W Cafe Na Prostej od początku częstowano klientów nie tylko aromatycznym espresso czy cappuccino. Ostatnio do kiermaszów, targów i wystaw plastycznych postanowiono tam dołożyć piękne dźwięki. Pierwszy raz przytulne wnętrze jabłonowskiego lokalu, na co dzień będącego zarazem galerią sztuki, wypełniły one w minioną sobotę.

Muzyczny wątek swej działalności szefowie lokalu zaczęli imponująco. – Tym razem zaprosiliśmy gości na koncert. Koncert wyjątkowy, kameralny, mikołajkowy, można powiedzieć – koncert dla przyjaciół. Zaśpiewa u nas Lora Szafran przy akompaniamencie znanego pianisty jazzowego Wojtka Gogolewskiego. Tak więc myślę, że szykuje się uczta dla melomanów – mówił przed koncertem Paweł Jagusiak z Cafe Na Prostej.

Choć bilety nie należały do tanich, okoliczni mieszkańcy wzięli w niej udział bardzo chętnie. Bo względna bliskość stolicy to jedno, a głód gminnych wydarzeń kulturalnych to całkiem inna sprawa. – W sferze duchowej konkurencja z Warszawą jest trudna. Tak małe miejsce jak Jabłonna z trudem może jej sprostać, ale powinna rozwijać właśnie takie lokalne inicjatywy. Razem z koncertami w jabłonowskim pałacu to bardzo chwalebne przedsięwzięcia, zresztą rozpoczęte i prowadzone przez mieszkańców – zwraca uwagę Tadeusz Charkiewicz z Rajszewa. A mieszkająca w Chotomowie Joanna Ciepiela dodaje: – Zanim to miejsce powstało, tutaj się kompletnie nic nie działo. To, że właściciele tak świetnie dbają o to, by tu było dużo różnych wydarzeń, jest z korzyścią dla wszystkich mieszkańców. Była obawa, czy to miejsce przetrwa, czy gdzieś tam na obrzeżach Warszawy się utrzyma? Ale okazuje się, że chyba tak, jest na to duża szansa. Świetnie się to wszystko rozwija i idzie w fajnym kierunku.

W kontekście sobotniego koncertu można nawet powiedzieć, że idzie śpiewająco. Co nie bez powodu cieszy także gwiazdę wieczoru. – Jestem mieszkanką gminy Jabłonna od ponad 20 lat. Dlatego tu jestem, żeby promować takie fajne sytuacje. Jeżeli ktoś chce robić coś fajnego artystycznie: pod każdym względem – i muzycznie, i plastycznie, to chciałabym, żeby po drugiej stronie Warszawy (wzorem klubu jazzowego w Łomiankach – red.) też powstało takie miejsce. Oby tylko przychodzili ludzie i będzie bardzo fajnie.

Na muzyczne spotkanie z sąsiadami Lora Szafran przygotowała głównie repertuar ze swej ostatniej płyty. Znalazły się na niej szlagiery Henryka Warsa, Władysława Szpilmana oraz Jerzego Wasowskiego. Każdy z nich, gdyby żył w Ameryce, zrobiłby zapewne karierę na miarę Georga Gershwina. Ich kompozycje też bez trudu wytrzymały próbę czasu i stanowią znakomitą bazę do jazzowych improwizacji. – To są przedwojenne i powojenne piosenki, które dotyczą moich rodziców, a może i dziadków. A ponieważ ja mam taki syndrom jazzowy, więc płyta z tymi piosenkami ma właśnie feel jazzujący – zdradza wokalistka. Wśród wykonanych Na Prostej piosenek znalazły się takie przeboje, jak „Miłość ci wszystko wybaczy”, „Już nie zapomnisz mnie”, a także „Na pierwszy znak”, gdzie refreny Lora Szafran śpiewała ze wsparciem publiczności.

– Koncerty jazzowe to jest coś, o czym myśleliśmy już dawno. Dzisiaj jest premiera, zobaczymy, jaki będzie odbiór i czy goście będą zadowoleni. Jeśli tak, będziemy starali się przekształcić to w cykliczne wydarzenia. Frekwencja dopisała, co dowodzi, że jest wiele osób szukających tego typu rozrywki. Myślę, że dzięki organizowaniu tu takich spotkań mogą one zaoszczędzić czas i nie jeździć do Warszawy – uważa Paweł Jagusiak. Teraz, odkąd działa placówka przy Prostej 2, to rzeczywiście prostsze.

Poprzedni artykułKońskie się nie uśmiały
Następny artykułPodPiSał się pod kościołem
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 52-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od blisko dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.