Na pierwszy rzut oka brak w tej informacji czegoś nadzwyczajnego. Zdarza się bowiem, że rada gminy – czego przykładem ta jabłonowska – odwołuje na sesji długoletniego gminnego skarbnika. Otaczająca tę decyzję mgiełka tajemnicy zrodziła jednak w wielu głowach podejrzenia, których zweryfikować nie sposób.

Fakty są takie, że 14 stycznia br. Jarosław Chodorski ujawnił projekt uchwały w sprawie odwołania Beaty Stolarskiej ze stanowiska skarbnika. Czemu zrobił to akurat teraz, nie zaś np. w poprzedniej kadencji? Wedle osób znających kulisy jabłonowskiego samorządu, nie pozwalał na to układ sił w radzie gminy. Po ostatnich wyborach wójt zyskał parę szabel i sytuacja uległa zmianie, co jak widać, postanowił wykorzystać. Resztę załatwiła mandatowa arytmetyka: dziesięcioma głosami za, trzema przeciw tydzień później pani skarbnik straciła pracę.

Ani były już jej szef, ani ona sama publicznie słowem nie zająknęli się na temat powodów rozstania. Na prośbę zainteresowanej przemilczeli je także uczestniczący w sesji radni. Efekt był do przewidzenia: masa plotek, na czele z zadawnionym konfliktem personalnym. Reszta jest milczeniem.

Poprzedni artykułAfera z niczego
Następny artykułŻycie w złocie i diamentach
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.