektami związanymi z odpowiedzią co do aspektów ochrony środowiska, czyli to jest regionalna dyrekcja ochrony środowiska, która w przypadku tych dwóch odcinków: jeden już kończy, bo w tej chwili, dokładnie właśnie w tej chwili trwa okres, kiedy jest udział społeczeństwa i on będzie zakończony 25 kwietnia. A drugi jest na końcówce i też do tego dojdzie. Mogę tylko powiedzieć i obiecać, że tej sprawy nie odpuszczę.

Na wypadek, gdyby ktoś przypadkiem nie dosłyszał, Zdzisław Sipiera raz jeszcze podkreślił. – Na pewno dopilnujemy, żeby ta inwestycja była jak najszybciej rozpoczęta. Mogę tylko deklarować od siebie, że jak tylko będą dokumenty skończone, bezzwłocznie będzie wydana decyzja pozwoleń budowlanych w urzędzie wojewódzkim.

Bardziej precyzyjny wojewoda mógł być, kiedy przy okazji promocji tak zwanej #Nowej Piątki PiS-u mówił o ekonomicznej stronie programu Rodzina 500+. Dotychczas dzięki niemu obywatele mieszkający, tu cytat, „na tym terenie” otrzymali ponoć 217 mln zł. Pieniądze trafiły do prawie 9 tys. rodzin, a skorzystało dzięki nim ponad 12 tys. dzieci. Krótko mówiąc, i w kraju, i w każdej komórce powiatu wszystko gra na pięćset z plusem!

Poprzedni artykułSmakosz alkoholi zatrzymany
Następny artykułPięćset tysięcy wątpliwości
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.