Z listów od specjalistów

Wśród setek różnych fachów dominują takie, których przedstawicieli nawet nie przyszłoby nam do głowy oceniać. A już na pewno nie prosto w oczy i przy robocie. Jakoś tak głupio zarzucić strażakowi, że źle podaje prąd wody w natarciu, podobnie jak sztorcować pilota za kiepskie kołowanie po pasie. Z dziennikarzami jest inaczej, zwłaszcza odkąd pragnąc zdeptać ich poczucie wartości, nie trzeba z listem do redakcji leźć na pocztę. Ta elektroniczna załatwiła sprawę. Teraz eksperci od pisania swe prawomocne wyroki na pismaków mogą ferować migiem, pomiędzy wstaniem z łóżka a wizytą w klopiku. I ferują.

Jeśli podejść do krytyki wedle gwiazdorskiej zasady: „nieważne jak mówią, byle nie przekręcali nazwiska”, z każdej pisemnej młócki żurnalista powinien się cieszyć. Przeto i ja wyrażę niniejszym radochę, bo wreszcie mą tfurczość ocenił prawdziwy spec. A oto, czym mnie ów Mail Anonim uraczył: Waldek Siwczyński – poleć siebie profesjonaliście, żeby spojrzał krytycznie na Twoje dziennikarstwo, nie chodzi mi o Twoje zapatrywanie oraz spojrzenie na Świat i problematykę, którą poruszasz. To jest na mniej ważne. Niech profesjonalista pomoże tobie „ogarnąć” Tobie warsztat. Cytuję Ciebie poniżej i przeczytaj uważnie to co napisałeś i zastanów się czy to jest jasne dla odbiorcy tych słów. Ewentualnie rozważam taką opcję, że piszesz do „zamkniętego grona” z którym rozumiesz się bez słów w takiej sytuacji zwracam honor i nie mam uwag. Ja również nie mam. Wyjaśnię tylko, o jaki cytat chodzi. Ano o sporządzoną przed laty lakoniczną, choć szczerą notkę autobiograficzną, dostępną dla czytających „Miejscówkę” w sieci*. Niby nic, raptem sześć zdanek tekstu, a jak się, cholera, można popisać…!

*Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 48-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od ponad dekady dzielnie trwa na legionowskim posterunku.

Poprzedni artykułInicjatywy z poślizgiem
Następny artykułSeniorzy pływają taniej
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.