Plany do wymiany

Nic tak nie zachęca człowieka do życiowych zmian jak zmiana roku. Przed oraz po sylwestrowej bibie mamy w zwyczaju planować sobie, czego to nie zrobimy w ciągu kolejnych dwunastu miesięcy. Najczęściej z własnym życiem i ciałem. Aż strach pomyśleć, co by było, gdybyśmy w tych swoich postanowieniach byli konsekwentni…

Szczególnie dotkliwie odczułaby to choćby krajowa gospodarka. Masowe trwanie narodu w zapoczątkowanej pierwszego stycznia rozłące z używkami stanowiłoby cios dla producentów tytoniowych specjałów i wszelkich płynów, po których spożyciu szary padół łez wydaje się nieco bardziej znośny. Raczej prędzej niż później padłyby również cukiernie, tak wielu z nas wodzące na słodkie pokuszenie. Minister finansów byłby zdruzgotany. Na szczęście można oczywiście zauważyć też owej sytuacji plusy, gdyż obok rzeczy, z których decydujemy się rezygnować, są takie mające wyposażyć nas w nowe cechy czy umiejętności. Silniejsza silna wola zaowocowałaby mrowiem ludzi regularnie uprawiających wszelkie sporty, uczących się obcych języków, czytających książki i robiących sobie dobrze na tysiąc innych sposobów. Istny raj na Ziemi! Niestety, zamiast tego na ziemię trzeba zejść i wzorem większości ludzi porzucić noworoczne rojenia o osobistej dobrej zmianie. Będą nam o niej przypominać jeno dzierżący władzę politycy, z telewizyjnych ekranów zapewniający naród o tym, że lepiej mu być nie może. Właściwie to nawet warto im w tę bajeczkę dla grzecznych obywateli uwierzyć – wszak zrobi nam się od niej lepiej, do tego bez konieczności żmudnego realizowania własnych postanowień. Szybko i komfortowo. A jeśli będzie nas jednak uwierała myśl o odstawieniu na bok planów, zawsze można jakieś tam powziąć. Ich realizację odkładając rzecz jasna na kolejny roczek.

Poprzedni artykułDopadła go sprawiedliwość
Następny artykuł4 stycznia 2018
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.