W odwoływaniu się do przeszłości nie zawsze lepszy jest ten, kto głębiej do niej sięgnie. Trzeba mieć na to jeszcze fajny pomysł. Ponieważ w Serocku ten warunek spełniono, w minioną niedzielę już po raz siódmy zagościły tam pradawne warsztaty pod hasłem „To Barbarki robota”. Chcąc ściągnąć na nie ludzi, organizatorzy nie musieli rozsyłać wici.

Bywalcy serockiej imprezy zgodnie podkreślają, że oprócz możliwości zetknięcia się z fragmentem średniowiecznej rzeczywistości najbardziej cenią sobie panującą na Barbarce atmosferę. Coś w tym jest, bo rzeczywiście łatwo tam zapomnieć, że mamy XXI wiek… Tym razem dzielni wojowie rozbili obozowisko nad samą Narwią. Oprócz podziwiania zbrojowni rycerskiej, goście imprezy mogli tam zmierzyć się w turnieju łuczniczym, wybić monetę pod okiem mincerza, obejrzeć pokazy sokolnika, czy zerknąć jak białogłowy przygotowują dla mężów strawę. Tradycyjnie też nie zabrakło tego dnia wielu bitek, podczas których wywijano białą bronią z iście rycerskim zacięciem. W tym czasie woj Hubert przedstawiał żołnierzy z dawnych czasów, opowiadał o walkach, w jakich brali udział na okolicznym terenie, oraz prezentował elementy ich ubioru i wyposażenia.

Obok typowo męskich zajęć znalazło się też jak zwykle coś dla miłośników bardziej pokojowej aktywności. Warsztaty rękodzielnicze, ubijanie masła, pokazy wikliniarskie, pszczelarskie, siankowe i wiele innych atrakcji – to wszystko sprawiło, że wchodząc na Barbarkę, wsiadało się jakby do wehikułu czasu. Bezcenne.
WS/UMiG Serock