Fot. Bartłomiej Bator

Robert Pevnik zastapił Mirosława Jabłońskiego na stanowisku trenera Legionovii. Sympatycy legionowskiego klubu mieli nadzieję, że nowy szkoleniowiec będzie w stanie przywrócić rozbitej kolejnymi porażkami drużynie wiarę we własne umiejętności.

Przed meczem z ŁKS-em, Łódź wiadomo było, że przed Słoweńcem stoi niezwykle trudne zadanie i o przerwanie fatalnej passy będzie bardzo ciężko. Łodzianie znajdują się w doskonałej dyspozycji i nie przez przypadek znajdują się w czołówce ligi. Piłkarze Legionovii zaczęli mecz bez respektu dla faworyta, doskonałą sytuację miał Mateusz Żebrowski, jednak Kołba zdołał obronić jego strzał. Później po raz kolejny w tym sezonie dał o sobie znać pech. Żebrowski, który jest motorem napędowym legionowian, musiał zejść z boiska z powodu kontuzji. Na domiar złego w 30 minucie meczu błąd popełnił Dominik Pusek, który powinien obronić uderzenie Damiana Guzika. Po stracie bramki Legionovia wyglądała na kompletnie zagubioną, co skrzętnie wykorzystali goście, którzy jeszcze przed przerwą podwyższyli wynik na 2:0. Po przerwie Legionovia zagrała lepiej, bliski strzelenia bramki był Kutarba, ale jego uderzenie z 45 metrów trafiło w słupek. Nie zmienia to jednak faktu, że zwycięstwo ŁKS-u nie było zagrożone nawet przez moment.

Robert Pevnik stoi przez karkołomnym zadaniem poskładania drużyny, która przegrała czwarty kolejny mecz i jest nękana przez kontuzje. Trenerowi nie sprzyja również terminarz. W następnej kolejce do Legionowa zawita piąta w tabeli Olimpia Elbląg, a 25 listopada Legionovia zmierzy się na wyjeździe z zajmująca trzecią pozycję Wartą Poznań.

Legionovia Legionowo – ŁKS Łódź 0:2 (0:2)

Bramki – Damian Guzik(30), Piotr Pyrdoł(45)

Legionovia Legionowo: Pusek – Goliński, Wojcinowicz, Trzmiel, Kutarba, Klak (59 Martynek), Kowalczyk, Zaklika (83′ Wilanowski), Rybkiewicz, Kwiatkowski (74 Lukava), Żebrowski (18 Kalinowski).

ŁKS Łódź: Kołba – Rozmus, Rozwandowicz, Juraszek, Widejko, Guzik, Kocot, Bryła, Pyrdoł (90 Maschera), Zagdański (78 Burkhardt), Radionov (66 Margol).