źródło: Facebook

Trudno – nawet na Wiejskiej, w pierwszej lidze – znaleźć polityka, który się nie potyka. A co dopiero w okręgówce. Brak więc większego sensu w analizowaniu wpadek terenowych trybunów. Oni po prostu tak mają. Gdy jednak kandydat przyPiSany do funkcji prezydenta Legionowa pod niebiosa wynosi dokonania „kolegów” z PO, trudno taką tyradę olać. Tym bardziej, że traktuje o wodzie.

Wspomniane tu politologiczne kuriozum zaistniało dzięki kampanijnej aktywności sztabu kandydata PiS na prezydencki stolec. Mając za sobą skromną grupkę popleczników, na tle jednego z obiektów dostarczyciela legionowskiej H₂O, rzeczony kandydat raczył był owego monopolistę (zapewne z powodu braku błota) mieszać z wodą. Albo jak kto woli, ubabrać go tym, co owa firma od mieszkańców odbiera. Ponieważ dla propagandowego przekazu „złego” bohatera przekazu należy zestawić z tym „dobrym”, w owym wrzuconym do sieci filmiku tak właśnie zrobiono. Kłopot w tym, że wylewając na kogoś szambo, mówca troszkę się ubrudził.

W tej pierwszej roli obsadzono, jako się rzekło, legionowskie PWK, w drugiej zaś warszawskie MPWiK – zdaniem bohatera spotu, wzór wodociągowo-kanalizacyjnych cnót wszelakich. I wszystko byłoby super, gdyby nie jeden śmierdzący kompromitacją szczegół: członek PiS wyniósł tym samym pod niebiosa dokonania firmy od lat dowodzonej przez ludzi kojarzonych z PO i znienawidzoną Hannę Gronkiewicz-Waltz! Czy zrobił to świadomie, czy tylko za bardzo popłynął w obiecywaniu uczynienia z Legionowa krainy mlekiem i wodą płynącej, trudno orzec. Łatwiej zgadnąć, co by o tym powiedziano na Nowogrodzkiej… Ale to pozostanie tajemnicą. Wiadomo tylko, że omawiana tu wyborcza wtopa nagle w pewnym momencie projekcji się urywa. Jakby sam program do odtwarzania multimedialnych plików stwierdził: „Kończ waść, wstydu oszczędź”.

Poprzedni artykułDo trzech dyscyplin sztuka
Następny artykuł„Afera” zbudowana na kłamstwie
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.