Na pierwszy rzut oka z powyższego tytułu zdaje się wyzierać ropiejąca niczym stary wrzód gorycz. Nic bardziej mylnego. Obok podpisany, a dawniej uczesany autor wyraża niniejszym swą bezbrzeżną radość. A przy okazji ulgę równą tej doznawanej przez ofiary sylwestrowego starcia z bronią masowego spojenia po podłączeniu do kroplówki z glukozą. Oto bowiem na telewizyjnym sygnale dotarła do legionowian i powiatowian wieść o szykowanej przez wojskowych ofensywie medycznej, mającej sforsować biurokratyczne oraz finansowe zasieki, by w końcu zatknąć zwycięską flagę na miejskim szpitalu – dla mundurowych i nie tylko. No po prostu nic tylko chorować! Albo choć zaplanować sobie jakąś klawą dolegliwość, żeby w trymiga przetestować nowy obiekt. Konkurencja nie śpi.

Lada moment pojawi się zapewne realistyczna trójwymiarowa animacja, reanimacje tudzież inne efektowne zabiegi ukazująca jak żywe. Póki co o tym, że jedni będą kiedyś operować skalpelem, inni pięknie dziś operują słowem. I bez znieczulenia wbijają politycznym wrogom dalekie od sterylności igły. Rzecz jasna z nadzieją, że już w najbliższych wyborach spowodują one na ich listach skutkujące krzyżykową atrofią zakażenie. Pod względem kalibru propagandowego broń to potężna, więc wszystko możliwe. Należy wszak spełnić jeden główny warunek: szybko zaatakować budowlanymi konkretami. Jeśli hetMON rzeczywiście poderwie do walki inżynierów i murarzy, miejscowi cywile w większej niż dotąd liczbie mogą zechcieć się pod jego dziełem na kar(e)tkach do głosowania podPiSać. Nawet jeśli wcześniej z przestrzeganiem prawa i parciem na sprawiedliwość woleli się przy urnach nie obnosić.

Swoją drogą, czy to nie dziwne, że od tak dawna tak wielu snuje marzenia o miejscu, w którym nigdy nie chcieliby legnąć? Na z grubsza zdrowy rozum to przecież chore…

Poprzedni artykułOświatowy pobór
Następny artykułJej szerokość Sobieskiego
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.