fot. Bartłomiej Bator

Zdziesiątkowana kontuzjami Legionovia Legionowo podejmowała na własnym stadionie rewelacyjnie spisujący się w tym sezonie GKS 1962 Jastrzębie. Legionowianie bardzo długo toczyli wyrównany bój z wyżej notowanym przeciwnikiem, ale ostatecznie zeszli z boiska pokonani.

Początkowo spotkanie było bardzo wyrównane, ale to GKS miał optyczną przewagę. W 34 minucie Legionovia przeprowadziła świetną akcję, piłka dośrodkowana przez Krystiana Jajko, była jednak minimalnie niedokładna. GKS natychmiast odpowiedział. Prawym skrzydłem popędził Bartosz Semaniuk, przymierzył, ale jego strzał wylądował na spojeniu bramki strzeżonej przez Dominika Puska. Bardzo bliski strzelenia bramki dla Legionovii był Przemysław Rybkiewicz, który stanął oko w oko z bramkarzem gości. Niestety, próba uderzenia okazała się kompletnie nieudana i na przerwę zespoły schodziły przy bezbramkowym remisie.

Druga odsłona meczu rozpoczęła się od kontrowersji. Wracający do składu Mateusz Żebrowski przyjął piłkę w polu karnym, zagrał do wbiegającego Jajki, który ładnym uderzeniem pokonał Drazika. Sędzia spotkania odgwizdał jednak faul i bramki nie uznał. Wydaje się, że był to błąd arbitra. Była to kluczowa sytuacja dla przebiegu spotkania. Piłkarze Legionovii zaczęli tracić siły, GKS zyskiwał coraz większą przewagę. W 67 minucie meczu goście objęli prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego na bramkę zamienił Kamil Szymura. Chwilę później mogło być 2:0. Strzał Aliego z najbliższej odległości okazał się minimalnie niecelny. Co nie udało się ukraińskiemu piłkarzowi, zrobił w 81 minucie Wojciech Caniboł, który podwyższył na 2:0 i rozstrzygnął losy rywalizacji.

Trener Mirosław Jabłoński był wyraźnie zdenerwowany przebiegiem spotkania:

Mirosław Jabłoński:

Musze pogratulować gościom zwycięstw. Wiadomo, że zespół bardzo doświadczony i poukładany i wiadomo było, że będzie nam bardzo ciężko tutaj o zdobycz punktową. W tej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy w tej chwili to myślę, że zespół zagrał na miarę swoich możliwości. Graliśmy dziś bez środkowych obrońców, bez środkowego pomocnika, bez środkowych napastników, czyli cały trzon zespołu się posypał i sytuacja staje się naprawdę dramatyczna, dlatego, że nie zanosi się żeby ta sytuacja się zmieniła. Jesteśmy w takiej sytuacji, w jakiej jesteśmy nie można się podda. Trzeba o swoje walczyć tak myślę będzie w kolejnych meczach. Też szkoda tej sytuacji, którą miał Rybkiewicz, bo tych sytuacji w tym składzie personalnym nie jesteśmy w stanie wypracowywać. To była sytuacja zdecydowanie stuprocentowa, bramkowa, i druga, kiedy Żebrowski, też uważam, że tam nie było żadnego faulu. Świetnie sobie wywalczył pozycję, przyjął piłkę na klatkę piersiową, wiadomo, że rąk przy tej sytuacji nie będzie trzymał przy klatce. Nie wiem, czemu sędzia to odgwizdał, jako faul. To pomijam, ale bardziej mnie boli żółta kartka dla niego, dlatego, że wypada z kolejnego meczu. Nic dodać nic ująć. Jeżeli zarząd sypnie kasą i wzmocnimy skład na wiosnę to jeszcze pójdziemy walczyć o czołówkę, na razie w tym składzie personalnym musimy bardziej patrzeć na dół tabeli niż na górę.

Legionovia spadła na 11 miejsce w tabeli. W następnej kolejce zmierzy się na wyjeździe ze Zniczem Pruszków.

Legionovia Legionowo – GKS 1962 Jastrzębie 0:2 (0:0)

Bramki :  Kamil Szymura (66), Wojciech Caniboł (81)

Legionovia: Pusek – Kalinowski, Goliński, Trzmiel, Kutarba, Żebrowski, Zaklika (89. Cynt), Kłak (78. Lukava), Kowalczyk (82. Abul), Rybkiewicz (72. Andrzejewski), Jajko.

GKS 1962 Jastrzębie: Drazik – Mazurkiewicz, Pacholski, Szymura, Jadach (72.Szczęch), Kulawiak, Semeniuk (90. Dzida), Tront, Ali (77. Caniboł), Weis (56. Adamek), Gancarczyk.