Bohaterka baśni Andersena „Dziewczynka z zapałkami” od pokoleń wyciska czytelnikom z oczu łzy, budzi troskę i współczucie. Posługująca się takim nickiem legionowianka to postać biegunowo od niej odległa. A z zapałkami łączy ją tylko fakt, że pisaniną w internecie usiłuje podkładać ogień pod ludzi i instytucje. Tymczasem jest wiele powodów, dla których sama powinna spłonąć. Ze wstydu.

Tożsamość „Dziewczynki Z Zapałkami” dla lokalnych bywalców „jedynie słusznego” portalu społecznościowego, którzy śledzą jej pełne żółci wpisy, nie jest tajemnicą. Zresztą ona sama też jej zanadto nie ukrywa. To była pływaczka, startująca swego czasu w barwach legionowskiego Delfina. Wiedząc o jej sportowej przeszłości, być może łatwiej zrozumieć, czemu po mieszaniu z błotem m.in. basenu przy ul. Królowej Jadwigi teraz postanowiła zszargać opinię pływalni Wodne Piaski. Lecz to akurat marna poszlaka. Tak czy inaczej, pewnego dnia nasza „Dziewczynka” uznała, że należy przed tym miejscem ostrzegać. Po czym wzięła się do roboty.

Omega za dwójaka

Usiłując zohydzić ludziom zarządzany przez spółkę KZB obiekt, internautka popłynęła dwutorowo. Jednym zagrała na strunie higieny, innym na poczuciu bezpieczeństwa. „Osobiście odradzam ta placówkę że względu na skandaliczny BRUD I SMRÓD!!!” * – napisała. To było jednak tylko preludium. „Przestroga przed tym miejscem. Personel grzebie po szafkach klientów”. Na dowód w sieci ląduje skan datowanego na 5 lutego br. dokumentu potwierdzającego wszczęcie dochodzenia przez policję. To jego fragment: „(…) zawiadamiam, że w sprawie w dniu 3 grudnia 2018 r. w Legionowie, woj. mazowieckie z terenu pływalni Wodne Piaski n/n sprawca dokonał kradzieży z szafki w szatni damskiej zegarka damskiego marki OMEGA Consellation z białego i żółtego złota z grawerką na odwrocie (…), w skutek czego powstały straty w wysokości 2000 zł (…)”. I w tym momencie zrobiło się ciekawie.

Odległe od siebie daty rzekomej kradzieży oraz reakcji gliniarzy można od biedy tłumaczyć opieszałością organów ścigania. Intrygujący jest natomiast występujący tu w roli głównej „sikor”. Opisywany przez poszkodowaną chronometr (jego właściwa nazwa brzmi Constellation – red.) kosztuje od 15 do 20 tys. zł. I raczej nie traci na wartości. A tutaj Omega za dwa tysiaki,.. Rzeczywiście jest czego żałować.

W nadziei na odzyskanie pamiątki, zapałczana dziewczynka gawędzi sobie na portalu z Aleksą Maj Bis – według innych użytkowników sieci, własną… matką.
„Wyrok może być dla Ciebie nie korzystny, bo układają się z sądem i prezydentem tutaj tak to działa!”
„wiem A w moim zegarku za 2000zl lazi jakaś bida”
„no przykro, zwłaszcza mi, ale tu NIKT ci nie pomoże, zależy na jakiego POLICJANTA trafisz albo prokuratora!”
Jak zatem widać, czarna rozpacz i zero nadziei. Tym bardziej, że policja – tego rodzaju wrażenie usiłują stworzyć obie panie – właściwie z Wodnych Piasków nie wychodzi. Takie tam złodziejstwo! No więc sprawdziliśmy. Od dnia otwarcia pływalni gliniarzy wzywano na miejsce trzy razy. Oprócz sprawy z tajemniczym zegarkiem, interwencje miały związek z naruszeniem regulaminu obiektu. Jedną z nich sprowokowała… „Dziewczynka Z Zapałkami”.

Co do dziwnie taniej Omegi, w legionowskiej KPP twierdzą, że zgłoszenie dostali na początku stycznia br. Sprawców kradzieży nie wykryto, a śledztwo umorzono.

Utopić ratownika

Na początku marca do spółki KZB, na policję i do urzędu miasta przychodzi anonimowy e-mail. Traf chciał, że korespondujący nieco treścią z postami zamieszczanymi wcześniej m.in. przez wspomnianą Aleksę. Takimi w rodzaju: „Jak idziesz z dzieckiem na ten basen to nie polegaj na ratowniku miej sama oczy do okoła głowy”. Swoją drogą, kobieta (?) nie oszczędza także reszty personelu Wodnych Piasków – „Jakbyś zobaczył nowego kierowniczynę basenu, to dopiero nie przestałbyś się śmiać!”. Bez komentarza.

Wracając do anonimu, nieznany autor, rodzaj męski, sugeruje w nim, że jeden z pracujących na pływalni ratowników zdradza skłonności pedofilskie. „Pan ten nadwyraz interesuje się najmłodszym pokoleniem w szczególności dziewczynkami. Oferuje często im swoja pomoc dotykając przy tym,bądź probuje nawiązac dialog na rozne tematy nie związane z zajęciami”. (…) Robi dzieciom zdjęcia, a później wyszukuje je w internecie”. Tu już nie było żartów. W ubiegłym tygodniu Wodne Piaski odwiedza funkcjonariusz legionowskiej KPP i rozmawia z opisanym szczegółowo w anonimie pracownikiem. Po wszystkim nie wyprowadza go jednak w kajdankach. Przesłuchany zostaje też kierownik pływalni.

Co ciekawe, w trakcie policyjnego rozpoznania na pływalni pojawia się mężczyzna twierdzący, że od czterech lat prowadzi z „Dziewczynką” spór sądowy. I deklaruje chęć złożenia wyjaśnień. Po obejrzeniu tekstu donosu w sprawie ratownika i porównaniu go z anonimem, który mniej więcej w tym samym czasie trafił do sanepidu, oraz wcześniejszym doniesieniem w sprawie zegarka, policjant sprawiał ponoć wrażenie, jakby wszystkie części układanki zaczęły układać się w jedną całość. W jaką, o tym KPP na razie milczy.

Mokra robota

Jeśli pojawia się konflikt, zwykle ma jakąś przyczynę. Rozmowy z pracownikami pływalni szybko odsłaniają możliwy powód zajadłych ataków „Dziewczynki Z Zapałkami”. Twierdzą, że poszło o… edukację. Mając w tej kwestii doświadczenie – pomimo wszechobecnego na pływalni „BRUDU I SMRODU” – miała ona regularnie przyprowadzać na basen dzieci, które uczyła pływać. Zachęcała nawet do tego w sieci: „Kto chętny na zajęcia pływania PRO BONO???”. Zwracane jej przez obsługę uwagi samozwańcza instruktorka ignorowała. Tymczasem pkt. 19 regulaminu obiektu wyraźnie zabrania osobom fizycznym i prawnym prowadzenia tam „nauki i doskonalenia pływania w formie grupowej i indywidualnej”. Chyba że zawrą w tej sprawie z KZB pisemną umowę. Na linii „Dziewczynka” – ratownicy wybuchł zatem spór, którego dalszy ciąg szanowny Czytelniku już poznałeś.

Kiedy na internetowy hejt zareagowali użytkownicy broniący pływalni („Nic złego mnie nie spotkało tam, ani nic złego nie widziałam”, „Ja jestem tam co tydzień i nigdy nic nie zginęło mi z szafki”), a i zaczął też odgryzać się jej personel, „Dziewczynka Z Zapałkami” strzeliła focha. „Dyskusja na temat basenu przybrała poziom patologii, bo głos zabrali jego pracownicy. Doskonale obrazuje standard tego miejsca. To wielki wstyd dla miasta!!!” – oznajmiła. I zamilkła. Czy zatem pójdzie bawić się zapałkami gdzie indziej, czas pokaże. Oby tylko w przyszłości bardziej uważała na to, by kogoś przy okazji nie poparzyć.
Gadget

*wszystkie cytaty umieszczono w tekście z zachowaniem oryginalnej pisowni autorów

Poprzedni artykułNa drodze stoi wojewoda
Następny artykułPiękniejsza strona Poczytalni
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.