Dla miejscowych siatkarek piątkowy (25 stycznia) mecz w DPD Arenie był szansą na przełamanie i powiększenie dystansu dzielącego je od dolnej części tabeli. Radomianki wręcz przeciwnie – miały okazję przegonić wyprzedzające je dziewczyny z Legionowa. A przy okazji zrewanżować im się za ostatni, przegrany u siebie pojedynek. I ku niezadowoleniu lokalnych kibiców, bez większego problemu to zrobiły.

Pierwszy punkt w tym trochę radomsko – radomskim pojedynku (w składzie Legionovii wybiegły na boisko aż cztery siatkarki z tego miasta) zdobyli goście, a po serii autowych zagrywek z obu stron szybko powiększyli przewagę. Widząc, że jego zawodniczki źle weszły w mecz, przy stanie 4:8 trener Piotr Olenderek wziął czas. Jednak legionowianki dalej wydawały się apatyczne i bez konceptu na lepiej poukładane rywalki. Dwa punkty Beaty Olenderek pozwoliły zbliżyć się na 8:11, ale wciąż to radomianki popełniały mniej błędów i były skuteczniejsze w ataku. Przy 12:14, po zagrywce Zuzanny Góreckiej, nieporozumienie w drużynie gości sprawiło, że legionowianki złapały kontakt. Trener rywalek z miejsca zarządził przerwę. Chwilę później atak Małgorzaty Jasek dał Legionovii pierwszy w tym meczu remis, a punkt Beaty Olenderek – prowadzenie. Zaczęła się wyrównana gra punkt za punkt. Przy stanie 20:21 opiekun gospodyń poprosił o drugi czas. Zepsuta zagrywka Radomki zapoczątkowała kluczową fazę seta. Niestety ze wskazaniem na gości. Trzy głupio stracone przez DPD Legionovię punkty dały im setbola, a po kolejnej piłce było już pozamiatane. E.Leclerc Radomka wygrała 25:21.

Drugą część spotkania znów lepiej zaczęły radomianki. Szybko (i trochę szczęśliwie) objęły prowadzenie 4:0, przez co miejscowe musiały gonić. Przy takiej jak piątkowa dyspozycji szło im to niestety kiepsko. Świetna zagrywka, a później atak Zuzanny Góreckiej pozwoliły na chwilę złapać kontakt, ale rywalki nie dawały się dopaść. Powiodło się dopiero po kolejnej skończonej piłce przez tą samą zawodniczkę na 9:9. Tyle że już za chwilę Novianki przegrywały dwoma „oczkami”. Wprawdzie punkty Skorupy i Góreckiej dały kilka minut później remis, jednak ich drużyna jakoś nie mogła objąć prowadzenia, Przy stanie 11:14, chcąc nie chcąc, trener Olenderek wziął dziewczyny na rozmowę. I osiągnął zamierzony efekt. Kiedy Ewelina Polak zaserwowała asa na 14:15, to samo musiał zrobić trener ekipy z Radomia. Na szczęście legionowianki nie pozwoliły wybić się z uderzenia. Po kolejnej piłce Kristina Kicka wywalczyła remis, a Ewelina Polak pierwsze w tym meczu prowadzenie. Teraz to radomianki musiały gonić, zaś pokrzepione gospodynie do stanu 22:22 wciąż wychodziły na jednopunktowe prowadzenie. Kolejny punkt padł jednak łupem gości, co Piotr Olenderek skwitował wzięciem czasu. Nieudany atak Góreckiej dał Radomce setbola. Pierwszego jeszcze udało się obronić, drugiego już nie – atak Brittany Abercrombie dał Radomce zwycięstwo 25:23. I o trzech punktach kibice w DPD Arenie mogli zapomnieć.

Trzeciego seta „tradycyjnie” lepiej zaczęły radomianki. I choć w grze ich mających nóż na gardle rywalek widać było mnóstwo determinacji, ponownie długo utrzymywały jedno-, dwupunktową przewagę, Lecz gdy zrobiło się 6:10 trener gospodyń nie mógł już czekać. Inna sprawa, że tego dnia ani żaden czas, ani energetyczne podrygi tańczących w przerwach dzieciaków ze szkółki Art od Body wskrzesić Novianek chyba nie mogły. Wściekły szkoleniowiec pokrzykiwał uwagi w ich stronę, lecz punktów nie przybywało. Gdy na tablicy było już 6:16, powoli stawało się jasne, że w trzecim meczu z rzędu DPD Legionovia nie wygra seta. Zdobyte po kolejnej przerwie dwa punkty Góreckiej dały jeszcze miejscowym promyk nadziei, przewaga Radomki była jednak za duża, a jej zawodniczki zbyt skuteczne. Przy 20:9 tylko najwięksi optymiści mogli wierzyć w odwrócenie losów rywalizacji. Asem serwisowym radomianki na luzie dojechały do stanu 24:11. Chwilę później było po meczu. Jego najlepszą zawodniczką wybrano, dobrze skądinąd w Legionowie znaną, Alicję Grabkę.

Poprzedni artykułPociąg do temperatury
Następny artykuł40 metrów wątpliwości
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.