fot. FB KPR Legionowo

Tak to już w ligowym sporcie bywa, że spadkowicz z najwyższej klasy rozgrywkowej nie zawsze rozdaje karty poziom niżej. A przynajmniej nie od razu. Mimo że o degradacji szczypiornistów KPR Legionowo do I ligi zadecydowały względy pozasportowe, na początku rozgrywek grupy C zaliczyli w Płocku zaskakującą porażkę.

W poprzednich sezonach opuszczanie Płocka na tarczy żadnego fana piłki ręcznej nie dziwiło – w końcu rozgrywa tam mecze jedna z najlepszych drużyn nie tylko w kraju, ale i w Europie. Tym razem legionowscy zawodnicy pojechali jednak zmierzyć się z rezerwami potentata, Orlenem Wisłą II Płock. I uchodzili w tym starciu za faworyta, zwłaszcza po udanym turnieju w Radzyminie. Inna sprawa, że rozstanie z takimi graczami jak Kacper Adamski, Mateusz Rutkowski czy Mikołaj Krekora zmusiło trenera Marcina Smolarczyka do przebudowy osłabionego składu, przez co w nowym sezonie będzie on potrzebował czasu na dotarcie. Ile, to się dopiero okaże.

W Płocku znalazło to niestety swoje potwierdzenie. Mimo zdobycia przez zawodników KPR dwóch pierwszych goli i stosunkowo wyrównanej gry, obie części spotkania „nafciarze” minimalnie wygrali. Kiedy po pierwszych trzydziestu minutach schodzili do szatni, prowadząc 15:13, końcowe rozstrzygnięcie było jeszcze sprawą otwartą. Mający tego świadomość goście wyszli na drugą połowę mocno zmotywowani, szybko odrobili straty, a nawet kilka razy obejmowali jednobramkowe prowadzenie. Finisz należał jednak do prowadzonych przez Krzysztofa Kisiela gospodarzy. I to rezerwy Orlenu Wisły Płock po końcowym gwizdku sędziego cieszyły się ze zwycięstwa 27:24.

Pierwszy mecz w Arenie Legionowo szczypiorniści KPR rozegrają już w najbliższą niedzielę (30 września) o godz. 16.00. Zmierzą się tam z KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski. Uwaga kibice, wstęp wolny!

Poprzedni artykuł27 września 2018
Następny artykułWspomnienie o „Ali”
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.