Na tle innych powiatowych samorządowców ci z gminy Jabłonna, choć oczywiście nie wszyscy, od lat słyną z ponadprzeciętnej temperatury swych obrad. Nic dziwnego, że szorstka przyjaźń, jaką zarząd gminy darzyła w poprzedniej kadencji część radnych, zaowocowała w końcu wizytą jednego z nich przed obliczem Temidy.

Powiedzieć, że radny Arkadiusz Syguła był w opozycji do działań wójta gminy oraz jego zastępców, to nie powiedzieć prawie nic. A ponieważ rzeczony samorządowiec publicznie raczej nie pieścił oponentów słowami, jeden z nich – zastępca wójta Marcin Michalski, uznał pewnego dnia, że miarka się przebrała i – co zresztą krewki adwersarz nawet mu zasugerował – sprawiedliwości postanowił szukać w jej wymiarze. Jak okazało się w styczniu tego roku, było to właściwe posunięcie. Zdaniem warszawskiego sądu okręgowego, znieważając wiceszefa gminy Jabłonna, były radny jednak przekroczył granicę dopuszczalnej krytyki. Krótko mówiąc, przesadził.

Wyrok nie jest prawomocny.